czwartek, 23 grudnia 2021

[100] Małgorzata Gutowska-Adamczyk - "Osiedle Sielanka", tom "Nieznajoma" i "Sąsiedzi"

recenzja książki osiedle sielanka

    Na cykl "Osiedle Sielanka" do tej pory składają się dwie części "Nieznajoma" i "Sąsiedzi". Ponieważ akcja pierwszej gładko przechodzi w drugą, i żadne wątki "Nieznajomej" nie są kończone tylko kontynuowane, recenzja dotyczyć będzie obydwu książek.

recenzja książki osiedle sielanka

    Podwarszawskie osiedle - jeśli osiedle może być "pod" miastem - zamieszkuje grono niezwykle barwnych postaci. Charakterystycznych bohaterów nie sposób między sobą pomylić, nie przeszkadza więc to, że jest ich całkiem sporo a akcja przeskakuje od jednego do drugiego. W "Nieznajomej" na umowną główną bohaterkę (a na pewno tytułową) można wybrać Alę. Jest to nowa mieszkanka Sielanki, więc tak jak czytelnik dopiero poznaje sąsiadów i panujące między nimi stosunki. Ala zamieszkała w Rubinach, nowym kompleksie mieszkaniowym wybudowanym przez jej teścia i przez rodowitych mieszkańców traktowana jest jak imigrantka. Trudno jest jej pogodzić się z taką postawą sąsiadów, tym bardziej, że na wsparcie ze strony męża nie ma co liczyć. 

recenzja książki osiedle sielanka

    Pojawienie się w Sielance Ali, jej męża, teścia oraz rodzinnej firmy Jakubex budzi niezadowolenie pozostałych bohaterów. Pomysłowy przedsiębiorca postanawia przebudować Sielankę - wybudować dużo, tanio i sprzedać oczywiście jak najdrożej. Takie potraktowanie znanych od dawna mieszkańcom widoków oraz starych zabudowań wzbudza ich sprzeciw, i w części "Sąsiedzi" zmusza do działania.

recenzja książki osiedle sielanka

    Akcja książek kręci się wokół przedsiębiorcy Mariana Jakubka i jego planów względem Sielanki, ale nie znaczy to, że problem niszczenia tożsamości osiedla jest jedynym, który zaprząta głowy bohaterów. Każdy z nich obarczony został własnymi kłopotami i wieloma rozterkami. Każdy też dostał głos, by wypowiedzieć się w swojej sprawie. W książkach poznajemy wiele różnych punktów widzenia na życie w małej społeczności. Możemy sobie wyobrażać, że wśród naszych sąsiadów są podobne osoby - dla nas trochę niewidzialne, mijane w drodze do pracy czy w sklepie. A przecież gdyby pozwolić im mówić okazałoby się, że ich życie jest materiałem na osobną książkę.

recenzja książki osiedle sielanka

     Książki czyta się w ekspresowym tempie. Fragmenty skupiające się na kolejnych bohaterach są krótkie, ale dynamiczne. Dużo się dzieje, jest zabawnie i zawsze ciekawie. I jakoś tak zwyczajnie przyjaźnie. Podczas czytania uśmiech sam pojawia się na twarzy i długo, długo nie chce z niej zejść.  Sąsiedzkie historie nie są skomplikowane - choć od początku lektury towarzyszą nam trzy duże tajemnice - nie trzeba się mocno na nich skupiać ani rozmyślać nad rozwiązaniem. "Sielankę" czyta się dla samej przyjemności czytania.  To historie bardzo ludzkie, które mogą się każdemu przydarzyć. Atmosfera swojskości i przytulności udziela się od pierwszych stron. To książki dobre na wakacje, na urlop, na wolne popołudnie, kiedy chcemy po prostu się odprężyć i nie zależy nam na mocnych przeżyciach. 

    Bardzo polecam. Pióro autorki jest świetne, jej humor jak najbardziej przypadł mi do gustu, a w historie sąsiedzkie mocno się wciągnęłam. Dla mnie te książki nie miały żadnych wad i w swoim gatunku to zdecydowanie 10/10. Na pewno będę kontynuowała czytanie serii, kiedy ukażą się kolejne części, bo do rozwiązania trzech zagadek chyba jeszcze długa droga. 


