niedziela, 18 marca 2018

[11] Tara Moss - Krwawa hrabina | Pajęcza bogini



Nastolatka z małego miasteczka przybywa do Nowego Jorku. Ma wielkie marzenia i zero doświadczenia, a jednak jest pewna, że oto zaczyna się jej wielka kariera. Jest pewna, że zostanie sławną dziennikarką, że będzie prowadziła ekscytujące życie, tak różne od tego, które do tej pory znała. Żyjąc na prowincji nie dość, że nie mogła się wyszaleć, to na dodatek na każdym kroku była oceniana i krytykowana. Pandora ma wielką wyobraźnię i wyczulone zmysły - do tego stopnia, że widzi i słyszy duchy. To nie przysporzyło jej popularności. Będąc całe życie dziwadłem już nie może doczekać się momentu przeprowadzki do miasta, w którym odmienność i oryginalność jest jak najbardziej pożądana.



Książka zaczyna się jak historyjka dla bardzo młodych nastolatek. Niestety, tak się również kończy. Zarówno pierwsza jak i druga część przygód Pandory kręci się wokół wampirów, które tutaj są nazywane sangwinikami. Są to jednak bardzo specyficzne istoty. Większość z nich jest modelkami, których ulubionym zajęciem jest tropienie i próbowanie zamordowania Pandory. O dziwo, każda z wampirzyc jest tak nieudolna, że żadnej się to nie udaje. Dziwne jest też przeświadczenie autorki, że modnie ubrana modelka to modelka prawie nieubrana. Komuś się zawody pomyliły? Kolejny przedstawiciel gatunku jest milutkim dżentelmenem, który potrafi się tylko uśmiechać i pić herbatę. Jest podobno bardzo potężny i straszny, ale jakoś zupełnie nie daje tego po sobie poznać. A w całej książce nie ma ani jednej wzmianki o jego działaniu, którym zasłużyłby sobie na swoją pozycję.

W drugiej części pojawia się postać tytułowej pajęczej bogini. Jak dla mnie jest to postać niedopisana do końca. Pojawia się od czasu do czasu po to tylko, by atakować Pandorę. Dlaczego to robi? Skąd wzięła się w Nowym Jorku? Czym poza tym się zajmuje? Jakie są tak naprawdę jej moce? To już czytelnik musi sobie sam wymyślić, bo autorka skupiła się tylko na jej potrzebie atakowania Pandory.



Najbardziej dziwną postacią z całej tej zgrai jest jednak cioteczna babka Pandory. Właścicielka wielkiej kamienicy w tajemniczej dzielnicy Nowego Jorku. Kobieta blisko stuletnia, dla której czas się zatrzymał. Wytworna była projektantka mody, kobieta elegancka i ekscentryczna, której głównym zadaniem w książce było siedzenie we fotelu w salonie, czytanie książek i przyrządzanie herbaty w ilościach naprawdę olbrzymich. Dla mnie była to postać najbardziej irytująca. Nudna ponad miarę. Jej dziwny sposób zachowania miał prawdopodobnie czynić z niej damę. Dla mnie jednak była to postać senna, zwalniająca każdą akcję.

O dziwo, główna bohaterka, Pandora English, ze wszystkich postaci wypadła najlepiej. Być może dlatego, że jej autorka poświęciła najwięcej czasu. Pandora to rasowa sierotka z małego miasteczka. Nie potrafi się nikomu odgryźć, przed nikim obronić. Jest naiwna, łatwowierna i miła nawet dla tych, którzy ewidentnie tylko czekają, żeby ją zabić. Te cechy charakteru pozwalają jej jednak nawiązać kilka przydatnych znajomości i przyjaźni. Pozwalają jej też przetrwać w pracy i powoli zdobywać doświadczenie jako początkująca dziennikarka. Zachowanie Pandory jest naturalne i logiczne, a ją da się polubić.



Już po kilku pierwszych zdaniach "Krwawej hrabiny" wiedziałam, że to powieść dla nastolatek. Książka nie jest zła. Historia całkiem dobra, oryginalna, plus za całkiem dobre wątki ze świata mody. Ogromnym minusem są jednak postaci drugoplanowe, które zostały zaledwie naszkicowane. Są one przewidywalne i nudne. Zachowują się zawsze w ten sam sposób, nie ulegają emocjom, nie zmieniają ich wydarzenia. Książkę polecam osobom, które lubią lekkie książki dla nastolatek,  które nie spodziewają się po nich czegoś naprawdę wielkiego.