piątek, 29 kwietnia 2022

[106] Aldona Skrzypoń-Powroźnik - Oddaj mi go !

Aldona Skrzypoń-Powroźnik Oddaj mi go

    Ile można wybaczyć ukochanemu? Jak wiele przykrości da się zignorować i przebaczyć, byle tylko nie rezygnować z miłości? Czy uporczywe ignorowanie tego co złe, nie zamienia czasami miłości w uzależnienie, które rujnuje całe życie? Karolina jest młoda, wychowana w kokonie bezpieczeństwa ze strony rodziców. Nie miała trudno w życiu, nikt jej nie skrzywdził. Nie miała powodów by być nieufna, podejrzliwa i bać się ponieść uczuciu. Była tylko znudzona nastoletnim związkiem, który z biegiem czasu nie ewoluował, i chciała wreszcie zacząć żyć i poczuć się jak kobieta, a nie dziewczyna. 

    Zerwała z Bartkiem, bo chciała zacząć żyć. Była podekscytowana, że zaraz zacznie się dla niej zabawa, i z tej ekscytacji zupełnie straciła rozum. Nie potrafiła oddzielić zabawy od środowiska pracy, nie widziała ryzyka w romansach w pracy ani w umawianiu się z obcym mężczyzną.Jego uroda znaczyła dla niej zbyt wiele, nie myślała zupełnie o ryzyku. Podobała jej się gra, którą z nią prowadził, myślała, że są w niej równymi partnerami. Niestety, mężczyzna okazał się starym wyjadaczem, egoistą nie z tej ziemi, który gra tylko z tymi - a może raczej tymi? - nad którymi może zatriumfować. 

Aldona Skrzypoń-Powroźnik Oddaj mi go

    Tomek to wieczny Piotruś Pan. Byle się bawić, byle nie brać odpowiedzialności, byle nie dbać o uczucia innych. Tylko ja, ja, ja. Typ, który znienawidzić powinna każda matka, siostra i przyjaciółka jego ofiary. Zręczny manipulant, który wie jak wykorzystać swój wygląd i urok osobisty, by osiągnąć własne cele. To prawdziwy czarny charakter. Nie ma za grosz szacunku dla Karoliny ani do żadnej innej kobiety. Traktuje je jak przedmiot do zaspokajania się. Zdradza bez wyrzutów sumienia, bo według jego definicji, zdrada nie jest zdradą.

    Po latach bezpiecznego i ustabilizowanego życia, Karolina zalicza bardzo ciężkie lądowanie. Znajomość z Tomkiem to dla niej tak ciężka lekcja życia, że niektórzy nie dostają jej przez całe życie. Chciała barwniejszego życia, większych emocji i satysfakcjonującego związku, a dostała ogromną traumę i ostrzeżenie na całe życie, że nie zawsze to co najbardziej błyszczy jest cokolwiek warte. Książka była dla mnie bardzo smutna. Miałam wrażenie, że Karolina jest ślepa i nie widzi oczywistych sygnałów. Ja, jako czytelniczka, widziałam, i od razu wiedziałam, jak to musi się dla niej skończyć - po prostu źle. Szkoda mi jej było i trzymałam kciuki za to, by odnalazła w sobie siłę.

Aldona Skrzypoń-Powroźnik Oddaj mi go

    Karolina to bardzo wiarygodna postać. Ufna i ignorująca wady Tomka, ale jednocześnie potrafiąca wyciągnąć wnioski ze swoich błędów. To przede wszystkim bardzo młoda dziewczyna, która chce się zakochać i być szczęśliwa, i nie musieć zastanawiać się nad każdym krokiem milion razy, by uniknąć zranienia. Jej powolna przemiana została opisana bardzo dobrze, ja to zdecydowanie kupuję. Za to Tomek... Jako postać z książki napisany został świetnie. Budził tak ogromne emocje, jakby był żywym człowiekiem. Był naprawdę barwny i wielowymiarowy. Z pewnością przyczyniły się do tego fragmenty, w których to on dostawał głos a ja mogłam zajrzeć do jego głowy. Podobał mi się ten zabieg, by historię przedstawiać z dwóch punktów widzenia. Jedyną postacią, która dla mnie nie miała sensu, była przyjaciółka Karoliny z pracy. Zachowywała się jak postać z kreskówki. Fanka harlekinów i filmów romantycznych, dla których igranie z życiem i bezpieczeństwem koleżanki to pikuś. Nie potrafiła być podporą i doradcą, zachowywała się nieprofesjonalnie i nieodpowiedzialnie. Osoba bardzo niedorosła i dla mnie po prostu nieprawdziwa. Chyba, że po prostu miałam szczęście i nie spotkałam nikogo tak oderwanego od ziemi, infantylnego i mającego w głębokim poważaniu wszelkie kwestie bezpieczeństwa.

