"Exodus" pozbawi was spokoju. Sprawi, że poczujecie dreszcz. Że poczujecie się nieswojo, ogarnie was niepokój. Nie jeden raz zechcecie zamknąć książkę, odłożyć ją i więcej do niej nie wracać. Bo nie spodoba wam się uczucie, które będzie towarzyszyło lekturze, bo stwierdzicie, że to zbyt brzydkie i zbyt smutne. Że po co się denerwować i smucić, skoro można poczytać coś radosnego. Ale książki Łukasza Orbitowskiego nie można ot tak sobie porzucić. Ona jest jak żywe stworzenie, które już od pierwszych stron wgryza się w umysł i serce, przypomina o sobie i dręczy, że jej zakończenie po prostu trzeba poznać.
Jestem dumna, że mojemu rodakowi udało napisać się książkę, która tak silnie na mnie podziałała. Wciągnęła mnie historia Janka - jego młodości, szybkiego rodzicielstwa i wielkiej tragedii, która kazała mu uciekać przed siebie, nie ważne dokąd, byle tylko nie zostać w miejscu, nie dać się poznać. Wstrząsnął mną obraz świata, jaki przedstawia Orbitowski. Świata brudnego, podstępnego, chaotycznego, pełnego pułapek i zdrad, nieprzewidywalnego. Janek, pozbawiony bezpiecznej przystani, staje się podobny do liścia targanego wiatrem. Bez domu, pieniędzy, tożsamości - może dotrzeć wszędzie, ale zostać nigdzie. To postać bardzo złożona. Raz mu współczułam i litowałam się nad nim, a już za chwilę nienawidziłam i zło, które go spotykało, uznawałam jeszcze za niewystarczającą karę, taką okropną osobą mi się wydawał.
Chciałoby się wierzyć, że książka jest przerysowana i że świat wcale tak nie wygląda, że nie jest taki zły. Ale, niestety - jest. Jest w nim bieda, przemoc, choroba, zawiść. Wystarczy opuścić swoje bezpieczne, ułożone życie i dać się prowadzić przypadkowi, żeby zetknąć się z brudem tego świata.
"Exodus" to książka naprawdę bardzo dobra. To nie tylko wciągająca historia, ciekawe i dobrze zbudowane postacie, ale przede wszystkim to świetny warsztat pisarski. Podczas czytania przenosimy się do innego wymiaru, z którego wracamy odmienieni.
Już dawno chciałam sięgnąć po Orbitowskiego i chyba zacznę właśnie od tej książki.
OdpowiedzUsuńSporo o tej książce słyszałam i mam ją w planach. :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze styczności z twórczością tego autora, ale po twojej recenzji uważam to za mój wielki błąd. I z wielką ciekawością sięgnę po tę powieść!
OdpowiedzUsuńp.s. na moim blogu nominowałam cię do świątecznego TAGu, wiec jeśli będziesz mieć ochotę ( i czas) to zapraszam do zabawy ;)
Hmm wydaje się być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńZaczytane-dziewczyny.blogspot.com
Książka wydaje się nieco dramatyczna, a zarazem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ciekawią mnie książki Orbitowskiego, muszę w końcu sięgnąć po jego twórczość :)
OdpowiedzUsuń