niedziela, 27 czerwca 2021

[83] Anna Falatyn - Skorpion


skorpion anna falatyn

    Z debiutami zawsze jest ryzyko. Pierwsza książka jest spełnieniem marzeń autora. Pewnie ta historia tłukła się w głowie przez długie lata, zanim została spisana. Później była poprawiana i dopieszczana, by w końcu w gotowej formie opuścić drukarnię. I wystawić się na ocenę czytelników. Czytając debiut zawsze staram się, żeby nie podchodzić do niego jak do innych książek. Pamiętać, że to ta pierwsza. Ta odważna, ale niekoniecznie najlepsza. Sięgając po Skorpiona Anny Falatyn również nastawiłam się na to, żeby jakąś tam ilość błędów po prostu zignorować i nie oceniać książki zbyt surowo. Bo tak, nastawiłam się na to, że momentami będę się nudzić, że książka może mnie nie zaskoczy, że główni bohaterowie mogą mnie irytować. Że na pewno będzie wielka miłość, romantyczne wyznania i dreszczyk emocji - w końcu to mafia. Oczekiwałam dobrego romansu, a dostałam prawdziwą petardę.

skorpion anna falatyn

    Lisa jest młodą prawniczką, która dawno już porzuciła swoje ideały na rzez wygodnego życia. Pracuje dla klienta, któremu bliżej do gangstera niż wzorowego obywatela, w pewnym momencie ma jednak dość i postanawia się od tego odciąć. Wtedy też jedna decyzja pociąga za sobą następne i nagle życie Lisy zamienia się w jeden wielki bałagan, z którego trudno jej się wygrzebać. Chociaż próbuje. Nie jest to irytująca bohaterka, która nie ma własnego zdania i tylko czeka na księcia na białym koniu, który ją uratuje. O nie. Lisa to twarda babka, życie nauczyło ją bezwzględności. Potrafi wykorzystywać ludzi, knuć i myśleć przede wszystkim o sobie. Nie pada na kolana przed pierwszym lepszym przystojniakiem, nie zakochuje się bez pamięci i nie poświęca swojego życia dla obcych ludzi. Lisa nie jest ideałem, ale dla mnie to idealna bohaterka romansu. Uparta, inteligentna, odważna, potrafiąca czerpać radość z życia, pozostająca sobą, nawet kiedy pojawia się uczucie.

 

skorpion anna falatyn

    Czy James Moreti też jest postacią tak dopracowaną? Zdecydowanie tak. To młody mafioso, który stoi na czele swojej rodziny nie dlatego, że był najstarszy, ale że ojciec zdecydował, że on najlepiej się będzie do tego nadawała. James nigdy nie chciał żyć takim życiem i próbował je porzucić. Nie tak jednak łatwo odciąć się od rodziny i jej wrogów. James poniósł ogromną stratę, z którą nie może się pogodzić, i teraz żyje tylko myślą o zemście. Nie dba już o nic innego. Dba o swoich bliskich współpracowników, siostrę, ale własne życie nie ma dla niego żadnego znaczenia. Żyje tylko po to, żeby rozwikłać zagadkę i dokonać zemsty, a do tego potrzebna jest mu Lisa. Tylko ona może dotrzeć do potrzebnych mu informacji, proponuje więc kobiecie układ. Pomaga jej rozwiązać jej problemy w zamian za jej pracę dla siebie. James to prawdziwa zagadka. Nie mówi o sobie dużo, niewiele też pokazuje, on tylko wykonuje swoją pracę. Czytelnik bardzo powoli go poznaje i zdobywa nowe informacje o jego przeszłości. Robi to za sprawą głównie Lisy, która chce wiedzieć jak najwięcej o człowieku, z którym połączył ją los. To nie jest głupi mięśniak, który potrafi tylko wyglądać i się bawić. James to prawdziwy przywódca i to zdecydowanie widać w jego zachowaniu, nie tylko w pustych opisach postaci.

recenzja książki skorpion anna falatyn

    Związek Jamesa i Lisy oczywiście musiał się pojawić, ale zrobił to w tak pięknym stylu, że mogę się tylko zachwycać. Musiało minąć mnóstwo czasu, żeby w sercach tej dwójki cokolwiek drgnęło. I wyszło to tak pięknie i naturalnie, że jeśli wszystkie romanse rozwijałyby się w ten sposób, to ja naprawdę zaczęłabym je częściej czytać. 

