wtorek, 14 grudnia 2021

[99] Kalina Bobras - Legendy Ostatniego Wszechświata

 


    Fantastyka to coś, po co sięgam zawsze z radością. To mój ukochany gatunek i naprawdę rzadko się zdarza, żebym żałowała przeczytania jakiejś książki. Po opisie Legend Ostatniego Wszechświata spodziewałam się wielkiego rozmachu. Nowych światów, ras i magii, wyzwań, tajemnic oraz tytułowych legend. Czy to otrzymałam? Aż w nadmiarze.

    Legendy Ostatniego Wszechświata to historia Anelaera, który dzięki zbiegowi okoliczności zostaje zaproszony do wzięcia udziału w rekrutacji do Gwardii.  Chłopak przeprowadza się do stolicy i zaczyna się szkolić, również w używaniu swojej dużej mocy. W nowym miejscu spotyka przyjaciół, z którymi ich wspólne przygody mocno go związują. Powoli też odkrywa tajemnice dotyczące jego przyszłości i rozwiązuje związane z nimi problemy. Akcja książki pędzi bardzo szybko, a główny bohater przeżywa mnóstwo przygód.


 

    Anelaer to bardzo dobra postać. To młody chłopak, więc nie ma co po nim oczekiwać zbyt wielkiej dojrzałości, ale jednocześnie pozbawiony jest całkowicie dziecinności. Momentami jest zbyt naiwny i ufny. Pozostaje jednak wierny swoim bliskim i przyjaciołom, i dobro innych zawsze stawia ponad własne. Nie jest przemądrzały i zadufany w sobie - a ze względu na posiadaną moc i swoje dokonania miałby wszelkie podstawy uważać się za lepszego od innych - i te jego pozytywne cechy charakteru są przedstawione w sposób naturalny i nienachalny. Anelaer nie jest opisany jako odważny, wierny i współczujący, cechy te poznajemy czytając o jego zachowaniu. Czyli tak, jak powinno się poznawać bohatera literackiego To naprawdę bardzo dobrze napisana postać. Widać, że autorka poświęciła mu zdecydowanie więcej pracy niż innym postaciom. Bo niestety nie wszyscy są tak udani. Zwłaszcza przyjaciel Anelaera, w którego życiu zaszła ogromna zmiana, jest mocno niedopracowany. Jego zachowanie praktycznie cały czas było dla mnie niezrozumiałe i pozbawione logiki. Kierowane bardziej emocjami - jakby dziecko nagle zaczęło bawić się w sprawy dorosłych, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji.


    Fabuła książki jest bardzo oryginalna. Sporo książek fantastycznych już przeczytałam i potrafię docenić coś nowego w tym gatunku. W Legendach Ostatniego Wszechświata na pierwszy plan wysuwa się nieoklepane połączenie magii i techniki. Podobał mi się ten świat. Było w nim miejsce i na intrygi polityczne, i na zwykłe, codzienne życie w stolicy, i na eksperymenty magiczno-techniczne. O tych ostatnich poczytałabym nawet więcej, i szkoda, że ten wątek był tak krótki. W książce dzieje się bardzo dużo, dla mnie zdecydowanie za dużo. Mimo że książka była długa, nie sposób było poświęcić każdemu wątkowi i każdemu zdarzeniu wystarczająco wiele uwagi. Kolejne problemy do rozwiązania głównego bohatera, decydujące dla fabuły wydarzenia i zwroty akcji, opisane zostały bardzo pobieżnie. Na tyle, że aresztowanie, areszt, wypuszczenie z niego i powrót do domu opisane zostały na jednej stronie. To tylko przekład jednej sytuacji, a tak niestety było przez całą książkę. Brakowało rozwinięcia akcji i wytłumaczenia tego co się dzieje. Oraz tego, dlaczego bohaterowie właśnie tak postanawiają się zachować, skąd takie a nie inne wydarzenie w przeszłości. A mówimy tu o momentach naprawdę kluczowych. Działo się dużo, szybko, wielokrotnie czułam się w akcji zagubiona i niedoinformowana. Niektóre momenty, przez swój skrótowy opis, wyszły po prostu źle - na przykład wypuszczenie kogoś, kto dokonał potwornej zbrodni, a następnie porzucenie wszystkiego i ganianie po królestwie w poszukiwaniu go.



