poniedziałek, 29 stycznia 2018

[8] C. J. Tudor - Kredziarz



C. J. Tudor w swojej powieści zabiera nas w lata 80', w którym dwunastolatkowie chodzili do wesołego miasteczka, jeździli na rowerach, a do przesyłania sobie wiadomości nie potrzebowali smartfonów. Przedstawia życie w małym miasteczku, w którym coś takiego jak anonimowość nie istnieje, widziane oczami dorastającego chłopca. Ciągle jeszcze niewinnego i nieświadomego istnienia prawdziwego zła. 

Głównymi bohaterami są dwunastoletni Eddie, Gruby Gav, Mickey Metal, Hoppo oraz Nicky. Mimo różnych charakterów oraz środowisk, z których się wywodzą, aż do pamiętnego lata są prawdziwymi przyjaciółmi. Ich przyjaźń zostaje wystawiona na próbę, kiedy stają się świadkami kolejnych potwornych wydarzeń. Los zdaje się, że uwziął się na nich. Życie piątki przyjaciół tylko z pozoru wydaje się szczęśliwe. W miarę poznawania bohaterów dowiadujemy się o nich coraz więcej, o ich kłopotach z nimi samymi, z ich rodzinami. Widzimy, w jaki sposób sobie z nimi radzą. Zwłaszcza Eddie jest zagubiony i rozdarty. Nie wie jak się zachować. Jeszcze do niedawna mógł o wszystkim opowiedzieć rodzicom, teraz musi mieć sekrety, które wcale mu się nie podobają. Podejmuje też decyzje, których skutków nie jest w stanie przewidzieć, i które wprawiają w ruch zdarzenia, których nie da się cofnąć.



Punktem zwrotnym Kredziarza jest znalezienie przez piątkę przyjaciół poćwiartowanych zwłok młodej dziewczyny w pobliskim lesie. Fakt, że ktoś w tak bestialski sposób potraktował innego człowieka nie jest tak sensacyjny jak to, w jaki sposób morderca postanowił doprowadzić do swojej ofiary. Kredowe ludziki jeszcze przez wiele lat mają przypominać wszystkim o tym zdarzeniu, a zwłaszcza dorosłym już Eddiemu i jego przyjaciołom, których po trzydziestu latach ktoś znów próbuje wciągnąć w morderczą grę. 

Akcja książki zapętla się i kluczy, różne wątki przenikają się, jedne zdarzenia powoduje następne. Koniec końców wszystko okazuje się w jakiś sposób ze sobą powiązane. Wszystkie przykre i złe wydarzenia, które rozpoczęły się latem 1986 roku, swój finał znalazły trzydzieści lat później. Wtedy też, jak po dołożeniu kilku ostatnich brakujących elementów puzzli, naszym oczom ukazuje się prawdziwy przebieg wydarzeń.


Książka podzielona została na dwie części, które równomiernie się ze sobą przeplatają. Mamy opowieść Eddiego dwunastoletniego i Eddiego czterdziestodwuletniego. Młodszy opisuje świat widziany oczami dziecka. Wiele spraw jest dla niego niezrozumiałych, dlatego musi sam wymyślić dla nich znaczenie. Jego wybujała wyobraźnia podsuwa mu nierealistyczne obrazy i myśli, ktore nie przyszłyby do głowy jego dorosłej wersji. Młody Eddie jest prostolinijny. Jego świat jest tajemniczy, ale w bardziej baśniowy sposób. Jego życie zamienia się w horror, w którym istnieją potwory dręczące ludzi. Eddie nie próbuje niczego racjonalizować, przyjmuje wszystko takim, jakie mu się wydaje na pierwszy rzut oka. A my razem z nim doświadczamy odrobiny szaleństwa i nierealności.

W części dorosłego Eddiego nie ma miejsca na bajki. Mamy zagadkę z przeszłości, nowego mordercę i jego ofiarę, zagadkowe wiadomości i ludzi, którzy okazują się nie być tym, za kogo się podają. Dorosły Eddie nie jest postacią z horroru, tylko z kryminału, i naprawdę rewelacyjne jest to, jak te dwie wersje się przenikają i nawzajem uzupełniają.


