C. J. Tudor w swojej powieści zabiera nas w lata 80', w którym dwunastolatkowie chodzili do wesołego miasteczka, jeździli na rowerach, a do przesyłania sobie wiadomości nie potrzebowali smartfonów. Przedstawia życie w małym miasteczku, w którym coś takiego jak anonimowość nie istnieje, widziane oczami dorastającego chłopca. Ciągle jeszcze niewinnego i nieświadomego istnienia prawdziwego zła.
Głównymi bohaterami są dwunastoletni Eddie, Gruby Gav, Mickey Metal, Hoppo oraz Nicky. Mimo różnych charakterów oraz środowisk, z których się wywodzą, aż do pamiętnego lata są prawdziwymi przyjaciółmi. Ich przyjaźń zostaje wystawiona na próbę, kiedy stają się świadkami kolejnych potwornych wydarzeń. Los zdaje się, że uwziął się na nich. Życie piątki przyjaciół tylko z pozoru wydaje się szczęśliwe. W miarę poznawania bohaterów dowiadujemy się o nich coraz więcej, o ich kłopotach z nimi samymi, z ich rodzinami. Widzimy, w jaki sposób sobie z nimi radzą. Zwłaszcza Eddie jest zagubiony i rozdarty. Nie wie jak się zachować. Jeszcze do niedawna mógł o wszystkim opowiedzieć rodzicom, teraz musi mieć sekrety, które wcale mu się nie podobają. Podejmuje też decyzje, których skutków nie jest w stanie przewidzieć, i które wprawiają w ruch zdarzenia, których nie da się cofnąć.
Punktem zwrotnym Kredziarza jest znalezienie przez piątkę przyjaciół poćwiartowanych zwłok młodej dziewczyny w pobliskim lesie. Fakt, że ktoś w tak bestialski sposób potraktował innego człowieka nie jest tak sensacyjny jak to, w jaki sposób morderca postanowił doprowadzić do swojej ofiary. Kredowe ludziki jeszcze przez wiele lat mają przypominać wszystkim o tym zdarzeniu, a zwłaszcza dorosłym już Eddiemu i jego przyjaciołom, których po trzydziestu latach ktoś znów próbuje wciągnąć w morderczą grę.
Akcja książki zapętla się i kluczy, różne wątki przenikają się, jedne zdarzenia powoduje następne. Koniec końców wszystko okazuje się w jakiś sposób ze sobą powiązane. Wszystkie przykre i złe wydarzenia, które rozpoczęły się latem 1986 roku, swój finał znalazły trzydzieści lat później. Wtedy też, jak po dołożeniu kilku ostatnich brakujących elementów puzzli, naszym oczom ukazuje się prawdziwy przebieg wydarzeń.
Książka podzielona została na dwie części, które równomiernie się ze sobą przeplatają. Mamy opowieść Eddiego dwunastoletniego i Eddiego czterdziestodwuletniego. Młodszy opisuje świat widziany oczami dziecka. Wiele spraw jest dla niego niezrozumiałych, dlatego musi sam wymyślić dla nich znaczenie. Jego wybujała wyobraźnia podsuwa mu nierealistyczne obrazy i myśli, ktore nie przyszłyby do głowy jego dorosłej wersji. Młody Eddie jest prostolinijny. Jego świat jest tajemniczy, ale w bardziej baśniowy sposób. Jego życie zamienia się w horror, w którym istnieją potwory dręczące ludzi. Eddie nie próbuje niczego racjonalizować, przyjmuje wszystko takim, jakie mu się wydaje na pierwszy rzut oka. A my razem z nim doświadczamy odrobiny szaleństwa i nierealności.
W części dorosłego Eddiego nie ma miejsca na bajki. Mamy zagadkę z przeszłości, nowego mordercę i jego ofiarę, zagadkowe wiadomości i ludzi, którzy okazują się nie być tym, za kogo się podają. Dorosły Eddie nie jest postacią z horroru, tylko z kryminału, i naprawdę rewelacyjne jest to, jak te dwie wersje się przenikają i nawzajem uzupełniają.
C. J. Tudor opisała wydawać by się mogło zwyczajną zagadkę morderstwa, której rozwiązanie trwało trzydzieści lat. Dzięki jednak przedstawieniu części opowieści z punktu widzenia dziecka, w Kredziarzu znaleźć można też elementy powieści psychologicznej, ponieważ emocjom oraz temu, w jaki sposób młody Eddie odbierał otaczający ją świat, oraz jak radził sobie z traumatycznymi przeżyciami, poświęcono równie wiele miejsca co zagadce kredowych ludzików. Książka stopniowo wprowadza nas w historię zbrodni, najpierw zapoznając nas z bohaterami i ich życiem. Czyta się ją szybko i z ciekawością, trudno się od Kredziarza oderwać. Cieszę się, że dzięki portalowi Lubimy Czytać miałam możliwość przeczytać tę książkę. Jej premiera zaplanowana jest na 28 lutego. Z całego serca polecam Kredziarza i zachęcam do przeczytania.
zawsze sie zastanawiam jak to mozliwe ze czasem rozwiazanie zagadki trwa tak dlugo
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to dlatego, że szybko wierzy się w najbardziej prawdopodobny scenariusz i od razu przyjmuje go za prawdę, często pozwalając prawdziwemu mordercy ujść sprawiedliwości.
Usuńa ponoć nie ocenia się książki po okładce ale tutaj okładka już bije punkty u mnie jako u wzrokowca.
OdpowiedzUsuńDużo pozytywnego słyszałam o tej książce, pewnie po nią sięgnę w najbliższej przyszłości.
OdpowiedzUsuń