wtorek, 19 września 2023

[169] Emily Henry - Happy Place



"Happy Place" - Emily Henry

Wydawnictwo Kobiece, 2023 rok

przeczytane: 09/2023

 5/10*

    Na zakończenie lata chciałam sięgnąć po coś mocno wakacyjnego, lekkiego i zbierającego dużo pochwał. Padło na Happy Place, które miało być lektura wyjątkową. Niestety, nie tym razem. Dla mnie ta książka była mocno przeciętna.

    Harriet i Wyn należą do grupy przyjaciół, która przeżyła ze sobą nie jedno. Znają się od blisko dziesięciu lat i chcą, aby ta przyjaźń trwała na zawsze. Co roku spędzają urlop w domu rodziny Sabriny w Maine. Ten rok okazuje się być wyjątkowy, więc Harriet i Wyn nie chcą absolutnie nic zepsuć. A mają pewność, że tak by się stało, gdyby powiadomili swoich przyjaciół o zerwaniu. Postanawiają więc jeszcze przez tydzień udawać zakochanych w sobie.


    Dla mnie od początku ten pomysł był grubymi nićmi szyty. Książka miała być o wielkiej przyjaźni, a tej ja tam wcale nie widziałam. Sabrina była potworem, nie przyjaciółką, a jej relacje z pozostałymi były zwyczajnie toksyczne. Jej przyjaciele się jej bali. Nie chcieli nawet przyjeżdżać do Maine, a jednak to zrobili, tylko dlatego, żeby uniknąć konfliktu z Sabriną. Co to więc za Szczęśliwe Miejsce? To jak gabinet dentystyczny, który trzeba raz w roku odwiedzić.

    Nie widziałam tam przyjaźni, a przecież to o tym miała być historia. Wątek miłosny wypadł odrobinę lepiej. Bohaterowie jednak byli po prostu niestrawni. Rozhisteryzowani, ich reakcje przesadzone, oni sami nieszczerzy. Harriet nie miała pojęcia czego chce i kręciła się w kółko, była pozbawiona własnej woli i w pełni poddająca się innym. Była nudna. Wyn wypadł jeszcze gorzej, bo jego postać z początku książki i z końca wydawała mi się niespójna. Nie kupiłam zupełnie ich tłumaczeń, dlaczego się rozstali. Ani przez moment nie wydawali mi się naprawdę w sobie zakochani, co najwyżej napaleni na siebie.


    Co do samej akcji, w książce jej właściwie nie ma. Jest wspólne spędzanie czasu na jakiś dziwnych aktywnościach, takie ich prywatne żarciki, które jednak nikogo zdają się już nie cieszyć. Jest kilka kłótni i mnóstwo rozmyślań Harriet, które nic do fabuły nie wnoszą. Podsumowując - na książce zawiodłam się przeokrutnie. Wynudziłam i jeszcze zirytowałam czytając o kolejnych akcjach Sabriny i dziwiąc się, że ta dziewczyna ma jeszcze kogo nazywać przyjacielem.

4 komentarze:

  1. Szkoła, że tak mocno się zawiodłaś. Nie planuję poznawać tej historii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj to wielka szkoda, że się zawiodłaś! Ja mam nadzieję, że na "Beach read" się aż tak nie zawiodę, bo ja taką właśnie lekturę wybrałam na pożegnanie lata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Beach read" też chcę przeczytać, bo widziałam opinie, że jest lepsza od "Happy place".

      Usuń
  3. Chyba nie sięgnę, skoro brak akcji.

    OdpowiedzUsuń