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.




wtorek, 14 grudnia 2021

[99] Kalina Bobras - Legendy Ostatniego Wszechświata

 


    Fantastyka to coś, po co sięgam zawsze z radością. To mój ukochany gatunek i naprawdę rzadko się zdarza, żebym żałowała przeczytania jakiejś książki. Po opisie Legend Ostatniego Wszechświata spodziewałam się wielkiego rozmachu. Nowych światów, ras i magii, wyzwań, tajemnic oraz tytułowych legend. Czy to otrzymałam? Aż w nadmiarze.

    Legendy Ostatniego Wszechświata to historia Anelaera, który dzięki zbiegowi okoliczności zostaje zaproszony do wzięcia udziału w rekrutacji do Gwardii.  Chłopak przeprowadza się do stolicy i zaczyna się szkolić, również w używaniu swojej dużej mocy. W nowym miejscu spotyka przyjaciół, z którymi ich wspólne przygody mocno go związują. Powoli też odkrywa tajemnice dotyczące jego przyszłości i rozwiązuje związane z nimi problemy. Akcja książki pędzi bardzo szybko, a główny bohater przeżywa mnóstwo przygód.


 

    Anelaer to bardzo dobra postać. To młody chłopak, więc nie ma co po nim oczekiwać zbyt wielkiej dojrzałości, ale jednocześnie pozbawiony jest całkowicie dziecinności. Momentami jest zbyt naiwny i ufny. Pozostaje jednak wierny swoim bliskim i przyjaciołom, i dobro innych zawsze stawia ponad własne. Nie jest przemądrzały i zadufany w sobie - a ze względu na posiadaną moc i swoje dokonania miałby wszelkie podstawy uważać się za lepszego od innych - i te jego pozytywne cechy charakteru są przedstawione w sposób naturalny i nienachalny. Anelaer nie jest opisany jako odważny, wierny i współczujący, cechy te poznajemy czytając o jego zachowaniu. Czyli tak, jak powinno się poznawać bohatera literackiego To naprawdę bardzo dobrze napisana postać. Widać, że autorka poświęciła mu zdecydowanie więcej pracy niż innym postaciom. Bo niestety nie wszyscy są tak udani. Zwłaszcza przyjaciel Anelaera, w którego życiu zaszła ogromna zmiana, jest mocno niedopracowany. Jego zachowanie praktycznie cały czas było dla mnie niezrozumiałe i pozbawione logiki. Kierowane bardziej emocjami - jakby dziecko nagle zaczęło bawić się w sprawy dorosłych, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji.


    Fabuła książki jest bardzo oryginalna. Sporo książek fantastycznych już przeczytałam i potrafię docenić coś nowego w tym gatunku. W Legendach Ostatniego Wszechświata na pierwszy plan wysuwa się nieoklepane połączenie magii i techniki. Podobał mi się ten świat. Było w nim miejsce i na intrygi polityczne, i na zwykłe, codzienne życie w stolicy, i na eksperymenty magiczno-techniczne. O tych ostatnich poczytałabym nawet więcej, i szkoda, że ten wątek był tak krótki. W książce dzieje się bardzo dużo, dla mnie zdecydowanie za dużo. Mimo że książka była długa, nie sposób było poświęcić każdemu wątkowi i każdemu zdarzeniu wystarczająco wiele uwagi. Kolejne problemy do rozwiązania głównego bohatera, decydujące dla fabuły wydarzenia i zwroty akcji, opisane zostały bardzo pobieżnie. Na tyle, że aresztowanie, areszt, wypuszczenie z niego i powrót do domu opisane zostały na jednej stronie. To tylko przekład jednej sytuacji, a tak niestety było przez całą książkę. Brakowało rozwinięcia akcji i wytłumaczenia tego co się dzieje. Oraz tego, dlaczego bohaterowie właśnie tak postanawiają się zachować, skąd takie a nie inne wydarzenie w przeszłości. A mówimy tu o momentach naprawdę kluczowych. Działo się dużo, szybko, wielokrotnie czułam się w akcji zagubiona i niedoinformowana. Niektóre momenty, przez swój skrótowy opis, wyszły po prostu źle - na przykład wypuszczenie kogoś, kto dokonał potwornej zbrodni, a następnie porzucenie wszystkiego i ganianie po królestwie w poszukiwaniu go.



