poniedziałek, 17 września 2018

[29] Philippa Gregory - Czerwona królowa

Philippa Gregory to autorka, która dla mnie mogłaby pisać podręczniki do historii. Jej pierwszą książką, jaką przeczytałam, była "Czarownica" - książka na tyle sugestywnie napisana, że miałam przez nią kilka koszmarów. Później przeczytałam "Dziedzictwo" - historię demonicznej Beatrice, dziewczyny mądrej, sprytnej i niewyobrażanie złej. A później odkryłam książki historyczne pani Gregory, i przepadłam na dobre.



"Czerwona Królowa" jest drugim tomem serii "Wojna Dwóch Róż". Choć spotkałam się i z wersją, że to tom czwarty lub trzeci. Opisuje ona wydarzenie mające miejsce w trzech innych tomach, jednak z punktu widzenia innej bohaterki. Tu o wojnie dwóch róż opowiada Małgorzata Beaufort, matka przyszłego króla Henryka. Poznajemy ją jako małą dziewczynkę, zawsze wierzącą w swoje powołanie i silną więź z Bogiem. Jej marzeniem było wstąpić do klasztoru i zostać świętą, matka jednak wydała ją bardzo szybko za mąż. Małgorzata była kuzynką króla Lancastera, i temu rodowi pozostała do końca wierna. Jako dorosła kobieta spiskowała, szukała sojuszników i opłacała działania zbrojne. Wierzyła w swoją sprawę, była pewna, że Yorkowie to uzurpatorzy i nie mogą dalej rządzić Anglią, że muszą zwolnić tron dla jej syna.



Małgorzata to postać irytująca. To kobieta wręcz nawiedzona, mająca obsesję na punkcie swojej rodziny i planów, jakie według niej ma wobec niej Bóg. Czasami trudno było mi nie denerwować się na jej jawną głupotę, kiedy z uporem maniaka ignorowała prawdę. Nie potrafiła docenić pokoju i dobrobytu, jaki zapanował w kraju pod rządami Yorka, bo cały czas myślała tylko o tym, jak może pomóc w pokonaniu go. Jej upór i determinacja byłyby godne pochwały, gdyby dotyczyły innej sprawy. Małgorzata i jej sojusznicy nie pozwalali wojnie się skończyć, podburzali i atakowali. Nie po to, żeby poprawić sytuację w kraju ale po to, żeby ich było na wierzchu.



"Czerwona królowa" opisuje prawdziwą historię, prawdziwy konflikt. To nie fantastyka, w której mamy Zło, które trzeba pokonać, z góry wiadomo kto jest dobry a kto zły i kto ma rację. Tutaj rację miały obydwie strony, a może nie miała jej żadna. Można polubić Małgorzatę i jej kibicować, albo uznać jej argumenty i marzenia za głupie, i sympatią obdarzyć jej przeciwników. Ja jej nie polubiłam, a książka i tak dostarczyła mi dużo rozrywki. Philippa Gregory pisze naprawdę dobrze. Zachowuje idealną proporcję pomiędzy dialogami a opisami.W plastyczny sposób opisuje wydarzenia, które wielu mogłoby uznać wręcz za nudne.Nie wiem, czy jest to książka dla każdego. Ja książki historyczne bardzo lubię, więc czytało mi się bardzo dobrze. Dla kogoś jednak, kto historii nie lubi i woli czytać książki, których akcja osadzona jest w teraźniejszości, na pewno nie będzie dobrym wyborem. Bo mimo, że napisana w bardzo ciekawy sposób, opisuje po prostu historię, która się kiedyś wydarzyła. Bez zbędnych ubarwień, dodatków w postaci magicznych istot czy romansów wymyślonych postaci.




2 komentarze:

  1. Wiem, komu polecę tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę wreszcie wybrać jakąś powieść tej autorki z serii tych historycznych, bo czytałam tylko młodzieżową :)

    Pozdrawiam Zakładka do Przyszłości

    OdpowiedzUsuń