Jeśli lubicie historie o mężnych rycerzach, mądrych królowych, strasznych potworach i zakazanej miłości, to "Czerwony Rycerz" jest książką dla was. Zarezerwujcie sobie na niego najlepiej kilka wieczorów, ponieważ jest to naprawdę opasłe tomiszcze, które na dodatek jest tylko pierwszą częścią z czterotomowej serii. Trzy kolejne tomy jeszcze przede mną, ale "Czerwony Rycerz" spodobał mi się na tyle, że z pewnością sięgnę i po nie.
Książka Milesa Camerona to fantastyka w najlepszym wydaniu. Tytułowy Czerwony Rycerz wraz ze swoją kompanią najemników zostaje wynajęty do odnalezienia i zabicia potwora z Dziczy, który napadł na domostwo w pobliżu klasztoru. Kiedy okazuje się, że potworów jest więcej i prawdopodobnie planują one atak na znajdujący się przy granicy z Dziczą klasztor, kontrakt zostaje przedłużony i rozszerzony - teraz Czerwony Rycerz wraz z towarzyszami mają bronić królestwa Alby przed inwazją z Dziczy aż do przybycia królewskich posiłków.
Akcja książki biegnie wielotorowo. Z jednej strony śledzimy losy Czerwonego Rycerza i oblężenia klasztoru, poznajemy jego towarzyszy oraz tajemnice mieszkanek klasztoru. Z drugiej towarzyszymy kolejnym bohaterom - królowi, królowej, rycerzom, kupcom, potworom. Wszystkim tym, których drogi prowadzą do klasztoru na granicy Dziczy i gdzie w końcu wszyscy się spotykają w decydującej biwie.
Książka napisana jest fenomenalnie. Akcja jest wyważona, toczy się w idealnym tempie. Bohaterów jest sporo i na początku czułam się lekko przytłoczona ich ilością, ale ze względu na grubość książki miałam dużo czasu na poznanie ich - nie tylko z imion, ale też z charakterów i ich historii. Autorowi udało się bardzo dobrze przelać na papier niepowtarzalną atmosferę magicznego świata, do którego chce się wrócić w następnej części serii. Dla mnie wielką gratką były też opisy walk. Nie były bardzo długie i nudne, ale było ich dużo. Mnie taka ilość się podobała, ale dla kogoś o innych gustach czytelniczych może to być wielki minus i pewnie chętnie by je ominął.
"Czerwony Rycerz" to wciągająca i bardzo dobrze napisana książka o bohaterach i potworach, pozbawiona jednak cukierkowatości i naiwnej idealizacji któregokolwiek z bohaterów. Fabuła jest ciekawa i umiejętnie poprowadzona, czytelnik kibicuje bohaterom i pędzi przez rozdziały do przodu, żeby jak najszybciej poznać ich losy. Według mnie ta książka jak najbardziej zasługuje na pochwałę i polecenie.
Sama fabuła mnie zainteresowała, ale na taką obszerną książkę muszę mieć więcej czasu.
OdpowiedzUsuńJuż sam wstęp sugerował, że to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Brzmi ciekawie :) Może kiedyś się skuszę na fantastykę, ale póki co mnie do takich książek nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńostatnio rzadko sięgam po powieści fantasy i coś czuję, że ten tytuł nie zmieni mojego podejścia ;P
OdpowiedzUsuńOstatnio takie książki podkrada mi mój syn :) ale cieszę się kiedy widzę go zatopionego w lekturze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Przekonują mnie: gatunek, klimat, treść i objętość :D o tak to coś dla mnie. Kocham powieści fantasy a zwłaszcza takie w których mogę pozostać na dłużej :)
OdpowiedzUsuń