środa, 18 września 2024

[249] Maria paszyńska - Powroty


Maria Paszyńska Powroty

"Powroty" (Owoc granatu, tom 4) - Maria Paszyńska

Wydawnictwo Książnica, 2019 rok

przeczytane: 6/2024

 10/10*

    Powroty to już ostatni, czwarty tom cyklu o siostrach Elżbiecie i Stefanii. To świetne domknięcie ich losów, które prowadziły przez Syberię, Iran, Francję, wreszcie do Polski.

    Życie sióstr znów nie jest dla nich łaskawe i po raz kolejny muszą układać je od podstaw. Tym razem jednak towarzyszą w tym sobie. W tej części zdecydowanie więcej sympatii czułam do Stefanii. Była ona słabsza od siostry, pozbawiona wsparcia męża, ciągle usiłująca utrzymać się na powierzchni mimo problemów. Do samego końca pozostała moja faworytką. W pierwszym tomie sama była przez chwilę oprawcą, później jednak coraz dobitniej pokazywała, że to ją siostra skrzywdziła mocniej.

Maria Paszyńska Powroty

    Elżbieta stała się z wiekiem niesympatyczną bohaterką. Jej chłód oraz decyzje, które podejmowała, by odsunąć od siebie innych, były coraz bardziej dla mnie niezrozumiałe. Cały czas ciągnęło za nią widmo Syberii i tego co tam doświadczyła. Ale też świadomie ignorowała wszystko to co w jej życiu dobre i nie potrafiła za to podziękować, wykazując się ogromnym egoizmem.

    W całej serii podobało mi się, że dużo było tu o realiach życia w danym kraju w danej epoce. Podróż Elżbiety i Stefanii pokazała, jak inaczej wygląda życie w różnych miejscach, ale nigdzie nie jest idealne. Nawet kraina szczęśliwości z wspomnień dzieciństwa dla kogoś innego może być miejsce pełnym nudy, w którym wcale nie przebywało się z przyjemnością.

Maria Paszyńska Powroty

    Zakończenie serii można nazwać szczęśliwym. Niestety ja czułam w imieniu bohaterów wielki żal, że nastąpiło to tak późno - zdecydowanie za późno. Ale cóż, bliźniaczki całe życie takie były, nie potrafiły zostawić przeszłości z sobą. Wciąż żyły starymi żalami, młodzieńczą miłością, wzajemnymi pretensjami. O ileż łatwiejsze byłoby ich życie, gdyby od początku się wspierały. Podczas czytania wszystkich części często towarzyszyła mi złość na bohaterów, ale dla mnie to plus, bo w tym przypadku pozwoliło mi to jeszcze bardziej się zaangażować w fabułę. Trochę mi szkoda, że to już koniec, ponieważ bardzo lubię taki historie toczące się przez dziesięciolecia, i ukazujące życie w wielu różnych kulturowo krajach. Gorąco polecam się Owoc granatu.

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz