czwartek, 27 czerwca 2024

[230] Victoria Schwab - Okrutna pieśń


Vivtoria Schwab Okrutna pieśń

"Okrutna pieśń" (Świat Verity, tom 1) - Victoria Schwab

Wydawnictwo Czwarta Strona, 2018 rok

przeczytane: 03/2024

 8/10*

    Nie chcielibyście mieszkać w Prawdziwości, mieście, gdzie najcięższy ludzki grzech - morderstwo - powołuje do życia potwory. Nie chcielibyście mieszkać ani w tym mieście, ani w jego sąsiedztwie, a najlepiej to w ogóle nie życzyć sobie bycia częścią historii Victorii Schwab. To bardzo mroczne, niebezpieczne miejsce. A najgorsze jest to, że ani przed moment nie czułam promyczka nadziei, że życie bohaterów kiedyś będzie normalne.

Vivtoria Schwab Okrutna pieśń

    Kate po latach wraca do domu, do bezwzględnego ojca, który ze zła uczynił sposób na zarobek. Przejął władzę nad potworami i teraz każe sobie płacić ludziom za ochronę przed nimi. Dziewczyna chce zasłużyć na jego miłość, kiedy więc odkrywa, że jej nowym szkolnym kolegą jest wyjątkowy i bardzo cenny potwór, postanawia zrobić z niego prezent dla ojca. Ale August nie jest tylko potworem, jest po prostu Augustem. Ma swoje pasje, przyzwyczajenia, ma rodzinę, którą kocha. Jest dużo bardziej skomplikowany i dużo lepszy niż niejeden człowiek.

    W książce cały czas obecna jest mroczna atmosfera. Bohaterowie są w ciągłym niebezpieczeństwie, bo żyjąc tuż obok potworów nie można ani na chwilę poczuć się beztrosko. Od początku stoją po przeciwnej stronie barykady, dosłownie, ponieważ mieszkają po dwóch stronach miasta i należą do dwóch przeciwnych ugrupowań. Podobał mi się ten nowy, straszny świat i reguły w nim panujące. Wszystko było tu logiczne i miało swoje wytłumaczenie.

Vivtoria Schwab Okrutna pieśń

    Kate na początku może drażnić, ale z czasem łagodnieje i nabiera więcej cech niż tylko "bezczelna, zbuntowana nastolatka". August za to od początku wydaje się tym dobrym, a jednak skomplikowanym bohaterem. Ich wzajemna relacja wcale nie jest oczywista i to, jak dalej się potoczyła, całkiem mnie kupiło.

    Oprócz relacji głównych bohaterów mamy dużo o więziach rodzinnych, oczekiwaniach, zaufaniu i zdradzie. Zarówno rodzina Kate jak i Augusta są pełne tajemnic i intryg, więc jest bardzo ciekawie. Akcja na początku rozwija się powoli, ale później przyspiesza i już do końca trzyma w napięciu. Zakończenie jest naprawdę bardzo, bardzo dobre.

    Jeśli jeszcze nie mieliście okazji przekonać się jakie są światy tworzone przez Victorię Schwab, gorąco was zachęcam. Niesamowita jest jej wyobraźnia i zdolność przenoszenia czytelnika do nowych miejsc. Okrutna pieśń to bardzo oryginalna fantastyka z niespotykanymi nigdzie indziej motywami, która trzyma w napięciu. Gorąco polecam.

wtorek, 25 czerwca 2024

[229] Monika Raspen - Czartoryska. Historia o marzycielce

 

 

Monika Raspen Czartoryska Historia o marzycielce


"Czartoryska. Historia o marzycielce" - Monika Raspen

Wydawnictwo Muza, 2024 rok

przeczytane: 5/2024

 9/10*

    Uwielbiam powieści historyczne i naprawdę mogę czytać je w ciemno, chyba że chodzi o okres drugiej wojny światowej, tutaj jestem bardziej wybredna. Czartoryska. Historia o marzycielce to zbeletryzowana opowieść o sławnej polskiej arystokratce. To szybkie przebiegnięcie przez jej życie obfitujące w romanse, skandale i wspominaną po latach działalność na rzecz kultury. Zawsze mnie cieszy, kiedy zainteresowanie pisarza skupia się na jakiejś postaci historycznej, może mniej znanej niż władcy, i z dostępnych informacji oraz wyobraźni powstaje portret osoby żywej.

    Książka kończy się słowami "koniec części pierwszej" więc domyślam się, że drugą połowę życia Izabeli poznamy w tomie drugim. Część pierwsza opisuje życie młodziutkiej dziewczyny, piętnastolatki, wchodzącej w związek małżeński ze swoim wujem. Oczywiście - na polecenie rodziny. Młoda, zahukana, stłamszona przez oschłą i despotyczną babkę, Izabela zostaje rzucona na pożarcie znudzonej, łasej na plotki i czerpiącej mściwą satysfakcję z każdego potknięcia socjety. Jej wrogiem numer jeden staje się siostra męża, Elżbieta. Kobieta rozgoryczona, rozpuszczona i znudzona własnym życiem na tyle, aby jego sensem stało się dręczenie młodziutkiej bratowej. A co na to brat?