    Duży wpływ na moje zagubienie miały imiona i nazwy własne. Jakie to były językołamacze. Nawet nie próbowałam ich wypowiadać. Każde z imion osobno było piękne, ale razem tworzyły mieszankę nie do przejścia. Nawet imiona postaci występujących w książce co rozdział trudno było zapamiętać. Najtrudniejsze były momenty, kiedy przytaczane były legendy i stare historie, które opowiadane były w skrócie i naszpikowane zostały wieloma imionami. Czytałoby mi się o wiele łatwiej, gdyby połowa z nich była po prostu prostsza i krótsza, łatwo zapadająca w pamięć. 

 

    Do najbardziej rzucających się w oczy błędów zaliczyć mogę z pewnością mieszanie czasu teraźniejszego z przeszłym, i to niejednokrotnie w jednym zdaniu. W zrozumieniu akcji to nie przeszkadzało, a jednak w oczy raziło. Poza tym błędem styl autorki jest bardzo dobry i książkę czyta się przyjemnie. Opisy zdarzeń są uproszczone i skrócone, ale napisane poprawnym językiem, czytelnik się w akcję angażuje i daje jej wciągnąć. Sama łapałam się kilkukrotnie na tym, że ubolewałam nad brakiem rozwinięcia i poświęcenia za mało miejsca wyjaśnieniom, a jednak nie mogłam się od książki oderwać bo chciałam się dowiedzieć co będzie dalej.



    Podsumowując, fabuła jest największym plusem książki. Kreatywność autorki jest ogromna. Wymyśliła historię naprawdę z rozmachem, z oryginalnym światem i jego historią. Opisane w Legendach Ostatniego Wszechświata wydarzenia zapowiadają też, że kontynuacja będzie równie burzliwa i obfita w przygody. Słabą stroną książki było za to opisanie wymyślonej fabuły. Zdecydowanie za krótko, za mało wyjaśnień. Czytelnik tak naprawdę nie ma okazji poczuć niepokoju o bohaterów albo pobawić się w snucie domysłów, bo dany wątek już się kończy. Jedna przygoda przechodzi w drugą, tajemnic i konfrontacji jest naprawdę wiele jak na jedną książkę. Taką ilością wydarzeń, sekretów i problemów można by spokojnie podzielić na trzy tomy. I wtedy, przy dużo większej cierpliwości przy opisywaniu akcji, czytelnik miałby szansę naprawdę zanurzyć się w tym świecie, zrozumieć bohaterów, ich motywacje, i zdecydować po czyjej stronie stanie. Czy polecam książkę? Zdecydowanie czyta się ją dobrze. Akcja jest szybka, pełna zwrotów akcji i wydarzeń. To trochę jak w filmie lub baśni, kiedy wydarzenia następują jedne po drugim, a samym obrazem i dialogami nie da się przekazać wszystkiego - lub też to "wszystko" nie jest fabule potrzebne. Jeśli ktoś lubi takie książki, nie zawiedzie się Legendami Ostatniego Wszechświata. Bo wciągnąć się w historię zdecydowanie można. Jeśli jednak w książkach szukacie głębszego dna, porządnie opisanej akcji i motywów, chcecie poczuć, że bierzecie udział w wydarzeniach a nie tylko czytacie szybką relację z nich, będziecie rozczarowani. Dałam się historii wciągnąć, byłam pełna podziwu dla wyobraźni autorki, która stworzyła ten świat i historię, zawiodłam się jednak na opisaniu jej - mnie zdecydowanie brakowało opisów. Według mnie historia ma potencjał na świetną serię fantastyczną. Na ten moment jednak historia jest zbyt pobieżnie opisana, żebym mogła dać jej wysoką ocenę.