czwartek, 16 września 2021

[90] Dominika van Eijkelenborg - Kiedy będziemy deszczem

dominika van eijkelenborg kiedy będziemy deszczem

     Kiedy będziemy deszczem to nie jest thriller ani kryminał, mimo że początek na to wskazuje. Nastawiłam się na emocjonującą opowieść o zbrodni i poszukiwaniach, i przez to trochę się rozczarowałam, bo przez 1/3 książki czekałam na tę grozę i zagadkę, a otrzymałam zupełnie inną paletę emocji. I sama sobie trochę popsułam te pierwsze rozdziały, bo książka była naprawdę dobra, tylko po prostu nie taka, jaką zasugerował mi początek.

    Inga wychodzi na spacer z psem i znika. Jej mąż jest w szoku, nie radzi sobie z opieką nad domem i dziećmi. A do tego na jaw zaczynają wychodzić tajemnice kobiety, powstają kolejne scenariusze dotyczące jej zniknięcia. Morderstwo? Porwanie? Ucieczka? Ucieczka z kochankiem? Uparta policjantka nie chce odpuścić tropu maili Ingi i pozwala się prowadzić swojemu instynktowi. Korespondencja zaginionej opowiada jej historię i powoli prowadzi do rozwiązania zagadki.

dominika van eijkelenborg kiedy będziemy deszczem

    Inga jest na etapie życia, kiedy orientuje się, że po jej młodzieńczych marzeniach pozostało tylko wspomnienie, a ona sama utknęła w życiu, które jest dla niej więzieniem. Ciągle zmęczona, pozostawiona sama z domowymi troskami, bez wsparcia męża, widzi jak bardzo różni się od siebie sprzed lat. Dawna Inga miała marzenia. Potrafiła się zakochać i dla miłości wyjechać do obcego kraju. Teraz nie ma już na nic sił, jej całą uwagę pożera opieka nad dziećmi. Z historii jej szarych, podobnych do siebie dni oraz maili wysyłanych do tajemniczej Magdy wyłania się obraz kobiety bezbrzeżnie smutnej. Ofiary własnego losu, męża, dzieci. Opuszczonej i samotnej w obcym miejscu, gdzie nie czuje się u siebie. Powtarzającej wciąż i wciąż te same czynności, pozbawionej radości. Pewnego dnia nadchodzi przełom. Nie mogąc wytrzymać w domu Inga wychodzi i przypadkowo trafia w miejsce, gdzie odnajduje spokój. Krótka chwila radości przeradza się w nowy zwyczaj i nowe źródło szczęścia. Życie Ingi powoli nabiera barw, a ona sama budzi się ze snu. Przechodzi przemianę i odnajduje trochę z dawnej siebie.

dominika van eijkelenborg kiedy będziemy deszczem

    Fabułę Kiedy będziemy deszczem można by streścić w trzech zdaniach, tak bardzo jest nieskomplikowana. Ale to jedna z niewielu książek, gdzie zupełnie mi to nie przeszkadza. Czytając tę książkę można tak wiele poczuć, że bardziej skomplikowana akcja byłaby tutaj nie na miejscu. Niesamowity jest ten klimat małego, sennego miasteczka na tle zmieniających się pór roku. Idealnie współgra z historią Ingi i jej wewnętrzną przemianą. W książkę bardzo łatwo jest się wczuć. Nie jest pisana skomplikowanym językiem - a jednak te proste zdania wywołują cały huragan uczuć. Ja czułam współczucie dla Ingi, żal, kiedy uświadomiłam sobie, że jej podobnych kobiet jest mnóstwo. Później nadzieję, że coś się zmienia na lepsze i złość, kiedy zmiany szły nie w tę stronę, w którą bym sobie życzyła. 

dominika van eijkelenborg kiedy będziemy deszczem
 

    Kiedy będziemy deszczem to piękna książka. Nie trzeba się utożsamiać z Ingą, żeby móc ją poczuć. Historię kobiety przeżywa się aż do ostatniej strony. We mnie pozostawiła jakąś melancholię. To nie jest baśniowa historia, gdzie mamy zły początek i szczęśliwe zakończenie. To książka o życiu, i nic w niej nie jest jednoznaczne. Nie ma całkiem dobrych i całkiem złych. Każdy jest jednocześnie winnym i pokrzywdzonym - przez bliskich, przez los, okoliczności. Lubię takie smutne historie, które dają do myślenia i pozwalają docenić to co nas teraz uszczęśliwia - bo nie wiadomo jak nasze życie będzie wyglądało za kilka lat.

     Zagadka zaginięcia Ingi oczywiście zostaje rozwiązana. Jak dla mnie, nie była ona mocno skomplikowana i zaskakująca. Samo rozwiązanie nastąpiło dość szybko i bez większych fajerwerków. Ale ponieważ to nie kryminał i nie o to w książkę chodziło, podoba mi się takie zakończenie historii. Książkę mogę śmiało polecić. To dobra lektura zwłaszcza na jesienne wieczory.