    Książę Adam, mąż Izabeli, to postać, którą nie tak łatwo mi ocenić. Z jednej strony fakty nie pozostawiają wątpliwości - zdradzał żonę bez umiaru, nie miał do niej szacunku pozwalając sobie na romansowanie we własnym domu, zarówno z kobietami wysoko jak i nisko urodzonymi. Nie potrafił być dla żony wsparciem, a jednak, w kilku momentach, pokazał swoją ludzką twarz. Podobało mi się, że nie został on jednoznacznie czarnym charakterem, że jakieś przebłyski pozytywnych cech zdarzyły się i jemu. Lubię takie postacie, bardzo ludzkie, pełne sprzeczności i słabości.

    Jego zupełnym przeciwieństwem była Anna Jabłonowska. Idealna przyjaciółka, wierna, wspierająca, używająca swoich wpływów do czynienia dobra, bardzo postępowa i stojąca murem za krzywdzonymi kobietami. Ideał, ale nierealny. Zabrakło mi w niej jakiegoś zaskoczenie, zawsze wiedziałam, jaka będzie jej reakcja. Na szczęście główna bohaterka okazała się dużo bardziej zaskakująca.

    Książka opisuje ponad dwadzieścia lat z życia Izabeli. Jej chwile triumfu i życiowe porażki. Krzywdy doznane od najbliższych, kolejne związki z nie zawsze odpowiednimi mężczyznami, i lekcje, jakie jej te związki dawały. Czartoryska. Historia o marzycielce to przede wszystkim dojrzewanie i przemiana Izabeli.  Niepewna siebie, naiwna i bardzo ufna nastolatka, z czasem stała się mającą własne zdanie, przedsiębiorczą i silną kobietą, Nie zawsze odnosiła sukcesy, wręcz przeciwnie. Zdawać by się mogło, że przyciągała kolejne tragedie. Zawsze jednak znajdowała siły, by się podźwignąć. Opis jej przemiany został tak dobrze napisany, że zaszedł prawie niezauważalnie. Dopiero po zakończonej lekturze porównałam sobie Izabelę z początku  i końca książki. Jestem zachwycona, jak autorka świetnie przeprowadziła ją przez jej dorosłość, przy jednoczesnej dbałości o prawdę historyczną.

    Tempo książki jest dość szybkie. Czasem pomiędzy jednym a drugim rozdziałem mija wiele miesięcy, nie ma więc czasu na dłuższe dywagacje i przemyślenia. Przez karty książki przewija się mnóstwo postaci, zarówno historycznych jak i całkiem zmyślonych. I te wątki postaci zmyślonych były moimi ulubionymi. Łucja i Agnieszka to bohaterki, o których mam nadzieję jeszcze usłyszeć. Ich losy świetnie zobrazowały los kobiet w XVIII wieku. Powieść ma mocny feministyczny wydźwięk. Dużo jest tu o nierównym traktowaniu kobiet i mężczyzn, o podwójnej moralności, ale też o okrucieństwie jednej kobiety względem drugiej. Izabela powoli uczy się tego wszystkiego pod okiem przyjaciółki Anny. Ich niektóre rozmowy mogłyby równie dobrze toczyć się w roku 2024, tak bardzo te problemy są nadal aktualne. Wielkim plusem jest dla mnie to, że powieść potrafi wzbudzić silne emocje. Złość i smutek odczuwany w stosunku do bohaterów zawsze mocno mnie angażują w czytanie.

    Czartoryska. Historia o marzycielce dostarczy i rozrywki, i cennych ciekawostek historycznych, nie tylko na temat Izabeli Czartoryskiej. Zmusi też do zatrzymania się i porozmyślania na temat losu kobiet kiedyś i dziś, i porównania sobie zmian, które zaszły - a także na zastanowienie się nad tymi, które nie zaszły, i ciągle jeszcze są potrzebne. Gorąco polecam wam książkę. To jeden z moich ulubionych gatunków, napisany z wielką dbałością o szczegóły i wciągający już od pierwszych stron.


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Muza.


piątek, 21 czerwca 2024

[228] B.A.Paris - Terapeutka

 

B.A.Paris Terapeutka

"Terapeutka" - B.A.Paris

Wydawnictwo Albatros, 2021 rok

przeczytane: 5/2024

 9/10*

    Thriller Terapeutka zaczyna się od kłamstwa. Leo nie mówi Alice całej prawdy o ich nowych domu, przemilcza fakt, że doszło w nim do morderstwa, i tak zaczyna się obsesja kobiety.

    Para przeprowadza się do nowego domu na zamkniętym osiedlu. Kobiecie bardzo zależy by zaprzyjaźnić się z sąsiadami i stać się częścią społeczności. Nie każdy jednak jest dla niej serdeczny. Niektórzy sprawiają, że kobieta czuje się nieswojo. Kiedy do tego odkrywa, że w jej domu została zamordowana poprzednia lokatorka, zupełnie traci głowę. Nina, bo tak miała na imię ofiara, staje się jej obsesją. Alice w końcu zaczyna wierzyć, że w jej domu mieszka duch.

B.A.Paris Terapeutka

 

     Terapeutka to całkiem zgrabnie napisana fabuła, z mocno ukrytym i trudnym do odgadnięcia rozwiązaniem. Można się w nią wciągnąć, bo oprócz tajemnicy śmierci Niny dochodzi dziwne zachowanie sąsiadów i samego Leo. Automatycznie on staje się jednym z podejrzanych. Przez całą akcję autorka zwraca uwagę czytelnika na kolejne postaci jakby insynuując, że to one mogą być mordercą. 

B.A.Paris Terapeutka

    Mocno zaangażowałam się w tę książkę, ponieważ akcja idzie szybko do przodu bez przedłużania, a kolejne rewelacje i wskazówki pozwalają bawić się we własne domysły. Jedyne co mi się nie podobało to reakcje głównej bohaterki. Znów, jak w przypadku Za zamkniętymi drzwiami, zachowywała się bardzo nierealistycznie i ja tego nie kupiłam. Gdyby zachowała się bardziej racjonalnie, na przykład powiedziała prawdę o detektywie zamiast zupełnie bez sensu wymyślać kłamstwa, cała akcja mogłaby nie potoczyć się tak dramatycznie. Wiem więc dlaczego musiała tak się zachować, jednak dalej jej motywacje były zupełnie nierealne.

    Zdecydowanie mogę polecić Terapeutkę. Dobrze się przy niej bawiłam, trochę pogimnastykowałam umysł i miłe zaskoczenie, kiedy przeczytałam zakończenie. 


niedziela, 16 czerwca 2024

[227] B.A.Paris - Pozwól mi wrócić

 

B.A.Paris Pozwól mi wrócić

"Pozwól mi wrócić" - B.A.Paris

Wydawnictwo Albatros, 2022 rok

przeczytane: 5/2024

 10/10*

    Jakiś czas temu zrobiłam sobie maraton z książki B.A.Paris i Pozwól mi wrócić została moją ulubioną. Było w niej wszystko to co lubię w thrillerach, tajemniczy bohaterowie z własnymi sekretami, dreszczyk emocji i poczucie zagrożenia, ale przede wszystkim bardzo oryginalny pomysł na intrygę. Coś, czego jeszcze nigdzie nie spotkałam i co mnie całkowicie wbiło w fotel.

    Fin i Layla są w podróży, kiedy dziewczyna znika. W jednym momencie siedzi w aucie na parkingu, a chwilę później już jej nie ma. Bez żadnego śladu czy jednego krzyku. Przynajmniej tak twierdzi Fin. Czytelnik od początku wie, że mężczyzna coś kręci, ale nie wie czy kłamie, bo jest niewinny, i tylko tak może się ochronić przed niesłusznymi oskarżeniami, czy wręcz przeciwnie, to on jest tu najczarniejszym charakterem.

B.A.Paris Pozwól mi wrócić

    Po latach Finn związuje się z siostrą Layli, zbliżyła ich wspólna tragedia. Ellen jest całkowitym przeciwieństwem siostry i wzbudziło to moją nieufność w stosunku do Finna. Skoro tak zachwycał się oryginalnością Layli to jak mógł pokochać prozaiczność Ellen? Zagadkowo zaczyna się dziać, kiedy para dostaje pierwszą matrioszkę, zabawkę mającą ścisłe powiązanie z zaginioną przed latami kobietą. Po niej przychodzą kolejne laleczki i znaki, aż w końcu Finn zaczyna wierzyć, że to Layla wróciła i przesyła mu znaki, bo chce do niego wrócić.

    O tym, że wszystkie te znaki świadczą o powrocie Layli byłam przekonana od samego początku. I bardzo nie podobało mi się zachowanie Finna. Gdyby jeszcze maskował w ten sposób jakąś zbrodnie, mogłabym zrozumieć. Ale on zwyczajnie był samolubny i pogubiony w tym czego chce, czym strasznie mnie drażnił. 

B.A.Paris Pozwól mi wrócić

    Czy moje domysły okazały się słuszne? I tak i nie. Rozwiązanie jest zdecydowanie dużo bardziej skomplikowane. Jest to raczej intryga z gatunku nierealnej, i w rzeczywistości trudno byłoby przeprowadzić coś takiego. Jednak trudne nie oznacza niemożliwe. Ludzki umysł potrafi oszukać najbardziej i ludzie są bardzo podatni na własne kłamstwa. Kiedy prawda jest dla nas niewygodna, zbyt bolesna, łatwiej jest nam się oszukać by złagodzić stres. B.A.Paris wykorzystała to i zbudowała niesamowitą historię kłamstwa, w które uwierzyli wszyscy.