    Historia Karoliny i Tomka jest bardzo życiowa. Smutna, bo uświadamia nam, że tacy ludzie jak Tomek są realni i na tyle zręczni, że nie każdemu uda się ich od razu rozszyfrować. Daje jednak nadzieję, że nawet po tak traumatycznych wydarzeniach życie toczy się dalej i ciągle jeszcze może być dobrze. Historia naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie ukrywam, początek wydawał mi się mocno schematyczny i bałam się, że to będzie kolejne wielkie love story, bez jednego zaskoczenia. Koniec końców jednak fabuła mocno odbiegła od utartych schematów i zrobiła się bardzo ciekawie i oryginalnie. Książka napisana jest lekkim językiem, dzięki któremu bardzo szybko się ją czyta. Jest to też książka pełna emocji. Zachowana została równowaga pomiędzy dialogami a opisami. na plus też to, że nie jest naszpikowana przekleństwami, a sceny erotyczne pojawiają się tylko tam, gdzie wymaga tego akcja, nie są po to by nabić objętość książki. Polecam jak najbardziej. Może do poczytania w majówkę?


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu WasPos.


 


 

 

poniedziałek, 11 kwietnia 2022

[105] Paullina Simons - Łowca tygrysów

     

Paullina Simons Łowca tygrysów

    Niektórzy ludzie wydają się sobie przeznaczeni. Już przy pierwszym spotkaniu widać, że całe życie czekali właśnie na siebie. Dokładnie to czuje Julian, kiedy widzi po raz pierwszy Josephine. Jest to przelotne spotkanie, ona jest aktorką i gra w sztuce, on jest widzem. A jednak w sercu Juliana od razu rodzi się miłość. Kiedy spotyka dziewczynę kilka miesięcy później w swoim mieście, postanawia przeorganizować całe swoje życie, byle tylko z nią być.

 

Paullina Simons Łowca tygrysów

    Związek Juliana i Josephine miał być wielką, tragiczną historią miłosną. Ja tam jednak widziałam wielkie uczucie tylko ze strony mężczyzny. Tak wielkie, że momentami graniczące wręcz z obsesją. Jego bliscy wykazali się ogromnym zrozumieniem tolerując jego zachowanie i wiernie przy nim trwając. Josephine to za to podła bestyjka, pasożyt wysysający energię i radość z otaczających ją ludzi. Kobieta żyje w swoim świecie, gdzie liczą się tylko jej potrzeby, jej marzenia. Ustawia innych jak pionki w grze, każąc im dbać o siebie, momentami wręcz służyć. Od samego początku widać, że  Julian jest dla niej użyteczny, zapewnia jej rozrywkę. Że nie traktuje go poważnie, nie tak jak on ją. Mimo że ślepota Juliana mnie irytowała, współczułam mu tego, że kiedykolwiek poznał Josephine.

 

Paullina Simons Łowca tygrysów

    Gdyby ta historia ograniczyła się tylko do tego, do nieszczęśliwego związku pełnego kłamstw i zawiedzionych nadziei, "Łowca tygrysów" nie byłby taką złą książkę. Niestety, autorka postawiła na maksimum dramatyzmu a następni z Juliana uczyniła postać nie do zniesienia. Ogarniętego swoim szaleństwem, raniącego i lekceważącego wszystkich naokoło, popełniającego same błędy. Kogoś, kogo szybko spisałam na straty. A potem, kiedy myślałam, że już gorzej być nie może, doszedł wątek podróży w czasie. I to tak koszmarnie zrealizowany, że mi ręce opadły. Zero konsekwencji, żadnego dostosowania akcji i dialogów do czasów, o których się pisze. A najgorsze było to, że autorka wiedziała, że myli fakty. I wiecie co? W posłowiu napisała, że jej to nie obchodzi. Aha.

Paullina Simons Łowca tygrysów

    Historia napisana jest w tak koszmarnie wybujałym stylu, że czyta się ją strasznie, strasznie ciężko. Nie ma żadnej różnicy między fragmentami, kiedy Julian jest zdrowy i tymi, kiedy jest ćpunem na głodzie - wszystko brzmi jednakowo jak halucynacje próbujące udawać jakąś dziwną filozofię. Bardzo ciężka do skończenia była ta książka. Już nawet nie pamiętam jak długi czas się z nią męczyłam. Za nic nie sięgnę po kolejny tom.