Wydawnictwo Filia, 2017 rok
przeczytane: 12/2024
Od kilku lat bardzo chętnie sięgam po książki świąteczne. Podoba mi się to, że dzięki nim mogę jeszcze bardziej poczuć magię świąt i wzruszyć się. Są oczywiście lepsze i gorsze historie - albo raczej lepiej i gorzej wpasowujący się w mój gust. Dziś o książce, która bardzo mocno trafiła w mój gust.
Lena przeprowadza się do swojej babci, by zaopiekować się nią po przebytym udarze. Sytuacja jest o tyle dziwniejsza, że dziewczyna praktycznie nie zna starszej pani. Ta nigdy nie życzyła sobie utrzymywać kontaktów z synową i wnuczką, zawsze była oschła i pozbawiona ciepłych uczuć. Teraz też nie traktuje swojej wnuczki lepiej. Uparcie ją ignoruje i nawet nie próbuje się do niej odezwać. Lena to tymczasem bardzo ciepła i bezpośrednia osoba, bardzo otwarta na ludzi i pełna empatii. Nie poddaje się i ciągle stara się przebić mur milczenia babci.
To wyjątkowa bohaterka. Dobra i miła, ale napisana w bardzo realistyczny sposób. Ma swoje momenty zwątpienia i smutku, ale wiara w dobro pozwalają jej pokonać te kryzysy i zawsze mieć dla drugiego człowieka dobre słowo. Jej pozytywne nastawienie zjednuje jej przyjaciół wśród sąsiadów. Wkrótce też dziewczyna angażuje się w ich życie i zaprzyjaźnia się z nimi. To dziewczyna ze wsi i w ten sposób tłumaczone jest jej podejście do świata. Każdego w swoim otoczeniu musi znać i nie może zostawić go samego z problemami.
W książce nie dominuje temat świąteczny, w gruncie rzeczy jest go niewiele. Ale dużo tu pokrzepiających historii o naprawie relacji międzyludzkich, o pomaganiu potrzebującym, o próbach ratowania swojego szczęścia. Cuda i cudeńka to historia niedokończona. Jest tu wątek tajemniczego sąsiada ze strychu oraz sekretu z przeszłości skrywanego przez babcię Leny, które nie doczekały się rozwiązania. Książka ma swoją kontynuację, po którą koniecznie muszę sięgnąć.
Cuda i cudeńka czyta się z przyjemnością. To słodko-gorzka historia o życiu z kilkoma lekcjami dla zapętlonych w swoich błędnych decyzjach, złości i żalu. Polecam.