    Dla mnie to najlepsza książka autorki, przy niej przeżyłam największe zaskoczenie. Na długo też ta historia zostanie w mojej pamięci. Lubię takie nietypowe scenariusze, nawet te z wątkami paranormalnymi (chociaż to nie w tym przypadku), byle tylko było jak najbardziej zaskakująco.

piątek, 14 czerwca 2024

[226] Podsumowanie maja 2024

 


    Maj upłynął mi na dalszym poznawaniu książek B.A.Paris (udało się już zaliczyć wszystkie) i Marii Paszyńskiej (tu jeszcze sporo tytułów przede mną). Po przerwie zgłosiłam się też do kilku współprac i dzięki jednej z nich udało mi się poznać ulubieńca tego miesiąca oraz wybrać się na pierwsze autorskie spotkanie w życiu, a także otrzymać autografy na książkach Bory Chung. Czytanie szło mi bardzo dobrze, gorzej z pisaniem recenzji, których mam multum do nadrobienia.

 

LEGIMI

    1. "Dublerka" - B.A.Paris, Holly Brown, Sophie Hannah, Clare Mackintosh

    8/10

Historia czterech przyjaciółek uczących się w szkole teatralnej i ich matek  - lwic broniących swoich młodych. Sytuacja między dziewczynami jest specyficzna, ciągle podsycana przez rywalizację, typową w takiej placówce. Jeszcze gorzej (ale i ciekawiej), zaczyna się dziać, kiedy dołącza do nich piąta. Bardzo mi się ta książka podobała, budowanie napięcia, atmosfera i wreszcie rozwiązanie zagadki. 

 

    2. "Testerka" - Joanna Szarańska, Sylwia Kubik

    8/10

Przezabawna, z uroczymi bohaterami i śmiesznymi sytuacjami, no bo jak może być inaczej, jeśli to opis pracy testerki wierności. Marcelina przyjmuje zlecenie od pewnej kobiety, i zaczyna testować jej męża. Zakończenia można się domyślić, bo w pewnych scenach od razu zapala się czerwona lampka.

 

    3. "Terapeutka" - B. A. Paris

    9/10

Małżeństwo wprowadza się na prywatne osiedle domów, gdzie stają się częścią grupy sąsiedzkiej. I sąsiedzi i domy skrywają sekrety. Do samego końca nie domyśliłam się rozwiązania. 

 

    4. "Pozwól mi wrócić" - B. A. Paris

    10/10

Zdecydowanie moja ulubiona książka autorki. Co tu się działo! Layla znika z parkingu, nie pozostawiając żadnego śladu. Po latach jej partner związuje się z jej starszą siostrą. I wtedy Layla wraca. Świetnie jest, że to zdanie jest jednocześnie prawdziwe i nieprawdziwe, ale żeby to zrozumieć, trzeba koniecznie przeczytać książkę. Ona jest zbyt dobra, by w jakimkolwiek stopniu ją spoilerować. 

 

    5. "Przyjaciółka" - B. A. Paris

    9/10

Przyjaciółka Iris i Gabriela, Laure, przechodzi kryzys z mężem i zatrzymuje się u nich. Zatrzymuje na baaardzo długi i swoim zachowaniem sprawia, że wszyscy mają jej szybko dosyć. Nie zdziwiłabym się, gdyby ktoś z bohaterów zabił Laure, byle pozbyć się jej męczącego towarzystwa. Akcja potrzebuje dużo czasu, żeby się odpowiednio rozpędzić i skomplikować, ale warto czekać. Jest naprawdę dobrze.

 

    6. "Times New Romans" - Julia Biel

    2/10

Para nielubiących się pisarzy, znających się z dzieciństwa, ma napisać wspólnie romans, udając przy tym parę. Bardzo, bardzo żałuję, że się skusiłam i zaczęłam czytać. Po jakąś książkę autorki już kiedyś sięgnęłam i szybko ją odłożyłam, bo odrzucił mnie styl. Tutaj niestety jest to samo. Styl bardzo niedbały. Dorośli ludzie wyrażają się jak nastolatkowe o ubogim słownictwie, zresztą - zachowanie też było szczeniackie. Zero uczucia, z emocji tylko wielki wnerw na bohaterkę i jej chamskie odzywki, a przegadane i rozwleczone tak strasznie, że głowa mała - tam naprawdę nie ma tyle akcji i treści na tyle stron. Plus tylko za historię sprzed lat.

 

    7. "Sny lazurowej wody. Czerwona wieża" - Rafał Milcewicz

    9/10

Bardzo, bardzo dobra fantastyka. Mamy dużo intryg o mniejszej i większej skali, oraz całe mnóstwo bohaterów o naprawdę różnych charakterach i motywach. Trochę czuć, że ten pierwszy tom to takie bardziej wprowadzenie w całą akcję. Dużo wątków się otwiera, niewiele wyjaśnia. Jedynym minusem był dla mnie dziesięcio/jedenastoletni król zachowujący się jak dorosły. Bardzo nieautentyczna postać. 

 

     8. "Taniec pszczół i inne opowiadania o czasach wojny" - Maria Paszyńska i inni

    7/10

Większość opowiadań bardzo mi się podobała, ostatnie trzy były chyba najsłabsze. Podobała mi się ich różnorodność. To, że były o naprawdę różnych bohaterach i ich akcja rozgrywała się w bardzo różnych miejscach, nie tylko w Warszawie.

 

 

Z MOJEJ PÓŁKI

     9. "Czarny księżyc" (Dziedzictwo rodu Poldarków, tom 5) - Winston Graham

    9/10

W piątym tomie na arenę wkraczają dwie nowe, dość istotne postaci, w których widzę zwiastunów albo kolejnych problemów między skłóconymi rodzinami, albo pojednania i nowego początku. Ale to pewnie jeszcze za kilka tomów, bo póki co niechęć zwłaszcza George'a stale rośnie, i bardzo mi się podoba jego rozwój postaci. Ross i Demelza jakby stanęli w miejscu, za to George robi się coraz bardziej skomplikowany.

 

    10. "Tajemniczy ogród" - Frances Hodgson Burnett

    10/10

Moja majówkowa coroczna pozycja obowiązkowa, i chyba ulubiona książka z dzieciństwa. Pamiętam, że wypożyczyłam ją w swojej bibliotece rok starszej koleżance z innego miasta, bo u niej zabrakło. I zanim ją jej przekazałam, zaczęłam czytać. I tak się wciągnęłam, że zaraz poleciałam po drugi egzemplarz dla siebie.

 

    11. "Przeklęty królik" - Bora Chung

    10/10

Jaki to był niesamowity zbiór opowiadań. Strasznych, trochę dziwacznych, bardzo zaskakujących. Bardzo podobało mi się to, że nagle jedno zdanie potrafiło wywołać ciarki na plecach. Genialna.


    12. "Rozkład północy" - Bora Chung [współpraca]

    8/10

Kolejny zbiór opowiadań w specyficznych stylu. Tym razem mają one motyw przewodni - pewien tajemniczy Instytut, w którym prowadzi się badania nad przeklętymi przedmiotami. Trochę mniej strasznie niż w "Przeklętym króliku", ale więcej ukrytych motywów i znaczeń tu znalazłam.

 

    13. "Green Witch. Magia ziół, kwiatów, olejków eterycznych i innych darów matki natury" - Arin Murpy-Hiscock

    6/10

Przeczytałam ją właściwie w zeszłym roku, teraz tylko dokończyłam sobie kawałeczek. Miałam wrażenie, że niektóre treści się powtarzają. Wybitna nie była, taka do traktowania z przymrużeniem oka, ale podobały mi się zachęcające opisy kontaktu z naturą i nastawienia się na odbieranie jak najwięcej sygnałów od niej.  


    14. "Chłopak, który okradał domy. I dziewczyna, która skradła jego serce" - C. G. Drews [współpraca]

    9/10

Historia bezdomnego nastolatka włamującego się do pustych domów. Sam ma autystycznego brata, zero pomocy i bardzo dużo złości w sobie. To smutna historia, która momentami łamie serce. Jednak jest też w niej miejsce na nadzieję, gdy Sam poznaje niezwykłą rodzinę i powoli, powoli wkracza w ich życie.

    

Z BIBLIOTEKI

 

    15. "Willa pod Zwariowaną Gwiazdą" - Maria Paszyńska

     8/10

 Historia miłości do zwierząt i zwyczajnej, ludzkiej dobroci. Czasy drugiej wojny światowej opowiedziane z perspektywy pracowników zoo warszawskiego. O potwornościach wobec zwierząt i ludzi, ale też o wielkiej odwadze i pomysłowości, i o miłości romantycznej, która rodzi się bez względu na to, co dzieje się wokół.

 

    16. "Dziewczęta wygnane" - Maria Paszyńska

    9/10

Niezwykła historia bliźniaczek z Kresów wywiezionych na Syberię. Opis ich potwornych doświadczeń, które ukształtowały je na całe życie. Ciekawe spojrzenie na relację sióstr bliźniaczek, które nie zawsze muszą być przyjaciółkami.


    17. "Kraina snów" - Maria Paszyńska

    9/10

Akcja z Syberii przeniosła się do Iranu, gdzie docierają oswobodzone siostry. Trudno im jednak po takich przeżyciach układać życie na nowo. Piękne opisy kraju, przyrody i kuchni. Z tematyki wojennej przechodzimy w stronę obyczajówki.

 

    18. "Instytut piękności" - Maria Paszyńska

    8/10

Książka luźno oparta na historii Mady Walter, prowadzącej w okupowanej Warszawie salon piękności, w który Żydówki mogły zmienić swój wygląd by łatwiej się ukryć. Historia kilku kobiet i ich bardzo różnych losów. Bardzo dobra i wzruszająca.

 

 

Top 3 miesiąca:

1. "Przeklęty królik"

2."Pozwól mi wrócić"

3. "Chłopak, który okradał domy. I dziewczyna, która skradła jego serce"

środa, 12 czerwca 2024

[225] Philip Line - Wikingowie. Wojownicy północy

 

Philip Line Wikingowie wojownicy północy

"Wikingowie. Wojownicy północy" - Philip Line

Wydawnictwo RM 2024 rok

przeczytane: 06/2024

 7/10*

    Zawsze lubiłam historie o wikingach, już nawet w powieściach z działu dla dzieci. Później zaczęłam poznawać mitologię nordycką i niezwykłą historię tych ludów, czytałam ich stare sagi, opisy ustroju społecznego. W książce Wikingowie. Wojownicy północy poznałam dokładnie ich sposoby walki, wyposażenie i porównałam to z przekazywaną w popkulturze wersją wikingów.

    Autor jest cenionym znawcą tematu, nie ma więc obaw, że pozwolił popłynąć wyobraźni i trochę podkolorował. W tekście podanych jest mnóstwo źródeł pisanych lub materialnych dowodów z wykopalisk archeologicznych na potwierdzenie przedstawianych informacji. Tam, gdzie pewności nie ma, jasno jest to wskazane. Książce można zaufać. 

Philip Line Wikingowie wojownicy północy

    Tematyka nie jest łatwa, ponieważ nie jest to ogólnikowo przedstawiona historia najazdów wikingów, ale bardzo szczegółowy opis taktyki, wyposażenia i działań, pełen imion, dat i nazw miejsc oraz wielu, wielu odnośników do starych kronik. Często podawane jest kilka różnych nazw broni i wyposażenia, w zależności od źródła. Do czytania potrzeba więc pełnego skupienia i - w moim przypadku - całkowitej ciszy.

    Książka jest bardzo bogatym źródłem wiedzy nie tylko o wikingach, ale również o wojownikach całej wojującej z nimi Europy. Z jednej strony to plus, że w jednej książce mamy taki przekrój i porównanie, z drugiej tytuł jest mocno mylący. Treści o wikingach nie przeważają. Wojska Karolingów, Franków, Anglosasów, Irlandczyków czy Słowian opisane są równie dobrze, według tych samych zagadnień, przez co dawka informacji robi się naprawdę przepotężna. Gdyby ktoś potrzebował do pisania książki rzetelnych informacji na temat wojen w czasach najazdów wikingów, ta książka to idealny materiał do researchu.

Philip Line Wikingowie wojownicy północy

    Ile udało mi się wynieść z książki? Całkiem sporo. Przede wszystkim to, że kreowany współcześnie wizerunek wikingów nie do końca jest poprawny. Dużo informacji, jak choćby na temat sposobów walki, nie ma potwierdzenia w źródłach historycznych i jest tylko domysłem. Wikingowie nie spisywali swojej historii z czasów przechrześcijańskich, pozostał tylko przekaz ustny pieśni - wyolbrzymiających dokonania bohaterów, pomijających wiele aspektów walk i wielokrotnie zmieniany, ostatecznie daleko różny od oryginału.

    Książkę czyta się ciężko, ale z przyjemnością. Nie jest to pozycja popularnonaukowa, nie służy więc do zachęcenia przypadkowego czytelnika do zainteresowania tematem. Żeby ją w pełni docenić i zrozumieć na pewno potrzeba dość sporej wiedzy historycznej, ponieważ dużo rzeczy nie jest wyjaśnianych - i albo ma się już o nich wiedzę, albo trzeba sobie doszukiwać informacji. Ja historię bardzo lubię, ale niestety nie znaczy to, że ją dobrze znam, często więc byłam pogubiona. Na szczęście zapału mi wystarczyło.

Philip Line Wikingowie wojownicy północy

 

    Wikingowie. Wojownicy północy to kawał bardzo dobrej książki o historii, bez mylących ubarwień i domysłów. Wszystko w niej to potwierdzone fakty historyczne, przedstawione w bardzo uporządkowany sposób, podzielone na rozdziały i podrozdziały, w których bardzo łatwo odnaleźć konkretny, interesujący nas temat. Nie jest to książka rozrywkowa, jest trudna i potrzeba do niej pełnego skupienia - no chyba, że ktoś w historii jest tak dobry, że bez problemu operuje wszystkimi opisanymi tu nazwami miejsc i postaci. Dla mnie okazała się cennym źródłem informacji, uzupełniającym to co już wiedziałam na temat wikingów i  im współczesnych. Polecam przede wszystkim pasjonatom ale też wszystkim ciekawym tego, jak to z tymi wikingami było naprawdę.


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu RM.

 

 

czwartek, 6 czerwca 2024

[224] B. A. Paris - Za zamkniętymi drzwiami

B. A. Paris Za zamkniętymi drzwiami

"Za zamkniętymi drzwiami" - B. A. Paris

Wydawnictwo Albatros 2017 rok

przeczytane: 04/2024

 7/10*

     Jakiś czas temu czytałam Uwięzioną autorki i podobała mi się. Teraz premierę ma jej najnowsza książka - Przyjaciółka, co wydało mi się dobrą okazją do poznania jej wszystkich wcześniejszych książek. I tak zaczęłam od bardzo popularnej (i wyskakującej z lodówki w okresie premiery) - Za zamkniętymi drzwiami.

    Grace i Jack są parą idealną. Wydaje się, że całe życie to na siebie właśnie czekali, tak bardzo są dopasowania. Nawet nie muszą dla siebie dużo poświęcać, mają po prostu zgraną wizję przyszłości i już nie mogą się doczekać wspólnego życia po ślubie, całą ich trójką. Grace, Jack i Millie, młodsza siostra kobiety. Dziewczyna ma zespół Downa i po ukończeniu osiemnastu lat ma opuścić szkołę z internatem i zamieszkać z Grace i jej nowym mężem. 

B. A. Paris Za zamkniętymi drzwiami

 

    Bardzo szybko prawda wyszła na jaw, bo już po kilku rozdziałach wiadomo było o co chodzi i jaki sekret skrywa się za fasadą idealnej rodziny. Później dużo było retrospekcji, wyjaśniającej obecną sytuację, jednak takie szybkie odkrycie kart pozbawiło mnie napięcia charakterystycznego dla thrillerów. Dopiero końcówka zaczęła trzymać w napięciu, kiedy nie wiadomo było, jaki finał czeka tę opowieść.

    Millie oraz jej rola w całej historii były dużym plusem historii. Ona w połączeniu z zakończeniem uratowała historię. Bo niestety nie wszystko było takie idealne. Przede wszystkim Grace była okropną bohaterką thrilleru. Ogłupiała, bezwolna, swoim zachowaniem przecząca własnym słowom. W książce jest jeden punkt zwrotny, od którego zaczyna się cały dramat i książka staje się thrillerem. Problemem jest to, że aby historia tak się potoczyła, Grace musiała zachować się w bardzo niedorzeczny i nieprawdopodobny sposób, zupełnie niepasujący do jej charakteru i wcześniejszego zachowania. Jej miłość do siostry, która zaczęła się jeszcze przed jej narodzinami, była ogromna, i pozwalała jej dokonywać rzeczy wielkich. A w tym momencie Grace całkiem o niej zapomniała. Bardzo, bardzo nie podobało mi się takie pójście na skróty przez autorkę, takie zdecydowanie się na wielki zgrzyt w postaci zamiast łamanie sobie głowy nad innym sposobem poprowadzenia fabuły do punktu, w którym chciała, aby ta się znalazła.

 

B. A. Paris Za zamkniętymi drzwiami

    Zachowanie Grace prawie przez całą książkę irytowało, taka była bezwolna i nawet jej próby wzięcia spraw we własne ręce brzmiały idiotycznie. Ale biorę poprawkę na to, że rok 2017, kiedy to książka miała premiera, to były czasy jeszcze sprzed wydania ogromnej ilości thrillerów psychologicznych, które zdążyłam do tej pory przeczytać. Więc to co teraz wydaje mi się mało oryginalne, wtedy było nowością. Ze zdziwieniem odkryłam, że dwa bardzo ważne wątki powtarzają się w książce Pomoc domowa (2023 rok), i trochę mi się przykro w imieniu B. A. Paris zrobiło, bo te historie naprawdę mocno się do siebie w ten sposób zbliżyły. Wątków tych nie spotkałam w żadnym innym thrillerze, a tu powtórzyły się obydwa.

    Za zamkniętymi drzwiami to raczej nie będzie moja ulubiona książka autorki. Przeczytać warto, bo wzbudza silne emocje - na tych bohaterów naprawdę można się powkurzać, zakończenie jest interesujące i ostatnie rozdziały trzymają w napięciu. Środek, niestety, jest dość oklepany i przewidywalny, ale nie jest zły. Książkę czyta się szybko i myślę, że ciekawie będzie porównać ze sobą debiut oraz późniejsze książki autorki.

wtorek, 4 czerwca 2024

[223] C. G. Drews - Chłopak, który okradał domy. I dziewczyna, która skradła jego serce.



