Wydawnictwo Pascal, 2019 rok
przeczytane: 06/2024
6/10*
W książce zderzają się ze sobą dwa wymiary tego samego świata. Jest zło, okrucieństwo, cierpienie, brud, głód i śmierć - wojenna rzeczywistość w warszawskim gettcie. Ale jest też miłość do muzyki, geniusz, ambicja, niezwykła przyjaźń międzypokoleniowa i relacja ucznia z nauczycielem. Te dwa oblicza świata łączy dziecko - Robert, niespełna dziesięcioletni Żyd o niespotykanym talencie muzycznym.
Akcję śledzimy z punktu widzenia Roberta oraz profesora Edwarda Sokołowskiego. Chłopiec dorasta w gettcie, jest za mały, żeby pamiętać życie sprzed. Te pierwsze rozdziały są bardzo bolesne bo pokazują, do jak potwornych warunków człowiek, zwłaszcza młody, może się przyzwyczaić. Dla mnie też one byly najciekawsze. Robert cieszy się swoim życiem, nie tęskni do innego. Odczuwa braki, przede wszystkim głód, ale potrafi czerpać radość z prostych rzeczy - z aprobaty przyjaciela, wspólnych zabaw, z chwil spędzonych z ukochaną matką. Kiedy opuszcza getto jego świat się kończy. Czuje się zagubiony i obcy, ratunek znajduje dopiero w muzyce.
Muzyka połączyła pokolenia. Życie młodego geniusza i starego profesora mogłyby być idealne gdyby nie wojna. I to niebezpieczeństwo i ciągła niepewność stale są obecne. Dwa światła to książka o wojnie, napisana z perspektywy nie ludzi silnych, walczących o wolność, ale tych najsłabszych, najbardziej bezbronnych. Jak każda taka historia chwyta za serce. Niestety, ja zupełnie nie poczułam tu magii muzyki, nie mogłam się wczuć w to, co przeżywali bohaterowie. Dlatego dużo mocniej przemówiły do mnie opisy niebezpieczeństw i kolejnych wydarzeń wojennych niż miłość Roberta do muzyki.
Dwa światła to historia inspirowana prawdziwymi postaciami i prawdziwymi wydarzeniami. Andrzej Czajkowski, genialny muzyk, laureat Konkursu Chopinowskiego, naprawdę spędził dzieciństwo w gettcie. Na jego przykładzie Maria Paszyńska pokazała, z czym borykali się dalej ocaleni. Książka pomimo naprawdę smutnej i nieprzewidywalnej fabuły, nie wciągnęła mnie. A przecież akcja była naprawdę dobra i dużo było momentów pełnych napięcia. Być może problemem byli bohaterowie i to, że z żadnym z nim nie mogłam się ani trochę utożsamić. Trochę mi się dłużyło. Zakończenie było bardzo dobre i zaskoczyło mnie na tyle, że wtedy mocniej się wciągnęłam i poczułam większą ekscytację. Chyba dopadł mnie też przesyt tą tematyką i potrzebuję chwili przerwy przed kontynuowaniem książek autorki. "Dwa światła" polecam każdemu, kto lubi powieści o II wojnie światowej, ale niestety nie mogę przyznać, że książka porusza do głębi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz