wtorek, 18 maja 2021

[76] Angela Santini - Obsesje

 

Obsesje Angela Santini

    Czytanie książki tej grubości (Obsesje liczą sobie prawie 600 stron) musiało się skończyć dobrze. Bo przy takiej ilości tekstu po prostu nie ma możliwości, żeby zabrakło miejsca na wyjaśnienia, opisy i rozwinięcia wątków. Wszystkie domysły zostają wyjaśnione, a tajemnica z ostatnich stron tylko zachęca do sięgnięcie po kolejny tom.

Obsesje Angela Santini

    Andrea Cherry to młoda kobieta samotnie wychowująca swoją córkę Lily. Chociaż nie tak do końca samotnie. Mieszka razem ze swoją matką oraz przyjaciółką Liz, które razem tworzą kochającą się rodzinę silnych kobiet. Problemów życia codziennego im nie brakuje, ale kobiety potrafią sobie z nimi radzić i od nikogo nie wymagają pomocy. Andrea została nauczona samodzielności i odpowiedzialności, i dlatego tak trudno jest przyjąć jej oferowaną pomoc oraz zaakceptować, że ktoś poza jej mamą i Liz może się o nią troszczyć.

    Nicka Blake'a Andrea poznaje w luksusowym hotelu, którego ten jest właścicielem. Andrea wygrywa pobyt w tym pięknym miejscu dla siebie i rodziny. Bogaty inżynier szybko zwraca na nią uwagę i stale narzuca jej swoją obecność oraz pomoc. Kobieta ma mnóstwo wątpliwości i boi się odsłonić. Musi pamiętać nie tylko o swoich uczuciach ale też Lily. W ich życiu nigdy nie było żadnego mężczyzny i pojawienie się Nicka mocno w nim miesza. Jego upór oraz gorące uczucia przełamują po kolei wszystkie blokady Andrei i pozwalają jej poznać smak prawdziwej miłości. Niestety przeszłość nie daje o sobie zapomnieć i na drodze zakochanych staje ktoś, komu bardzo zależy na unieszczęśliwieniu tej dwójki.

Obsesje Angela Santini

    Zacznę od tego, że nie jestem ekspertką w dziedzinie romansów, czytam ich zdecydowanie bardzo mało. Uważam, że wątek romantyczny jest świetnym dodatkiem i naprawdę potrafi wiele wnieść do książki, ale bardzo nie lubię, kiedy poza nim tak naprawdę nie ma nic więcej, a sama relacja między głównymi bohaterami jest opisana pobieżnie i na szybko, byle tylko dojść do punktu kulminacyjnego i skończyć. W "Obsesjach" za to tempo jest idealne. Uczucia i wzajemne zaufanie budzą się powoli, każdej decyzji towarzyszą przemyślenia i rozmowy. Czytelnik dokładnie wie co się dzieje w głowie i sercu Andrei i dzięki temu może zrozumieć nawet te zachowania, z którymi sam się nie zgadza.

     Andrea bardzo długo opiera się uczuciu, boi się pójść na całość i dać się porwać wydarzeniom, bo przecież wszystko może pójść nie tak i skończyć się rozczarowaniem dla niej i jej córki. Te wewnętrzne walki kobiety, która chce kochać i wierzyć w to, że ktoś może pokochać ją, a jednocześnie boi się zaufać i oddać swoje serce, by nie zostało ono zranione, bardzo mocno do mnie trafiały. Może to dzięki narracji pierwszoosobowej, może dzięki bezpośredniemu stylowi bycia Andrei, a może dzięki zwyczajności i uniwersalności tej postaci, każda czytelniczka powinna odnaleźć w niej fragment siebie i doskonale zrozumieć jej wątpliwości.  Jak pięknie jest się zakochać z wzajemnością, kto o tym nie marzy? Ale też nie boi się zranienia, odtrącenia, wykorzystania? Na Andrei dodatkową ciąży odpowiedzialność za Lily, której już w życiu jest ciężko, ponieważ wychowuje się bez ojca. Czy jej matka powinna zaryzykować i pozwolić na wielkie zmiany w jej życiu, podjąć ryzyko? Czy w ogóle takie ryzyko się opłaca? Bo może Andrea opacznie zrozumiała zamiary Nicka, jest w końcu niedoświadczona i taka młoda, może tak bardzo pragnęła miłości że tylko ją sobie wyobraziła? Czytelnikowi jest łatwiej, on może zaufać Nickowi. I może czuć rozdrażnienie, że "ta głupia Andrea nie docenia jego uczuć i czego ona w ogóle chce?".

Obsesje Angela Santini

    Nick nie jest ideałem. Przyzwyczajony do władzy jest zazdrosny i często myli troskę z kontrolą. Kocha szczerze, jednak w wielu momentach odbiera Andrei możliwość decydowania o sobie. Czy można mu to wybaczyć? To już pewnie zależy od tego, kto miałby wybaczyć. Dla mnie takie zachowanie jest niedopuszczalne - tylko, że ja jestem czytelniczką i nie jestem w nim zakochana, więc łatwo mi mówić. Obsesje to chyba pierwszy romans, w którym poznałam myśli głównej bohaterki na tyle dobrze, żeby ją zrozumieć - jej wątpliwości, nadzieje, strach, uległość. Bardzo chciałam, żeby w niektórych momentach zachowała się inaczej. Kiedy jednak robiła po swojemu mogłam tylko pokiwać głową i powiedzieć sobie, że rozumiem. Nie zgadzam się, ale rozumiem.