 

skorpion anna falatyn


    Największym plusem książki jest zdecydowanie jej fabuła. Relacja Jamesa i Lisy i to uczucie, którego od samego początku się spodziewamy, jest tu tylko wisienką na torcie. Pod nią mamy gigantyczne, wielowarstwowe i  ozdobione mnóstwem lukru, pralinek i czekoladowych kwiatów ciasto. Świat gangsterski jest tu naprawdę porządnie zbudowany. Wzajemne relacje, powiązania, intrygi i zdrady. Są biznesy zaplanowane od a do z, nieprzewidziane trudności i plany na nowe działania. Momentami aż trudno było mi się połapać o czym toczy się rozmowa, tak bardzo skomplikowane to było.  Ciągle zastanawiałam się, ile z tego może być prawdą, tak naturalnie wpasowywała się ta intryga w rzeczywistość. 

skorpion anna falatyn

    Skorpion zachwycił mnie od pierwszych stron. Od samego początku zaczęła się akcja i nie odpuszczała aż do końca. Działo się mnóstwo, napięcie rosło a ciągle pojawiające się nowe informacje tylko podsycały ciekawość. To zdecydowanie książka, której warto poświęcić czas. Debiut jeden na milion, prawdziwa perełka. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak tylko gorąco wam ją polecić i czekać na część drugą. 


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Niezwykłe.


 

 

 

 

 

 

piątek, 18 czerwca 2021

[82] Izabela Szylko - Dama z blizną

izabela szylko dama z blizną

    Dama z blizną zachwyca tym, jak jest napisana. Jak bardzo jest dopracowana, spójna i jak wszystkie wątki się ze sobą łączą. Zaskoczyła mnie też jej konstrukcja - miał być trup, a tu nie ma? Czyżby rozwiązanie zagadka na początku? A dalej co, już nic? Spodobało mi się takie odejście od popularnego schematu i stworzenie czegoś nowego, tak bardzo zaskakującego.

    W książce wszystko kręci się dookoła polityki - takiej swojskiej, naszej polskiej. Jest kampania wyborcza, wiece, wywiady, debaty, wszystko doskonale nam znane z własnego podwórka. Można sobie nawet spróbować dopasować pewne sytuacje i osoby do tych rzeczywistych, ale to już na własną rękę, ponieważ autorka bardzo zgrabnie unika naprowadzenia czytelnika na to kto jest kim. Tego, czy przebieg kampanii jest tylko owocem wyobraźni czy też informacjami zza kulis, można się tylko domyślać. Autorka krok po kroku pokazała, jak wygląda walka o fotel prezydencki. Albo raczej - jak mogłaby wyglądać. Co jest ważne a co zupełnie bezwartościowe, co jest stałe a co zmienne, co opłacalne, a co niepożądane. Te fragmenty wami wstrząsną, ale pewnie też obudzą przykrą refleksję, że właściwie dokładnie czegoś takiego się spodziewaliście. 