C. J. Tudor opisała wydawać by się mogło zwyczajną zagadkę morderstwa, której rozwiązanie trwało trzydzieści lat. Dzięki jednak przedstawieniu części opowieści z punktu widzenia dziecka, w Kredziarzu znaleźć można też elementy powieści psychologicznej, ponieważ emocjom oraz temu, w jaki sposób młody Eddie odbierał otaczający ją świat, oraz jak radził sobie z traumatycznymi przeżyciami, poświęcono równie wiele miejsca co zagadce kredowych ludzików. Książka stopniowo wprowadza nas w historię zbrodni, najpierw zapoznając nas z bohaterami i ich życiem. Czyta się ją szybko i z ciekawością, trudno się od Kredziarza oderwać. Cieszę się, że dzięki portalowi Lubimy Czytać miałam możliwość przeczytać tę książkę. Jej premiera zaplanowana jest na 28 lutego. Z całego serca polecam Kredziarza i zachęcam do przeczytania.  


czwartek, 4 stycznia 2018

[7] Kamil Janicki - Damy ze skazą. Kobiety, które dały Polsce koronę

Telewizja Polska ostatnimi czasy bombarduje nas reklamami nowego serialu kostiumowego opowiadającego o czasach Kazimierza Wielkiego. Widzieliście? Jak oceniacie? Ja oglądałam tylko trzy pierwsze odcinki i wychodzi na to, że wolę jednak czytać niż oglądać historię Polski. Pozostając więc w temacie historycznym napisałam recenzję książki, którą przeczytałam już kilka tygodni temu.

Damy ze skazą. Kobiety, które dały Polsce koronę są już kolejną częścią serii wydawnictwa Znak pt. Prawdziwe historie. Czytałam Dziewczyny z Syberii, teraz Damy, i zdecydowanie mam ochotę na więcej, Książki z tej serii są przede wszystkim przepięknie wydane. Duże, w twardej oprawie i ze zdjęciami w środku. Aż chciałoby się całą serię ustawić obok siebie na półce. 

Damy ze skazą nie dzielą się na osobne historie kilku władczyń Polski. Opisują czas kilkanaście lat przed i po życiu Rychezy, żony Mieszka II. Królowa ta, Niemka z pochodzenia, jest też główną postacią książki. Poznajemy losy jej rodziców, to, w jaki sposób doszło do ich małżeństwa, jak później matka Rychezy już w dniu jej narodzin przeznaczyła jej los inny niż innym swoim córkom. Aby mogło dojść do małżeństwa potomkini niemieckiego cesarza i syna króla Polski, wiele musiało zostać zrobione. Kamil Janicki w bardzo przejrzysty sposób przedstawia politykę wczesnego średniowiecza. Co więcej, zamienia ją w barwną historię, wcale nie mniej zawiłą, pełną niespodzianek i szokujących wydarzeń niż Gra o tron

Kiedy po porażce swojego męża Rycheza wywozi do Niemiec następcę tronu oraz insygnia władzy, nazwana zostaje zdrajczynią, Niemką, która okradła Polskę. Janicki stara się wybielić tę postać pokazując, że tak naprawdę uratowała ona Polską koronę. Jakie intencje naprawdę miała nasza niemiecka królowa, dziś można się tylko domyślać na podstawie szczątkowych pamiątek tamtych czasów. Niestety, Rycheza nie pisała pamiętnika, oceniać więc można tylko jej czyny, nie myśli. 



Oprócz Rychezy w Damach ze skazą przewijają się też inne silne kobiety, które tak naprawdę rządziły Europą we wczesnym średniowieczu. Były to cesarzowe Niemiec, ruskie księżniczki, córki, żony i synowe polskich królów. Miały ogromny udział w polityce. Wpływały na swoich mężów, ojców i braci, a także na biskupów i papieży. Miały siostry i córki w klasztorach i na dworach całej Europy. Tworzyły prawdziwą siatkę szpiegów i sieć wpływów. 






W książce nie ma podziału na dobrych Polaków i złych sąsiadów. Autor przedstawia prawdę, nawet tę niezbyt przychylną władcom Polski. Niestety, żaden naród nie jest idealny. I Polska niejednokrotnie napadała i mordowała dla łupów czy chwały, Z książki Damy ze skazą można wynieść potężną dawkę wiedzy, przyswojoną w bardzo przyjemny sposób. Nie czyta się jej ciężko. Wręcz przeciwnie, to bardzo wciągająca opowieść, od której ciężko jest się oderwać. Serdecznie polecam.