    Duży wpływ na moje zagubienie miały imiona i nazwy własne. Jakie to były językołamacze. Nawet nie próbowałam ich wypowiadać. Każde z imion osobno było piękne, ale razem tworzyły mieszankę nie do przejścia. Nawet imiona postaci występujących w książce co rozdział trudno było zapamiętać. Najtrudniejsze były momenty, kiedy przytaczane były legendy i stare historie, które opowiadane były w skrócie i naszpikowane zostały wieloma imionami. Czytałoby mi się o wiele łatwiej, gdyby połowa z nich była po prostu prostsza i krótsza, łatwo zapadająca w pamięć. 

 

    Do najbardziej rzucających się w oczy błędów zaliczyć mogę z pewnością mieszanie czasu teraźniejszego z przeszłym, i to niejednokrotnie w jednym zdaniu. W zrozumieniu akcji to nie przeszkadzało, a jednak w oczy raziło. Poza tym błędem styl autorki jest bardzo dobry i książkę czyta się przyjemnie. Opisy zdarzeń są uproszczone i skrócone, ale napisane poprawnym językiem, czytelnik się w akcję angażuje i daje jej wciągnąć. Sama łapałam się kilkukrotnie na tym, że ubolewałam nad brakiem rozwinięcia i poświęcenia za mało miejsca wyjaśnieniom, a jednak nie mogłam się od książki oderwać bo chciałam się dowiedzieć co będzie dalej.



    Podsumowując, fabuła jest największym plusem książki. Kreatywność autorki jest ogromna. Wymyśliła historię naprawdę z rozmachem, z oryginalnym światem i jego historią. Opisane w Legendach Ostatniego Wszechświata wydarzenia zapowiadają też, że kontynuacja będzie równie burzliwa i obfita w przygody. Słabą stroną książki było za to opisanie wymyślonej fabuły. Zdecydowanie za krótko, za mało wyjaśnień. Czytelnik tak naprawdę nie ma okazji poczuć niepokoju o bohaterów albo pobawić się w snucie domysłów, bo dany wątek już się kończy. Jedna przygoda przechodzi w drugą, tajemnic i konfrontacji jest naprawdę wiele jak na jedną książkę. Taką ilością wydarzeń, sekretów i problemów można by spokojnie podzielić na trzy tomy. I wtedy, przy dużo większej cierpliwości przy opisywaniu akcji, czytelnik miałby szansę naprawdę zanurzyć się w tym świecie, zrozumieć bohaterów, ich motywacje, i zdecydować po czyjej stronie stanie. Czy polecam książkę? Zdecydowanie czyta się ją dobrze. Akcja jest szybka, pełna zwrotów akcji i wydarzeń. To trochę jak w filmie lub baśni, kiedy wydarzenia następują jedne po drugim, a samym obrazem i dialogami nie da się przekazać wszystkiego - lub też to "wszystko" nie jest fabule potrzebne. Jeśli ktoś lubi takie książki, nie zawiedzie się Legendami Ostatniego Wszechświata. Bo wciągnąć się w historię zdecydowanie można. Jeśli jednak w książkach szukacie głębszego dna, porządnie opisanej akcji i motywów, chcecie poczuć, że bierzecie udział w wydarzeniach a nie tylko czytacie szybką relację z nich, będziecie rozczarowani. Dałam się historii wciągnąć, byłam pełna podziwu dla wyobraźni autorki, która stworzyła ten świat i historię, zawiodłam się jednak na opisaniu jej - mnie zdecydowanie brakowało opisów. Według mnie historia ma potencjał na świetną serię fantastyczną. Na ten moment jednak historia jest zbyt pobieżnie opisana, żebym mogła dać jej wysoką ocenę.

 

3 komentarze:

  1. Też lubię fantastykę, ale raczej nie sięgnę po tą książkę. Myślę, że raziłoby mnie w niej to samo co Ciebie. I swoją drogą nie lubię fantastyki, w której historia jest pobieżnie opisana.

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro fabuła jest oryginalna to czuję się mocno zainteresowana przeczytaniem tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się naprawdę ciekawie, chociaż ja ostatnio do fantastyki podchodzę jak pies do jeża >< Nie ma na Legimi, szkoda!

    OdpowiedzUsuń