czwartek, 31 sierpnia 2023

[161] T. Kingfisher - Pokrzywa i kość

 

T. Kingfisher Pokrzywa i kość

"Pokrzywa i kość" - T. Kingfisher

Wydawnictwo Sine Qua Non, 2023

przeczytane: 07/2023

 3/10*

     Pokrzywa i kość to fantastyka, w której nikt nie jest idealny. I dzięki Bogu, bo na takie bohaterki mam potworną alergię. Właściwie to chyba wszystkim przeszkadzają te chodzące ideały, od których nie można oderwać oczu, które mimo młodziutkiego wieku posiadają mnóstwo umiejętności, szkolenie których normalnie zajmuje wieki, a w loterii genetycznej otrzymały same bonusy. Na szczęście Marra zupełnie taka nie jest.

    Jako trzecia córka pary królewskiej z konieczności zawsze jest w cieniu sióstr. Nie tak ładna jak one, ciągle jeszcze niewiele wiedząca o świecie, po śmierci najstarszej siostry i ślubie starszej, Kali, zostaje odesłana do klasztoru. Przez kaprys szwagra zostaje odsunięta od tronu najdalej jak się da, ale wbrew temu, co czytelnik mógłby oczekiwać, wcale się nie buntuje. 

T. Kingfisher Pokrzywa i kość

    Marry nie obchodzi władza, własne królestwo, zamieszkujący ją ludzie. Jakby dość miała życia w pałacu i nie chciała tam wracać. Jakby to, że za młoda była, by zetknąć się z prawdziwym życiem i zadaniami rodziny królewskiej przed opuszczeniem zamku sprawiło, że nigdy nie poczuła się odpowiedzialna za kraj i poddanych. Dziwna z niej była księżniczka. Chciała nauczyć się haftowania i żyć w spokoju. Dopiero krzywda, która dotknęła jej siostrę, wzruszyła jej spokojnym i poukładanym nowym życiem w klasztorze, i zmotywowała do działania.

    Marra rusza w drogę, na końcu której ma być ratunek dla Kali. Gromadzi sojuszników, wykonuje zadania, dzięki którym może iść dalej. Żyje w trochę baśniowym świecie, gdzie magii jest całe mnóstwo. Wreszcie zaczyna żyć. W książce jest kilka bardzo oryginalnych motywów, takich jak matki chrzestne i ich błogosławieństwa, transakcje na goblinim targowisku czy kościany pies. To sprawia, że historia ma szansę się wyróżnić i dłużej zostać w pamięci.

 

T. Kingfisher Pokrzywa i kość

    Pokrzywę i kość umieściłabym bliżej baśni niż powieści fantastycznej. To bardzo lekka lektura, która w pewnym momencie zaczyna się jednak dłużyć i kiedy w końcu zdajemy sobie sprawę, że bardziej emocjonującą już nie będzie, zaczyna męczyć. Ale mnie tak wiele w niej brakowało. Nie było tam tego, za co uwielbiam fantastykę: porządnie opisanego stworzonego świata, polityki, problemów dziedziczenia, intryg dworskich, zdrad i manipulacji, wyrazistych postaci, zaskoczeń, strachu, niepokoju, nadziei, smutku i radości. Marra w gruncie rzeczy była bardzo nudną bohaterką i niestety, nikt inny mi tej nudy nie wynagrodził. Poza jednym czarnym charakterem reszta postaci była do aż do bólu dobra. I nijaka. W baśni - w porządku. Ale nie w dobrej fantastyce. Niezrozumiałe było dla mnie to, że przez kilkanaście lat królestwo Marry i jej rodzice żyją w zawieszeniu - nie mają absolutnie żadnych planów na wypadek własnej śmierci. Nie wiadomo kto będzie władał królestwem, nie wiadomo co z Marrą. Przez ten czas w Królestwie Portowym nie dzieje się absolutnie nic. Potraficie sobie coś takiego wyobrazić? Żadnych sojuszy, zatargów, o wojnach nie mówiąc? Zero władania, mimo że książka jest o rodzinach królewskich.

    Autorka skupiła się na drodze, którą Marra musi pokonać, by uratować siostrę. Na baśniowych postaciach i zadaniach, które wydają się niemożliwe do wykonania, a jednak bohaterom udaje się pokonać wszystkie trudności. Stworzyła klimat, ale całość wyszła trochę byle jak. Autorka popełniła mnóstwo błędów zapominając o logice i prawdopodobieństwie, które nawet w fantastyce ma swoje miejsce. Po prostu stwarza się nowe zasady, a nie całkiem je pomija. Tutaj bardzo wiele treści brakowało.

    Mimo więc, że w zasadzie książkę czytało się bezproblemowo, drugi raz bym po nią nie sięgnęła. Mam wrażenie, że trochę straciłam na nią czas. Jako bajka, Pokrzywa i kość jest w porządku. Ale jako powieść fantastyczna - leży i kwiczy. Jest niedopracowana, napisana jakby pospiesznie i jedynie szczątkowo przedstawia stworzony świat. Bohaterowie są nijacy i nie wyróżniają się. Ani się ich lubi ani nie lubi. Pewnie zapomnę książkę szybciej niż przeczytałam, bo niestety, po pierwszych kilku rozdziałach, które bardzo mi się podobały przez te oryginalne wstawki, poczułam się rozczarowana jej miałkością.

3 komentarze:

  1. Nie planuję czytać tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że ostrzegasz, bo miałam na nią oko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam podobne wrażenia z lektury - to była dziwaczna książka i nieco zbyt chaotyczna jak dla mnie, też mam poczucie straconego czasu.

    OdpowiedzUsuń