"Chłopak, który okradał domy. I dziewczyna, która skradła jego serce" - C.G.Drews

Wydawnictwo Books4YA, 2024 rok

przeczytane: 05/2024

 9/10*

    Pamiętacie czym się kłopotaliście, kiedy mieliście 15 lat? Co zaprzątało wasze myśli przed snem, co wydawało się wtedy ogromną tragedią? Część z tych naszych problemów na pewno była już poważna, być może wpłynęły na nasze przyszłe, dorosłe życie. Z pokonaniem części z nich na zapewne musieliśmy się sporo natrudzić, być może poprosić o pomoc. Ale czy musieliśmy się martwić o zaspokojenie najbardziej podstawowych potrzeb? Sam jest na pewno tylko jednym z tysięcy dzieci pozbawionych ochrony dorosłych, ale skupienie się na jego przypadku i dokładne pokazanie jak może wyglądać rzeczywistość takich dzieci, pewnie nie jednej osobie otworzy oczy. 

 


    Piętnastoletni Sam jest bezdomny, od wielu, wielu lat nie widział swoich rodziców, a jego ostatnia opiekunka, ciotka Karen, tylko czeka na jego pojawienie się, aby oddać go w ręce policji. Bo Sam ma problem z agresją i narobił sobie przez to okropnych problemów. Od roku włamuje się więc do starannie wybranych, pustych domów, i kradnie wszystko, czego potrzebuje. Każdą nadwyżkę gotówki odkłada na dom dla siebie i swojego starszego autystycznego brata, którym się opiekuje. Aż pewnego dnia wybiera dom zamieszkany przez nietuzinkową rodzinę, i już nie chce ukraść im jedzenia czy pieniędzy - on chce ukraść całą rodzinę.


    Oczami Sama oglądamy życie zwyczajnej, nieidealnej rodziny, która ma problemy ale jednak się wspiera i pracuje razem, mimo trudów jest szczęśliwa. Dla chłopaka to jak cud - on nigdy takiego życia nie doświadczył. I czytelnik wtedy od razu zaczyna doceniać to, co sam miał i ma, patrzy na to jak na coś wcale nie tak oczywistego, jak na dar, za który trzeba być wdzięcznym. Czytanie o tym, jak kolejne osoby zawodziły bohatera i jak bardzo plątał się on w próbach naprostowania swojego życia, łamie serce. Niektóre sceny są zabawne, w innych czuć złość (również na głównego bohatera, bo ideałem to on nie jest), ale jednak w książce przeważa smutek. Bo jaka miałabym być historia bezdomnego piętnastolatka?

 

     Moment, kiedy Sam poznaje Moxie, jest dla niego przełomowy. Przede wszystkim zaczynają się w nim budzić ciepłe uczucia, których wcześniej tam nie było. Nie zwinięcie jak największej ilości gotówki jest ważne, ale bycie z ludźmi, którzy są dla niego mili, którzy go widzą, a nie ignorują, jak wszyscy do tej pory. W Samie zaczynają się też budzić wyrzuty sumienia i z pełnego złości i rozczarowania dzieciaka powoli staje się bardziej ciepły, współpracujący z innymi, wyczulony na uczucia na innych. I przede wszystkim, zaczyna się w nim budzić nadzieja. A my, czytając o tym, pokonujemy tę drogę razem z nim. Książka wzbudza niezwykle silne emocje, przez co jesteśmy w historię bardzo zaangażowani. Już od pierwszych stron chcemy wiedzieć, czy Sama ktoś uratuje, czy będzie on miał swój dom czy może jednak brutalny świat go pokona. Akcja jest nieprzewidywalna i co i rusz zaskakuje, więc absolutnie nie można mieć pewności co do przyszłych losów Sama i Averego.




    W historii pojawia się wątek romantyczny, ale chociaż jest on jednym z głównych motywatorów Sama, nie jest mocno rozwinięty. Schodzi na drugi plan, ponieważ najważniejsza staje się przyjaźń chłopaka i Moxie. Jak ona się pięknie rozwijała. Tam nic nie nie było łatwe. Sam po raz pierwszy w życiu musiał pomyśleć o kimś innym niż on sam i jego brat, i po raz pierwszy na kimś zaczęło mu tak zależeć.

    Rzadko sięgam po młodzieżówki, ale muszę przyznać, że jak już jakąś przeczytam, to jestem zachwycona. Jak ich autorzy potrafią pięknie pisać o emocjach, jak bardzo grają na uczuciach czytelnika. Chłopak, który okradał domy. I dziewczyna, która skradła jego serce to historia, którą się czuje od pierwszego rozdziału i od której trudno się oderwać. To nie jest lekka opowieść, ale oprócz smutku ma tyle kojących momentów, że czytanie jej to najprawdziwsza przyjemność. Zdecydowanie polecam. 


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Books4YA