Wydawnictwo Pascal, 2019 rok
przeczytane: 05/2024
8/10*
Książka luźno oparta na historii Mady Walter, prowadzącej w okupowanej Warszawie salon piękności, w którym Żydówki mogły zmienić swój wygląd by łatwiej się ukryć a także nauczyć się rzeczy dobrze znanym chrześcijankom, by w razie kontroli mogły je udawać.
Instytut piękności to tak naprawdę historie kilku kobiet. Każda z nich ma za sobą inną historię, i nie można ich do siebie porównać. Są różne. Są tak diametralnie różne, że o każdej z nich można by napisać osobną historię. Łączy je tylko wola przetrwania i niebywała siła, którą odkrywają w sobie w chwili największego zagrożenia.
Nie każda bohaterka da się lubić. Niektóre swoim charakterem wzbudziły moją niecierpliwość, nie chciałam o nich czytać. Ale przecież w rzeczywistości nie każdy jest idealny i czysty, wzór do naśladowania w każdej dziedzinie życia. Każdy ma swoje mniejsze i większe ułomności, przyzwyczajenia i nawyki, których trzyma się tylko z przyzwyczajenia, mimo że ani jemu ani innym nie służą. Wszyscy bohaterowie Instytutu piękności wydają się żywymi ludźmi. A ich losy są mocno angażujące i wciągające. W końcu każdemu z nich zaczęłam życzyć jak najlepiej i chciałam przeczytać o szczęśliwym zakończeniu dla nich.
To kolejna odsłona wojennej historii, mało znana, a tak ważna dla wielu osób. Cieszę się, że z książek Marii Paszyńskiej mogę się tyle nowego nauczyć. Zdecydowanie polecam.




Takie książki bardzo sobie cenię, więc na pewno sięgnę po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńCzytam mało tego typu książek, ale twoja recenzja na tyle mnie zainteresowała, że pewnie po tę sięgnę
OdpowiedzUsuń