izabela szylko dama z blizną

    Bohaterowie nie są ani czarni ani biali. Są ludzcy, po prostu. Każdy może sam zdecydować, czy uznaje ich motywy za słuszne czy też nie. Powiem wam, że ja miałam z tym problem. Dalej go mam. Przeczytałam książkę, dostałam całe wyjaśnienie, a dalej nie wiem jak ocenić kandydata na prezydenta i jego żonę. Czy ich postępowanie było w porządku? Czy to co ich spotkało było zasłużoną nagrodą, karą, czy może niesprawiedliwością, nad którą nie powinnam przejść obojętnie? Brawo, autorce udało się stworzyć historię i tak ją opisać, żeby przekazać tylko ją: fabułę, akcję, bohaterów, bez gotowej opinii. Tę czytelnik musi wyrobić sobie sam. 

izabela szylko dama z blizną


    Tempo akcji jest idealne. Ani przez chwilę nie jest nudno, mimo że raczej spokojnie. Co chwila jednak ujawniane są kolejne ważne informacje i to wystarczy, żeby od książki nie można było się oderwać. To jak okruszki, za którymi podąża się coraz dalej i dalej w ciemny las, aż w końcu uderza się głową w mur - zakończenie jest właśnie takim murem, który ucina domysły i dosłownie wali czytelnika w głowę. Czy jest zaskakujące? Ja się go odrobinę domyślałam. Później znowu porzucałam to rozwiązanie, bo nie pasowało mi do kolejnych odkrywanych informacji. I znów wracałam - bo może jednak? Całości jednak się nie domyśliłam, nie mogłam. A na szczęście powstrzymałam się przed podejrzeniem zakończenia. 

izabela szylko dama z blizną

    Czy znalazłam w książce jakieś minusy? Minusów nie. Jedynym słabszym elementem był komisarz Hardy. Spodziewałam się postaci bardziej wyrazistej, a na tle innych wypadł mdło. Jego zachowanie podczas śledztwa mnie rozczarowało. Czasami miałam wrażenie, że ważniejsze jest dla niego bycie miłym niż doprowadzenie śledztwa do końca. Jakby mu się nie chciało poznać prawdy. Ja chciałam i drażniły mnie jego uniki i senne błądzenie we mgle. 

izabela szylko dama z blizną

    Podsumowując, Dama z blizną to książka warta przeczytania. Pokaże wam, że kryminał nie musi toczyć się tylko w jeden sposób. Intryga i bohaterowie są na najwyższym poziomie. Spodoba wam się nawet jeśli nie przepadacie za polityką - tu jest ta jej psychologiczna wersja, więcej więc poczytacie o motywach i manipulacjach niż skomplikowanych układach.  Książka jest z pewnością "nieodkładalna", a zwłaszcza jej końcówka. Zakończenie was zaskoczy, to pewne. A to, czy rozczaruje czy uraduje - to już sprawa indywidualna. Ja chyba skłaniam się ku wersji uraduje. A może już czytaliście? Jak to było u was?

[81] Trudi Canavan - Obietnica następcy

 
trudi canavan obietnica następcy


    Od wydarzeń opisanych w drugim tomie minęło pięć lat. Zarówno Rielle jak i Tyen znaleźli dla siebie nowe domy i układają sobie życie. Cały czas jednak wisi nad nimi groźba powrotu Raena. Rielle podjęła decyzję, która przysporzyła jej wielu wrogów i teraz musi się ukrywać przed człowiekiem, który kiedyś był jej nauczycielem. Do tego podjęła się opieki nad uratowanym przez siebie chłopakiem o potężnej mocy. Musi nauczyć go posługiwania się nią, ale przede wszystkim ukryć przed tymi, którzy przeczesują światy w jego poszukiwaniu. Podopieczny nie ułatwia jej tego, cały czas pakując się w kłopoty i buntując się. On też, tak jak kiedyś Rielle, musi dopiero dojrzeć. Ma na to jednak mało czasu, bo wrogowie nadciągają i nie obchodzi ich, że chłopak jest jeszcze nie gotowy do podjęcia walki.

