Wydawnictwo Filia, 2024 rok
przeczytane: 01/2025
W powieściach świątecznych cenię klimat bożonarodzeniowy, zwłaszcza kiedy czytam je w grudniu. Jednak równie mocno lubię, kiedy taka książka po prostu mnie bawi. Świąteczne zjazdy rodzinne to idealna sceneria do wielu niefortunnych zbiegów okoliczności, pomyłek i wpadek. Dokładnie tak było w Mikołaj do wynajęcia.
Przed Elą święta w rodzinnym gronie. Oprócz sióstr i rodziców obecna będzie również rodzina jednego z jej szwagrów - w tym jej były, i to z nową dziewczyną. Dziewczyna nie wyobraża sobie, że miałaby pojawić się tam sama, przystaje więc na propozycję przyjaciółek i zatrudnia Mikołaja, swojego fałszywego chłopaka.
Mikołaj nie jest idealny. Jest niewykształcony, nie potrafi się elegancko wysławiać, ubierać i zachować. A w rodzinie Eli to ogromny problem. Więc dziewczyna go uczy i przygotowuje do roli, jednak na jej rodzinę oraz niedoszłą teściową nie można tak naprawdę być gotowym. W zimowej, górskiej scenerii dochodzi do wielu zabawnych ale też przykrych scen. Sytuacja życiowa Mikołaja od początku jest bardzo tajemnicza i choć co nieco można się domyślić, dopiero pełne opowiedzenie jego historii wyciska łzy z oczu. Ale czy powieść świąteczna nie powinna tak właśnie zadziałać?
W książce mamy wielu nietuzinkowych bohaterów. Na pierwszy plan wysuwają się oczywiście Ela i Mikołaj, i to oni są najbardziej oryginalni. Autorka miała na nich naprawdę ciekawy pomysł i na przemianę, jaką oboje przechodzą. Każde oczywiście musi stoczyć walkę z samym sobą, zanim porzuci utarte schematy i odważy się spróbować czegoś nowego.
Mikołaj do wynajęcia to niezwykle zabawna i ciepła historia. Romans nie oklepany, gdzie wszystko dzieje się bardzo powoli i gdzie właściwie ten romans schodzi gdzieś na drugi plan, bo najważniejsze są relacje międzyludzkie. Każdy kolejny rozdział przynosi zabawne momenty, a czytelnik coraz bardziej zżywa się z Elą i Mikołajem. Gorąco polecam. Najlepiej w okresie świątecznym, ale do obecnej zimowej aury też będzie pasowało.
Przeczytam tę książkę bliżej Świąt.
OdpowiedzUsuńLubię takie książki i chętnie też ją przeczytam. Może mi się spodobać. ;)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie przepadam za książkami świątecznymi, czytałam może z dwie lub trzy.
OdpowiedzUsuńZimową pora aż chce się czytać takie właśnie książki.
OdpowiedzUsuńBardzo zabawny pomysł na fabułę, rzeczywiście może być niesamowicie śmieszna
OdpowiedzUsuńMuszę się zapoznać bliżej z tym tytułem. Ominęłam go, bo kiedyś coś autorki czytałam i mi się bardzo nie spodobało, ale skoro ten tytuł polecasz, no i świąteczny klimat to spróbuję :)
OdpowiedzUsuń