piątek, 29 listopada 2024

[259] Katarzyna Bonda - W głąb

 

Katarzyna Bonda W głąb

"W głąb" (Jakub Sobieski, tom 5) - Katarzyna Bonda

Wydawnictwo Muza, 2024 rok

przeczytane: 11/2024

 10/10*

    W głąb to już piąty tom serii o prywatnym detektywie Jakubie Sobieskim. Poznaję ją na bieżąco i od pierwszej części wiedziałam, że to będzie jeden z moich ulubionych bohaterów kryminałów. To postać wprost idealna do prowadzenia śledztwa, ale jednocześnie niezakłócająca go swoimi fochami, nałogami i problemami. Fakt, jego życie prywatne stanowi sporą część fabuły (choć akurat nie w tej części, przez co można czytać ją bez znajomości poprzednich), ale nie przytłacza, dzięki czemu zawsze mogę się skupić na kryminalnej zagadce i kolejnych tropach.

Katarzyna Bonda W głąb

    W tej części Katarzyna Bonda bierze na tapet problem niedostatków w opiece psychiatrycznej dzieci w Polsce. Miejsca i osoby są fikcyjne, ale trudności, z którymi muszą się mierzyć - brak pieniędzy na finansowanie tego fragmentu opieki zdrowotnej , brak miejsc w szpitalach, brak odpowiedniej kadry, wszechobecna znieczulica, przepisy prawa niedostosowane do rzeczywistości - są już jak najbardziej realne. Ciężko się o tym czyta. Losy młodych bohaterów książki są losami wielu prawdziwych dzieci w naszym kraju.

    Jakub Sobieski zostaje poproszony o wyjaśnienie tajemniczego morderstwa w jednym z dziecięcych szpitali psychiatrycznych. O popełnienie go zostało oskarżone dziecko przyjaciół jego dziewczyny, ale od początku widać, że cała ta historia jest grubymi nićmi szyta. Detektywowi żal jest niewinnie oskarżonego, ale również innych dzieci ze szpitala, które w którymś momencie zostały zamieszane w historię. Tu pokazane jest jego dobre serce i potrzeba sprawiedliwości, które czynią z niego wybitnie pozytywnego bohatera. Podoba mi się, że jego charakter objawia się w jego zachowaniu, a nie w opisie, który nie rzadko ma się nijak do rzeczywistości pokazanej w akcji.

Katarzyna Bonda W głąb

    Ze wszystkich dotychczasowych tomów ten podobał mi się najbardziej, i dlatego tak wysoko go oceniłam. Historia była jak zwykle zagmatwana, ale z łatwością można było za nią nadążyć i samemu pokusić się o domysły. Nie było tu nierealnych fragmentów, w których bohaterowi idzie śledztwo zbyt gładko (może tylko jedna wskazówka od starszej pani na temat ptasiego mleczka była podejrzana). Wciągnęłam się mocno już od samego początku w każdy wątek. Bo oprócz odkrycia tożsamości mordercy do odkrycia jest tu jeszcze wiele innych patologicznych działań osób postronnych, czy to w szpitalu czy w rodzinach dzieci. Czytałam ze smutkiem, ale i zaangażowaniem.

Katarzyna Bonda W głąb

    Jeśli jeszcze nie znacie tej serii, zachęcam was do zapoznania się z książką W głąb. Jej akcja będzie dla was doskonale zrozumiała nawet bez znajomości wcześniejszych losów Jakuba. A jest naprawdę świetnie skonstruowana i napisana, dotyka też niezwykle ciekawej tematyki, więc zdecydowanie warto przeczytać.


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Muza.

czwartek, 28 listopada 2024

[258] Mieczysław Rościszewski - Słowiańskie baśnie i bajki

 


"Słowiańskie baśnie i bajki" - Mieczysław Rościszewski

Wydawnictwo Replika, 2023 rok

przeczytane: 10/2023

 6/10*

    Słowiańskie baśnie i bajki to zbiór historii dla dorosłych. W książce znajduje się 35 baśni z 9 krajów, podzielone według pochodzenia. Ponieważ wszystkie pochodzą od naszych bliskich sąsiadów, sporo z nich - w całości lub ich elementy - pod taką czy inną postacią było mi już znane.

    Już na początku zaznaczyć trzeba, że te baśnie mają mało wspólnego z popularnymi baśniami. Przede wszystkim, są króciutkie. Przez to i książka objętościowo jest bardzo niewielka. Niektóre z utworów mają tylko jedną czy dwie strony. Ciężko więc tam o jakąś rozbudowaną fabułę. Niestety, nie bardzo mają też czym zainteresować.


    Książka ma zdecydowanie więcej walorów naukowych niż rozrywkowych. Niektóre z baśni, te bardziej rozbudowane, tworzą większą historię. Większość jednak to tylko krótkie zestawienia kilku scen, które nim na dobre się zaczną już się kończą. Przy baśniach się nie ubawimy, ale uważny czytelnik może z nich wyciągnąć na pewno kilka wniosków. Mnie po lekturze nasunęło się na myśl, że w większości baśni występuje jakiś biedak, który nagle zostaje obdarzony wielkim bogactwem, czy to za sprawą czarów czy w podzięce za jego dobry uczynek. Ponieważ motyw ten powtarzał się w tekstach z różnych krajów, przypuszczalnie przedstawiają one marzenia całej warstwy społecznej. Jest to absolutnie zrozumiałe, ponieważ w czasach, kiedy te historie powstawały, żaden biedny wieśniak nie mógł mieć nadziei na to, że swoją pracowitością dorobi się majątku i stanie się człowiekiem wpływowym i szanowanym. Przekroczenie tej granicy musiało być więc możliwe jedynie dzięki czarom.