trudi canavan obietnica następcy

 
    W trzecim tomie to u Rielle panuje chaos, a wszystko przez jej ucieczkę przez światy i ciągłe poszukiwanie bezpiecznego schronienia. U Tyena jest spokojniej. On w prawdzie też jest poszukiwany jako Szpieg i musi unikać chcących go zabić magów, ale jest w lepszej sytuacji niż Rielle, bo zawarł sojusz z jej najsilniejszym przeciwnikiem, a to gwarantuje mu bezpieczną przystań i pomoc. Tyen jest prawie opętany chęcią spełnienia starej obietnicy. Chce pomóc i ochronić wiele osób, przez co wikła się w nowe intrygi i oszustwa. Wszystkich oszukuje, ale stara się przy tym jak najmniej kłamać, i to pomaga mu wyjść cało z wielu opresji. W "Obietnicy następcy" zdecydowanie to Tyen jest moją ulubioną postacią.

trudi canavan obietnica następcy

    
     Trzeci tom okazał się najciekawszy. W pewnym momencie wszystko się bardzo skomplikowało i nie można już było oderwać się od czytania aż do samego końca. Zakończenie niestety było trochę nijakie. Nie było tak przełomowe jak w drugim tomie. Tak, tu historia już się definitywnie kończyła, ale można było jednak zakończyć trochę mocniej. Wyszło jednak trochę jak w baśni, gdzie wszyscy żyli długo i szczęśliwie, a zło zamieniło się w dobro.

 
trudi canavan obietnica następcy

 
    Mimo że trzeci tom mi się podobał, to jednak seria jako całość niewiele na tym zyskała. W moim odczuciu to najsłabsze książki w dorobku autorki. Pomysł z podróżami między światami na początku wydawał mi się świetny, ale koniec końców wprowadził tylko mnóstwo chaosu. Bohaterowie nie byli źli, aczkolwiek niektórzy zostali odrobinę za bardzo wyidealizowani, i przez to odrealnieni. Czy polecam "Prawo Millenium"? Nie, mnie ta seria nie porwała i trochę rozczarowała.

środa, 9 czerwca 2021

[80] Inga Vesper - Bardzo długie popołudnie


 bardzo długie popołudnie inga vesper

    Zaczęłam czytać Bardzo długie popołudnie Ingi Vesper i od razu poczułam tę lekko senną atmosferę. Cisza gorącego popołudnia, zapach rozgrzanej ulicy, miękkość wypielęgnowanych trawników, chłód wykafelkowanej kuchni, cichy szum wentylatora, głosy w głębi domu, z dala od popołudniowego upału. Od razu czułam się, jakbym towarzyszyła Ruby oraz detektywowi Blanke. 

    Tłem historii jest bogate osiedle białych mieszkańców Sunnylakes. Eleganckie kobiety prowadzą domy, wychowują dzieci i czekają z obiadem na wracających z pracy mężów. Od początku jednak czuć, że ten idealny obrazek jest fałszywy. W kobietach tkwią ich demony przeszłości i pilnie skrywane sekrety, a także pragnienia i marzenia tłamszone przez lata przez próby dostosowania się do oczekiwań społeczeństwa i najbliższej rodziny. Joyce pada ofiarą tego stylu życia. Pewne bardzo długiego popołudnia znika, a w domu zostają przerażone dzieci i krew w sterylnie czystej kuchni. Czyją ofiarą padła Joyce? Kto mógłby źle życzyć takie pięknej, uprzejmej i troskliwej kobiecie? Dość szybko doszłam do wniosku, że pytanie powinna brzmieć raczej kto nie chciałby jej źle życzyć.