    Oprócz romansu w książce pojawia się też intryga oraz wątek przeszłości Andrei. W pewnym momencie zaczęłam się domyślać co wydarzyło się kilka lat temu, wielka tajemnica kobiety nie wstrząsnęła więc mną mocno. Znowu miałam dla niej wiele wyrozumienia, i gdyby to moja przyjaciółka opowiedziała mi taką rewelację, uspokoiłabym ją, że to nie koniec świata i nie powinna sobie nic zarzucać, bo każdy popełnia błędy, zwłaszcza w wieku nastoletnim. Dlatego też reakcja Nicka wydała mi się mocno przesadzona i naciągana - tutaj już nie znalazłam wytłumaczenia i nie miałam zrozumienia. Zakończenie wyszło bardzo melodramatycznie i dużo słabiej niż reszta książki. Muszę jednak zaznaczyć, że odsyła ono nas bezpośrednio do kontynuacji, więc pewnie to tam trzeba będzie szukać wyjaśnienia. Wtedy też może zmienię zdanie o zakończeniu Obsesji, bo zyska ono dla mnie więcej sensu. Teraz jednak wywołuje ono u mnie duży zgrzyt i nie pasuje mi - może dlatego, że po prostu polubiłam Andreę i chciałabym dla niej innego zakończenia. 

Obsesje Angela Santini

    Czy polecam książkę? Zdecydowanie tak. To naprawdę dopracowany romans, który wywołuje uśmiech - również ten przez łzy, wzruszenie, smutek, złość i radość. Andrea to bohaterka bardzo dobrze napisana, tak samo jak jej relacja z Nickiem. Każda maruda znajdzie tutaj dosadne wyjaśnienie i na pewno nie będzie narzekała na nierealne, zbyt szybkie tempo. Być może niektórych wydarzeń było tu już trochę zbyt dużo i ich nagromadzenie wyglądało nierzeczywiście, ale ponieważ książka jest obszerna, można na to przymknąć oko i wybaczyć, zwłaszcza, że to debiut.. Ja jestem tą historią bardzo usatysfakcjonowana. W Andrei odnalazłam wiele z siebie (ja też jestem bardzo niezdecydowana i zanim zrobię krok w przód, najpierw robię kilka obrotów) i bardzo przyjemnie czytało mi się jej historię. Cieszę się też, że dzięki objętości książki mogłam cieszyć się nią tak długo. Nie mogę również nie wspomnieć o cudownej oprawie graficznej. Eleganckiej, stonowanej z pięknym grzbietem, który będzie się świetnie prezentował na półce. Polecam nie tylko fankom romansów, ale też takim sceptykom jak ja - ten romans naprawdę zrozumiecie.


Dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie egzemplarza książki do recenzji.





17 komentarzy:

  1. Lubię takie dopracowane romanse. Zapisuję sobie tytuł tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Będę ją miała an uwadze. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Do romansów podchodzę bardzo sceptycznie. Ale może ta powieść jest na tyle dopracowana, że pomimo tego spodobałaby mi się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam takie samo podejście do romansów. W tym spodobało mi się, że dzięki perspektywie głównej bohaterki nie miałam problemu ze zrozumieniem jej uczuć i historia była dla mnie bardziej wiarygodna.

      Usuń
  4. Ja romanse czytam rzadko. Do tego mnie nie ciągnie. Jeszcze piszesz, że łatwo domyślić się co wydarzyło się w przeszłości w życiu kobiety.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, w pewnym momencie taki obrót zdarzeń zaczął sam mi się na myśl nasuwać.

      Usuń
  5. mjakoś nie przepadam za romansami, a teraz jednak zaczęłam się zastanawiać nad tą książka :DMożliwe, że sie skusze na nią :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie jest to coś, co chciałabym przeczytać, ale też nie umiem sobie przypomnieć, czy coś takiego przewinęło się u mnie. Z ciekawości bym zerknęła :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oho, nie zgadzam się z pierwszym akapitem. 600 stron czasem sprawia, że autor tak namiesza, że nic się nie wyjaśni i po skończonej lekturze zostajemy z jeszcze większą ilością pytań :) Jak mi przy jakiejś okazji wpadnie ta książka w ręce to chętnie ją przeczytam, lubię od czasu do czasu sobie przeczytać jakiś romans :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może być i tak :) Tutaj na szczęście to miejsce poświęcone zostało na wyjaśnienia.

      Usuń
  8. Sama mam zamiar wziąć się za tę powieść. A skoro Tobie się podobała, to tym bardziej muszę się z nią zapoznać <3
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie jsstem zwolenniczką romansów.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie czytam romansów, bo mnie nie interesują. Początkowo podeszłam sceptycznie do recenzji - z myślą, że to kolejna książka o pięknej parze, która może być ze sobą, ale nie chce. Ewentualnie ona biedna, on bogaty, jedna z miliona podobnych historii. A tu wychodzi, że wcale nie. Nie warto tak od razu skreślać tytułu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Z romansami bywa różnie, ale skoro polecasz, to rozejrzę się za książką. Piękne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  12. Skoro wywołuje emocje, to chętnie do tej książki zajrzę :)

    OdpowiedzUsuń