Od wydarzeń opisanych w drugim tomie minęło pięć lat. Zarówno Rielle jak i Tyen znaleźli dla siebie nowe domy i układają sobie życie. Cały czas jednak wisi nad nimi groźba powrotu Raena. Rielle podjęła decyzję, która przysporzyła jej wielu wrogów i teraz musi się ukrywać przed człowiekiem, który kiedyś był jej nauczycielem. Do tego podjęła się opieki nad uratowanym przez siebie chłopakiem o potężnej mocy. Musi nauczyć go posługiwania się nią, ale przede wszystkim ukryć przed tymi, którzy przeczesują światy w jego poszukiwaniu. Podopieczny nie ułatwia jej tego, cały czas pakując się w kłopoty i buntując się. On też, tak jak kiedyś Rielle, musi dopiero dojrzeć. Ma na to jednak mało czasu, bo wrogowie nadciągają i nie obchodzi ich, że chłopak jest jeszcze nie gotowy do podjęcia walki.
W trzecim tomie to u Rielle panuje chaos, a wszystko przez jej ucieczkę przez światy i ciągłe poszukiwanie bezpiecznego schronienia. U Tyena jest spokojniej. On w prawdzie też jest poszukiwany jako Szpieg i musi unikać chcących go zabić magów, ale jest w lepszej sytuacji niż Rielle, bo zawarł sojusz z jej najsilniejszym przeciwnikiem, a to gwarantuje mu bezpieczną przystań i pomoc. Tyen jest prawie opętany chęcią spełnienia starej obietnicy. Chce pomóc i ochronić wiele osób, przez co wikła się w nowe intrygi i oszustwa. Wszystkich oszukuje, ale stara się przy tym jak najmniej kłamać, i to pomaga mu wyjść cało z wielu opresji. W "Obietnicy następcy" zdecydowanie to Tyen jest moją ulubioną postacią.
Trzeci tom okazał się najciekawszy. W pewnym momencie wszystko się bardzo skomplikowało i nie można już było oderwać się od czytania aż do samego końca. Zakończenie niestety było trochę nijakie. Nie było tak przełomowe jak w drugim tomie. Tak, tu historia już się definitywnie kończyła, ale można było jednak zakończyć trochę mocniej. Wyszło jednak trochę jak w baśni, gdzie wszyscy żyli długo i szczęśliwie, a zło zamieniło się w dobro.
Mimo że trzeci tom mi się podobał, to jednak seria jako całość niewiele na tym zyskała. W moim odczuciu to najsłabsze książki w dorobku autorki. Pomysł z podróżami między światami na początku wydawał mi się świetny, ale koniec końców wprowadził tylko mnóstwo chaosu. Bohaterowie nie byli źli, aczkolwiek niektórzy zostali odrobinę za bardzo wyidealizowani, i przez to odrealnieni. Czy polecam "Prawo Millenium"? Nie, mnie ta seria nie porwała i trochę rozczarowała.
Pierwszy tom przeczytałam, drugi zaczęłam, ale szczerze powiedziawszy to nie pamiętam, czy go skończyłam... Ogólnie lubię książki Trudi Canavan, od kilku lat zabieram się za reread Trylogii Czarnego Maga :)
OdpowiedzUsuńTo zupełnie nie mój gatunek czytelniczy.
OdpowiedzUsuńDużo osób poleca mi tę autorkę, więc kiedyś z jej twórczością się zapoznam. Nie wiem tylko po, którą serię najpierw sięgnąć.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Serii nie znam i chyba nie zanosi się w najbliższych planach na nadrabianie zaległości :)
OdpowiedzUsuńTrudi Canavan to jedno z tych nazwisk, z którymi zawsze chciałam się zapoznać, ale tak naprawdę dopiero w tym roku zaczęłam czytać bardziej dorosłą fantastykę i jeszcze nie miałam okazji :)
OdpowiedzUsuń