bardzo długie popołudnie inga vesper

    Dochodzenie do prawdy obserwujemy z dwóch punktów widzenia. Przeniesiony z Nowego Jorku detektyw Mick Blanke nie potrafi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Przywykły do rozpracowywania nowojorskiej mafii nie może znaleźć żadnego punktu zaczepienia wśród bogatych mieszkańców przedmieścia. Czuje, że jest okłamywany i wyprowadzany w pole, ale rozmowy z kobietami wydają się go przerastać. Stara się udowodnić przełożonemu, że poradzi sobie z tą sprawą, ale kończy mu się czas i jest coraz mniejsza szansa, że uda mu się odnaleźć Joyce żywą. Detektywa można polubić. Fakt, jest mężczyzną typowym dla swoich czasów i jego niektóre opinie o kobietach potrafią wstrząsnąć, reprezentuje jednak tę bardziej postępową część społeczeństwa i w wielu aspektach jest całkiem współczesnym bohaterem, który razem ze swoją żoną wychowuje swoje córki tak, żeby nie musiały się nikogo prosić o opiekę.

bardzo długie popołudnie inga vesper

     Ruby Wright to prawdziwa gwiazda tej książki. Czarnoskóra pomoc domowa, która przyjaźniła się ze swoją pracodawczynią Joyce. Dziewczyna bardzo chce pomóc w jej odnalezieniu i ukaraniu winnego, by tak odpłacić się zaginionej za jej życzliwość i pomoc. Ruby jednak musi mierzyć się z ogromną niesprawiedliwością, która spotyka ją z racji koloru jej skóry. Naturalne są więc obawy jej i jej bliskich przed współpracą z detektywem. Ruby podejmuje wielkie ryzyko i na własną rękę zaczyna szukać prawdy. A jest to naprawdę trudne, kiedy większość zamieszanych w sprawę traktuje cię jak powietrze - lub jak zepsute powietrze, którego trzeba się natychmiast pozbyć z domu, bez wyraźnego powodu nie wolno jej przebywać w pewnych dzielnicach, i nawet drzwi niektórych barów są dla niej zamknięte. Ruby, jako czarnoskóra kobieta, ma naprawdę ciężko. Zrozumiałe byłoby, gdyby się poddała i zapomniała o Joyce, ona jednak uparcie prowadzi dalej swoje śledztwo. Z jakim skutkiem? To już musicie przeczytać sami.

bardzo długie popołudnie inga vesper
   

     Dla mnie ta postać to prawdziwa bohaterka, ale, przyznaję, na początku mnie irytowała. Jej strach, unikanie odpowiedzi na proste pytania, zatajanie informacji było dla mnie niezrozumiałe i złościło mnie, że gdyby nie jej zachowanie śledztwo mogłoby skończyć się wcześniej. Potrzebowałam kilku rozdziałów z jej perspektywy, żeby zrozumieć, z jakimi ograniczeniami musi się borykać i skąd bierze się jej nieufność. Wtedy też zaczęłam doceniać wszystkie jej działania i widzieć w niej prawdziwą detektywkę, której rzeczywiście zależy na znalezieniu prawdziwego winnego.

bardzo długie popołudnie inga vesper

    Książkę czyta się rewelacyjnie. Jak już wspomniałam na początku, niezwykły klimat lat 60. bardzo mocno czuć. To świetne tło dla zagadki kryminalnej, ponieważ metody pracy policji czy nawet prowadzenia rozmów są tak inne niż w kryminałach współczesnych, że ten powiew świeżości jest bardzo orzeźwiający. Cała intryga nie jest skomplikowana i dziś wystarczyłyby dwie, trzy kluczowe rozmowy i byłoby po sprawie. Ale obecność stereotypów, norm społecznych i ogromnych różnic klasowych, czego efektem jest wielka nieufność, skutecznie hamują śledztwo. Ale dostarczają świetnej rozrywki, bo momentami jest naprawdę zabawnie, a za chwilę znowu smutno. Jest to bardzo lekki kryminał, który mimo że porusza wątki rasistowskie, nie jest lekturą ciężką emocjonalnie. I przez to będzie świetnym wyborem nie tylko dla fanów kryminałów. Bardzo polecam. 