    Niespecjalnie mogę książkę polecić. Może komuś, kto interesuje się kulturoznawstwem i będzie potrafił teksty przeanalizować. Jeśli jednak ktoś liczy po prostu na interesującą lekturę, to nie do końca to otrzyma.

wtorek, 26 listopada 2024

[257] Leszek Herman - Bursztynowa

 

Leszek Herman Bursztynowa

"Bursztynowa" - Leszek Herman

Wydawnictwo Muza, 2024 rok

przeczytane: 11/2024

 7/10*

    Lubicie przy lekturze wysilić swoje szare komórki? Jeśli jesteście fanami kryminałów, to na pewno lubicie razem z bohaterami kombinować i testować kolejne scenariusze, doszukując się idealnego rozwiązania zagadki. W Bursztynowej też jest się nad czym głowić. To literatura sensacyjna, której zawiła fabuła pobudzi każdy umysł.

    Bursztynowa zaczyna się od groźby, która ma ścisły związek z fabułą Krzyża Pańskiego. Johann Carley, angielski arystokrata i współwłaściciel firmy zajmującej się między innymi poszukiwaniami skarbów, zostaje "poproszony" o dostarczenie rosyjskiemu oligarchowi dwóch starych dokumentów, które są w posiadaniu rodziny jego przyjaciela. Te dwa, na pierwszy rzut oka niepowiązane ze sobą świstki papieru, wydają się jednak w końcu mieć wspólny mianownik: legendarną bursztynową komnatę. Johann angażuje się w prywatne śledztwo, nie wiedząc, że jego przyjaciele w tym samym czasie podążają za tą samą historią.

Leszek Herman Bursztynowa

    W książce jest bardzo dużo elementów historii. Jest kilka emocjonujących momentów, pościgów czy niebezpiecznych sytuacji, ale jednak ta opowieść oparta jest na historii, autentycznych wydarzeniach i mnóstwie szczegółów, które się ze sobą łączą. Są historie rodzinne, wojenna zawierucha, mnóstwo nazwisk i nazw posiadłości, w których nie trudno się pogubić. Potrzeba się naprawdę mocno skupić, żeby - zwłaszcza w opowieściach genealogicznych, nie pobłądzić. Dlatego też nie obraziłabym się, gdyby pewne elementy pominąć bądź skrócić, i przedstawić w bardziej przejrzystej formie. Przerzucanie się imionami i zdarzeniami w rozmowach przy herbatce wprowadziło mi sporo chaosu.

Leszek Herman Bursztynowa

    Akcja książki składa się z trzech wątków śledztwa, które koniec końców łączy bohaterów w jednym miejscu, w którym mogą porównać swoje historie i zebrane informacje. I znów, według mnie wprowadziło to duży zamęt. Tym bardziej, że bohaterów było sporo, a ich przedstawienie miało miejsce w poprzednich książkach autora, nie dane więc mi było dokładne i stopniowe ich poznanie.

    Przerywnikiem w akcji była historia sprzed czterystu lat. Historia o bursztynie, potworze, przekleństwie i wiedźmie. Historia o tak niesamowitym klimacie, że cieszyłam się na każdy kolejny jej fragment. Bardzo podobało mi się jak została napisana i jak bardzo tajemnicza była. Do samego końca nie miałam też pojęcia jak ostatecznie połączy się z akcją z teraźniejszości.

Leszek Herman Bursztynowa

    Lubię opowieści, które tak mocno inspirują się historią. Doceniam wysiłek jakiego wymagało zebranie wszystkich informacji i przekucie ich we wciągającą, oryginalną fabułę, która co i rusz zaskakuje. Bursztynowa to bardzo dobra powieść sensacyjna. Dzieje się dużo, dużo jest do odkrycia. Historia, którą badają bohaterowie, jest naprawdę ciekawa i ma w sobie coś specyficznego - mnie ten konkretny dreszcz ekscytacji zawsze kojarzy się z historią Gryfitów na Pomorzu. Czyta się dobrze, bo bardzo szybko się wciąga, momentami jednak ciężko, tyle tam szczegółów i tropów - a niektóre z nich trzeba porzucić, więc wysiłek włożony w ich zrozumienie i zapamiętanie niejako idzie na marne. Ja mam zamiar przeczytać wcześniejsze książki autora i od początku poznać historię Johanna i jego przyjaciół, bo pióro Leszek Herman ma naprawdę świetne, a wiedzę olbrzymią, więc czytanie jego książek to czysta przyjemność. Tej konkretnej historii odjęłam trzy gwiazdki za te momenty zagubienia w szczegółach i trudności w odbiorze, ale mimo tej wady książka dalej jest według mnie godna przeczytania. 

 

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Muza.