Książkę czytałam, kiedy kiedy do Polski zawitała prawdziwa, śnieżna zima. Zabieliło, ale nie zasypało i nie sparaliżowało miast. Jako zdecydowana antyfanka śniegu tylko trochę pozachwycałam się ośnieżonymi drzewami, czystymi, białymi chodnikami bez jednego śladu o godzinie 6 rano, ale już z niecierpliwością czekałam na odwilż. I z przerażeniem czytałam o śniegu, który leży kilka miesięcy i którego tylko przybywa i przybywa. O mrozie, przez który nie opłaca się wyłączać silnika w aucie, idąc na zakupy, bo akumulator od razu by się wyładował. I o ludziach, którzy to miejsce - Alaskę - pokochali i zamieszkali.
"Alaska. Przystanek na krańcu świata" to opowieść o najtrudniejszym do życia stanie Stanów Zjednoczonych, przez którą się po prostu płynie. Autor to gawędziarz, który snuje swoją opowieść od jednej historii do drugiej, przeplatając ją własnymi wspomnieniami i anegdotami. Podaje dużo informacji o Alasce, jest tu trochę danych liczbowych, dat oraz suchych faktów historycznych. Wszystko jednak w ilości łatwej do strawienia, która nie nudzi ani przez moment.
Alaska to zupełnie inny świat. Świat, którego my Polacy nawet sobie nie wyobrażamy. Jako takie pojęcie o życiu w tym miejscu mogą mieć ci, którzy oglądali "Przystanek Alaska". Ale czy da się poznać specyfikę tej krainy z serialu? Alaska to miejsce w dużej mierze jeszcze dzikie, dziewicze. Stawia wielkie wyzwanie zamieszkującym i odwiedzającym ją ludziom. Potrafi być zabójcza, a jednak jej piękno poraża i przyciąga kolejnych śmiałków. Ta kraina rzuca urok. Kiedyś kusiła darmową ziemią i złotem, teraz swoją niepowtarzalnością, spokojem, obietnicą życia w zgodzie z naturą. Ale ta romantyczna wizja życia powolnego, bardziej świadomego, zdrowszego, to tylko wierzchołek góry lodowej. Długie i wyjątkowo mroźne i śnieżne zimy to nie jedyne, z czym trzeba sobie radzić żyjąc na Alasce. Dochodzi do tego izolacja, trudny transport, trzęsienia ziemi i tsunami, dzikie zwierzęta, pożary. I o tym trzeba pamiętać, planując nawet krótką podróż na Alaskę.
W książce poświęcone zostało dużo miejsca opisowi zmian, jakie zachodzą
na Alasce. To miejsce, gdzie zmiany klimatyczne widoczne są w pierwszej
kolejności. W tym roku zanotowano najwyższą temperaturę na Alasce w
grudniu, odkąd zaczęto zbierać pomiary - 19,4 st. C. Do tego
zanieczyszczenie środowiska, które dociera i tam - związane na przykład z
wydobyciem i transportem ropy naftowej, czy topnienie lodowców.
Bardzo podobało mi się wydanie książki. Tekst przepleciony jest pięknymi zdjęciami. Przykuwały one mój wzrok na długie chwile. Można się na nie zapatrzeć i zapragnąć zobaczyć to, co na nich widać, na własne oczy. Przyznam, że wcześniej nigdy nie myślałam o podróży na Alaskę. Po lekturze książki zaczęłam jednak marzyć, by kiedyś odwiedzić ten stan i na własne oczy ujrzeć jego dzikość. Daleko mi jednak do myśli o zamieszkaniu tam. Przedstawiony przez autora rzeczywisty obraz życia na Alasce zachwycił mnie, ale jednocześnie i przeraził. Cieszę się, że przeczytałam tę książkę. Dopiero jej lektura uświadomiła jak zerowa jest moja wiedza o Alasce. Polecam ją każdemu, kto lubi czytać o innych, odległych miejscach opisywanych przez osoby, które naprawdę dobrze je poznały.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Poznańskiemu.