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Słowne.



wtorek, 8 czerwca 2021

[79] Pierce Brown - Red Rising. Złota krew

red rising złota krew

    Jeśli nie czujecie się mocni w tematyce science-fiction, nie znacie się na kosmosie, nowoczesnej technologii, podróżach międzyplanetarnych i wojnach galaktycznych – nic się nie martwcie, ta wiedza zupełnie nie będzie wam potrzebna. Bo mimo, że akcja Złotej krwi rozgrywa się na Marsie, nie chodzi w niej o kosmos, ale o jednego człowieka – jego nadzieje, pragnienia, tęsknotę i obietnicę złożoną ukochanej żonie. Nie tego spodziewałam się po książce o Marsie, ale zupełnie nie znaczy to, że poczułam się rozczarowana.
 
    Darrow jest górnikiem. Pracuje i żyje głęboko pod powierzchnią Marsa, gdzie wraz z innymi wydobywa helium-3. Należy do pionierów – pierwszych osadników Czerwonej Planety, którzy przybyli nad nią kilka wieków temu i cały czas pracują nad przystosowaniem jej do życia dla uciekających z umierającej Ziemi ludzi. Wszyscy górnicy to Czerwoni, którymi rządzą Złoci. Oni rozdzielają nagrody z Ziemi – jedzenie, ubranie, leki. Oni stanowią prawo i oni za jego złamanie karzą śmiercią. Darrow stracił ojca, kiedy był dzieckiem, i sam nie ma zamiaru ryzykować trafieniem na szubienicę. Nie uważa by cokolwiek było warte takiego poświęcenia. Inaczej myśli jego żona, Eo. Jej postawa doprowadza do serii wydarzeń, przez które Darrow poznaje największe kłamstwo Złotych, a następnie staje się rebeliantem, który ma odwrócić cały porządek i uwolnić wszystkich Czerwonych.
 
red rising złota krew

    Książkę można podzielić na dwie tematyczne części. Pierwsza dotyczy życia Darrowa w kopalni, jego „przebudzenia” i poznania całej prawdy dotyczącej życia na Marsie, a także przemiany w tego, który ma zniszczyć Złotych od środka. Tu jest bardziej „kosmicznie”. Jest trochę historii planetarnej, mnóstwo technologii przyszłości. Tutaj też czytelnik zapoznaje się z całym systemem Elity, Kolorami i wzajemnymi zależnościami. Część druga rozpoczyna się, kiedy Darrow trafia do szkoły i zaczyna przygotowywać się do zdobycia jak najwyższych stanowisk w świecie Złotych. Nie myślcie jednak, że w tym momencie zaczyna się ckliwa historyjka rodem z młodzieżówek. Szkoła okazuje się czymś całkiem innym, czego moglibyście się spodziewać, a rywalizacja o tytuł prymusa zamienia się w prawdziwą wojnę – dosłownie.

red rising złota krew


    W drugiej części akcja nie zatrzymuje się nawet na moment. Zawiązują się przyjaźnie, sojusze, przyjaciele się zdradzają. Jest mnóstwo zwrotów akcji, zaskakujących momentów, ani przez chwilę nie jest nudno. A najlepsze jest to, że zachowanie bohaterów jest tak naturalne, że nikt nie może posądzić ich o sztuczność, nadmierną idealizację, brak realizmu. Nikt nie jest cały czas piękny, pachnący, nieomylny, lubiany. Uczniowie muszą robić rzeczy potworne i obrzydliwe, żeby udowodnić obserwującym ich postępy, że zasługują na przynależność do grona najlepszych.
 
red rising złota krew

    Pierwsza część odrobinę mi się dłużyła, za to drugą przeczytałam migiem. Każda z nich ma inny charakter i fanom science-fiction druga połowa książki raczej nie przypadnie do gustu. Kontynuacja serii zapowiada się bardziej kosmicznie (i politycznie), co z kolei mnie nie bardzo zachęca. Polecam jednak spróbować Złotej krwi i samemu się przekonać, czy historia wciągnie. Jest dopracowana, przemyślana i oryginalna. I w żadnym razie nie głupawa czy naiwna. Polecam.