środa, 8 września 2021

[89] Megan Miranda - Dziewczynka z Widow Hills

   Ludzki mózg potrafi selekcjonować wspomnienia. Gromadzi je wszystkie, ale część ukrywa przed świadomością. Wydaje nam się, że zapominamy - czasem sprawy błahe, czasem te ważne, które powinniśmy pamiętać. "Tracimy" wspomnienia radosne i smutne. Arden zapomniała najbardziej przerażające dni swojego życia. Koszmar, który przeżyła jako sześcioletnia dziewczynka porwana przez rwący strumyk i uwięziona przez wodę w kanałach. Jej przeżycie i odnalezienie nazwane zostało cudem - a cuda bardzo dobrze się sprzedają. Arden została ocalona, ale jej życie wcale nie wróciło do normy. Media jej nie odpuściły. Dziennikarze przypominali jej o koszmarze w każdą jego rocznicę, pozbawiając ją prywatności, wystawiając na widok publiczny. Po wielu przykrych incydentach dziewczyna postanowiła odciąć się od przeszłości i zmieniła nazwisko. Rozpoczęła nowe życie w miejscu, gdzie nikt jej nie znał. Niestety, przeszłość nie odpuściła i prędko okazało się, że Arden nie może przed nią uciec. 
 
 
megan miranda dziewczynka z widow hills

    Książka ma bardzo mroczny klimat. Z jednej strony mamy okropne wydarzenia z przeszłości, od których cierpnie skóra. Z drugiej w teraźniejszości zaczyna się coś dziać. Arden znajduje w swoim ogródku zwłoki mężczyzny, którego kiedyś znała - i który wiedział, co jej się przydarzyło, kiedy była dzieckiem. Co robił pod jej domem? I kto go zabił? Arden nie wie już komu może ufać. Lata życia pod baczną obserwacją dziennikarzy nauczyły ją, że dla chwili popularności czy pieniędzy ludzie potrafi wydać wszystkie sekrety. Oczywiście, najlepiej cudze. Ta niepewność i nieokreślone poczucie zagrożenia udziela się czytelnikowi. Każda z postaci może być potencjalnym wrogiem. Nie do końca też można ufać samej Arden. Dziewczyna podejmuje ryzyko i naraża się na niebezpieczeństwo w momentach, kiedy miałabym ochotę jej powiedzieć "siedź spokojnie na dupie i czekaj".

    Przeszłość Arden cały czas wraca i to ona jest kluczowa. Dziewczyna powoli odkrywa sekrety a prawda o koszmarze sprzed lat wyłania się z jej wspomnień. Fabuła nie jest mocno pokręcona i zawiła, ale zaczyna się jak jednak wielka biała plama, którą stopniowo czytelnik zamalowuje odkrywanymi informacjami. Końcowy obraz jest skomplikowany i zaskakujący, chociaż w pewnym momencie można się domyślić rozwiązania zagadki. Na szczęście moment ten następuje bardzo późno, i przez większość książki możemy się torturować kolejnymi domysłami.

megan miranda dziewczynka z widow hills

    Początek książki słabo mnie wciągnął, ale zaczynałam ją czytać na wyjeździe, gdzie wieczorami byłam tak zmęczona, że nie miałam siły na więcej niż kilka stron. Kiedy jednak mogłam wreszcie poświęcić jej więcej uwagi, przepadłam. Polubiłam Arden i mocno trzymałam za nią kciuki. To bohaterka nietuzinkowa, ale w bardzo przyjemny sposób. Z kimś takim mogłabym się zaprzyjaźnić. Arden jest miłą i mądra. Bardzo nieufna, ale też tęskniąca za bliskością innego człowieka. Jest zwyczajną dziewczyną, mimo że przeżyła tak niezwyczajną historię. Nie jest kreowana na superbohaterkę, która wszystko wie i potrafi najlepiej zrobić. To postać bardzo realistyczna, która nie irytuje i której z przyjemnością się kibicuje. Pozostałe postaci traktowałam bardzo podejrzliwie i nie potrafiłam ich rozgryźć - ale to też świadczy o tym, że zostali świetnie napisani. Przecież w thrillerze o to chodzi, żeby jak najmniej być czegoś pewnym i czuć jak najwięcej zagrożenia.

    Dziewczynkę z Widow Hills zdecydowanie polecam. To książka trzymająca w napięciu, o dobrze napisanej fabule z zaskakującym zakończeniem. Jest przemyślana i dopracowana - pewnie gdybym przeczytała ją jeszcze raz wyłapałabym jeszcze więcej szczegółów naprowadzających na rozwiązanie zagadki. Była to moje pierwsze spotkanie z twórczością pisarki i było ono bardzo udane. Mam ochotę poznać inne jej książki.

 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Znak.