niedziela, 1 lipca 2018

[22] Ivan Tapia - Escape Book



Kto nie lubi książek, które przenoszą go w inne miejsca i czasy, pozwalają maksymalnie wczuć się w klimat, zatracić w nim? Poczuć się, jakby samemu brało się udział w opisywanych wydarzeniach. Escape Book. Sekret Klubu Wanstein to zupełnie inny wymiar czytania połączonego z dobrą zabawą. To rozrywka dla miłośników rozwiązywania zagadek, szukania nieoczywistych rozwiązań oraz iluzji optycznych.



O co chodzi w pierwszej książce zbudowanej jak escape book? Mieści ona w sobie historię, którą ze względu na długość nazwałabym opowiadaniem, podzielonym na rozdziały ułożone w sposób przypadkowy. Każdy zakończony jest zagadką, taką samą, jaką rozwiązać musi główna bohaterka opowiadania, dziennikarka Kandela Jasna. Kobieta prowadzi śledztwo w sprawie ogromnego przekrętu ekonomicznego, który zrujnuje finansowo miliony zwykłych ludzi. Żeby jednak móc temu zapobiec, potrzebuje dowodów. Każda kolejna rozwiązana zagadka przybliża ją do nich. Kandela jest bardzo inteligentna i uparta, nie poddaje się i zawsze znajduje rozwiązanie. Dla czytelników przygotowano po kilka podpowiedzi, a jeśli te nie okażą się wystarczające, gotową odpowiedź. Odpowiedzią jest zawsze liczba odpowiadająca numerowi strony, na której znajduje się kolejny rozdział. Aby więc przeczytać książkę, musimy rozwiązać zagadki - lub odczytać odpowiedzi z końca książki.



Rozwiązywanie zagadek to wielka frajda, nawet moja siostra się już nimi zainteresowała. Do najłatwiejszych nie należą, więc nie martwcie się, że okażą się dziecinnie proste i nudne. Dla mnie były prawdziwym wyzwaniem, i bez podpowiedzi nie poradziłabym sobie. Osoby, które lubią grać w gry escape room pewnie poradziłyby sobie z nimi lepiej. Podobało mi się, że każda zagadka była inna i żeby ją rozwiązać, trzeba było wykorzystać inne techniki. Duże znaczenie miał wzrok, ale za każdym razem wykorzystano inną iluzję, i inaczej trzeba było podejść do zagadki. Radość z odgadnięcia odpowiedzi to świetne uczucie.



Sama treść książki podobała mi się dużo mniej niż zagadki. Pomysł na historię ciekawy, intryga biznesmenów i śledztwo Kandeli miała duży potencjał. Jednak ze względu na długość nie został on wykorzystany. Autor bardzo też skupił się na opisywaniu każdej minuty spędzonej przez Kandelę na rozwiązywaniu zagadek, mniej na tym, jak dokładnie przebiegało jej śledztwo, dlaczego dowody, jakie zebrała, nie wystarczyłyby do ukarania winnych. Wymusiła to budowa książki, w końcu zagadki trzeba było gdzieś wpleść. Wszystkie najważniejsze informacje dotyczące fabuły opisane zostały jako retrospekcje.  Ogromny plus za intrygę, która została naprawdę porządnie skonstruowała. Z ekonomią mam naprawdę minimalny kontakt i po prostu nie wszystko ogarnęłam, tyle tam było szczegółów. Aż strach pomyśleć, że ktoś mógłby naprawdę czegoś takiego dokonać.



Jeśli książkę potraktować jako opowiadanie, było ono naprawdę dobrze napisane. Jeden główny wątek - Kandela rozwiązująca zagadki - i cała reszta w tle. Postaci drugoplanowe ledwie zarysowane, tak samo jak przeszłość Kandeli. Tak naprawdę w ogóle jej nie poznajemy, praktycznie nie mamy szansy, żeby ją polubić. Mnie irytowała i nawet specjalnie jej nie kibicowałam. Była przemądrzała i tak bardzo pewna swojej super inteligencji, że nie mogłam jej polubić. To, w jaki sposób znalazła się w miejscu, w którym musiała rozwiązywać zagadki, było naprawdę szczytem głupoty, i gdyby całym sensem książki nie były właśnie zagadki, nie spodobałoby mi się takie rozwinięcie akcji.



Kandela była po prostu zarozumiała, a przez krótką formę opowiadania, nie zdążyła pokazać się od dobrej strony. Dlatego sama treść książki nie przypadła mi do gustu. Zazwyczaj kiedy nie polubię się z głównym bohaterem, mam do lubienia inną postać. Tu była tak naprawdę tylko Kandela, która z każdym wypowiedzianym zdaniem denerwowała mnie coraz bardziej. Książkę przeczytałam, ale nie wczułam się w historię i nie jestem ciekawa, jak mogłaby potoczyć się dalej. Jestem jednak naprawdę zachwycona tym, w jaki sposób wpleciono w treść zagadki. Ich rozwiązywanie wymagało ode mnie maksimum skupienia, ale było przy tym świetną zabawą i umiliło mi weekend. 


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

9 komentarzy:

  1. Ja tym razem podziękuję. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi super! Myślę, że mnie sam pomysł również przypadłby do gustu, zdecydowanie. Zwłaszcza, że ostatnio byłam w escape roomie i już planuję wyjście do kolejnego - świetna sprawa. :D

    Obserwuję i pozdrawiam!
    NaD okładkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi ciekawie chociaż ja pozostawiłabym w niej same zagadki ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawy i oryginalny pomysł na książkę :) nigdy jeszcze nie korzystałam z escape room'ów, ale pomysł z taką książka mnie zaintrygował :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Intrygująca publikacja :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada się ciekawie:) Chętnie przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jestem przekonana czy to książka dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ejjj fajne to!
    Na początku nie byłam przekonana, ale fajny pomysł, zawsze coś innego, oryginalnego :D

    OdpowiedzUsuń