środa, 2 czerwca 2021

[78] Daniel Jones - Modern Love

     

     Miłość kojarzy się z romantyzmem. Z zakochaniem, ze związkiem dwójki osób, które kiedyś nie wiedziały o swoim istnieniu, a teraz nie wyobrażają sobie życia bez siebie. To wręcz mistyczne uczucie, o którym czytamy, słyszymy, myślimy i czekamy, kiedy w końcu nas spotka. Nie wszyscy jednak czekają, wielu decyduje się miłości poszukać - i wtedy zdarzają się różne historie, mniej lub bardziej zabawne, ze szczęśliwym zakończeniem albo takie, z których wynosi się rany i złe wspomnienia. Bohaterowie Modern Love to zwyczajni ludzie, którzy na łamach gazety New York Times dzielili się z innymi swoimi historiami. Nieudanych randek, trudnych albo szczęśliwych związków, nadziei i rozczarowań. 

daniel jones modern love

    Zaczynając czytać książkę miałam w głowie obraz zabawnych historyjek z nieudanych randek, zakończonych jednak stwierdzeniem, że nie należy się poddawać, bo na każdego czeka miłość. Dlatego na początku byłam trochę rozczarowana - nie do końca było zabawnie, i z pewnością nie optymistycznie. W Modern Love opisano wiele etapów i wymiarów prawdziwej miłości, bez lukrowej otoczki. Z niektórych historii wyzierał taki smutek, że musiałam sobie po nich robić przerwę.Nie każda z historii dotyczy relacji romantycznej. Kilka z nich jest o relacji rodzic-dziecko. Te chyba były najbardziej intymne i wywołujące najsilniejsze emocje. Był tam ogrom nadziei i niepokoju o przyszłość dzieci. A także świadomość, że przed pewnymi rozczarowaniami i problemami nie da się ich obronić. 

modern love daniel jones

    Historie zostały dobrane w ten sposób, że każda z nich była niepowtarzalna i opowiadała o innej miłości, o innym spojrzeniu na nią. Kilka pierwszych historii odebrałam jako mniej ciekawe i początek książki nie należał do udanych, kolejne jednak mocno mnie wciągnęły i przykuły moją uwagę. Im dalej, tym wydaje mi się, że lepiej było. Zapewne duże znaczenie ma również fakt, że potrzebowałam czasu, żeby przyzwyczaić się do stylu. To nie jest powieść. To są felietony pisane do gazety, najczęściej przez pisarzy i dziennikarzy. Pisane są w specyficzny sposób, który mnie na początku wydawał się trochę niejasny. W przypadku Modern Love nie należy spodziewać się opowiadań z wyraźną akcją. To bardziej listy, zwierzenia ludzi, którzy mocno coś przeżywają i chcą sobie trochę ulżyć, dzieląc się tym z innymi. 

modern love daniel jones

    Dzięki podziałowi książki na wiele osobnych historii, czyta się ją szybko i można do niej sięgnąć w każdym wolnym momencie. Przeczytanie jednej historii zajmuje tyle czasu co zagotowanie wody na herbatę. Książkę oceniam jako dobrą, ale niekoniecznie dla mnie. Historie mi się podobały, niektóre przykuły moją uwagę - zdarzyły się jednak też takie, które mnie w ogóle nie zainteresowały, nie jest to jednak ten rodzaj literatury, który potrafiłby mnie zająć na dłuższy czas. Za dużo ich dla mnie było na raz. Wydaje mi się, że taką książkę czytałoby się lepiej jako przerywnik pomiędzy innymi, bardziej angażującymi pozycjami i w ten sposób polecam do niej podejść. Warto ją przeczytać, bo niektóre historie naprawdę skłaniają do rozmyślań.


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.