poniedziałek, 23 grudnia 2024

[263] Laurie Forest - Czarna wiedźma


Laurie Forest Czarna wiedźma

"Czarna wiedźma" (Kroniki Czarnej Wiedźmy, t.1) - Laurie Forest

Jaguar, 2024 rok

przeczytane: 12/2024

 10/10*

    Jeśli lubicie czytać o bohaterach, którzy muszą się mierzyć z piętnem sławnego krewnego i rolą narzuconą przez innych tylko przez przynależność do danej rodziny, to Czarna wiedźma jest książką idealną dla was.

    Zaczyna się niepozornie, od młodej dziewczyny żyjącej w wiosce na prowincji, cieszącej się życiem rodzinnym i zwyczajnym, spokojnym życiem. Elloren Gardner, wnuczka najsławniejszej na całym kontynencie wiedźmy, nie ma pojęcia jak wiele oczekiwań względem niej mają inni ludzie, z jej ciotką na czele. Wraz z rozpoczęciem nauki na uniwersytecie, gdzie ma wyszkolić się w zielarstwie, wkracza w skomplikowany świat pełen polityki, rywalizacji, uprzedzeń i fałszu. 

Laurie Forest Czarna wiedźma

    Wraz z rozwoje akcji my też powoli wsiąkamy w ten świat. Poznajemy go, orientujemy się w motywach postaci i zaczynamy coraz więcej rozumieć. Bo jak w każdej wersji prawdy opowiadanej przez zwycięzców, tak i w tej znajduje się bardzo wiele kłamstw. Elloren z naiwnej dziewczyny, popychadła każdego silniejszego od niej, powoli staje się świadomą otaczającego ją świata i swoich własnych możliwości młodą kobietą.

    Ta historia jest przede wszystkim niezwykle wciągająca. Po pierwszych rozdziałach nie poczułam magii stworzonego świata, ale kiedy akcja na uniwersytecie rozkręciła się na dobre a ja zaczęłam poznawać coraz więcej informacji dotyczących historii czy układów społecznych, ten świat kompletnie mnie zauroczył. Zdecydowanie chcę poznać ciąg dalszy i dalej czytać o tych krainach. Oraz bohaterach. Tych jest całkiem sporo i na początku można się mylić w imionach i rasach, ale z czasem wszystko się w głowie układa i akcja toczy się bardziej gładko. Każda z postaci jest inna, ma wyraźniej określony charakter i nie tak łatwo zmienia zdanie. Żeby Elloren mogła zapracować na zaufanie innych, musi się naprawdę sporo napracować, i nawet prawie 600 stron książki nie wystarczyło, by poznała wszystkie sekrety.

Laurie Forest Czarna wiedźma

    Czarna wiedźma to idealna fantastyka. Ma świetnie rozbudowany świat i jego historię. Ma bohaterów wielu nowych ras, których łączą skomplikowany system zależności. Jest tu magia, który może w akcji nie pojawia się bardzo często, ale ma ogromny wpływ na całą akcję. I przede wszystkim tajemnice do odkrycia oraz wrogowie do pokonania, a więc zapowiedź kolejnych emocjonujących tomów.  

Laurie Forest Czarna wiedźma

    Mnie Czarna wiedźma absolutnie zauroczyła. Tu nie ma nic oczywistego, fabuła ciągle zaskakuje i ciekawi oryginalnymi wątkami. Główna bohaterka napisana została dokładnie tak jak lubię, bez marysuizmu i przesady. Autorka pozwoliła jej ponosić porażki, płakać i przegrywać, by mogła zbudować swój charakter i wzmocnić więzi łączące ją z innymi bohaterami. Uwielbiam takie postacie. Zdecydowanie polecam książkę i już nie mogę doczekać się kolejnego tomu, którego premierę zaplanowano na marzec 2025 roku.

 

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Jaguar.

niedziela, 22 grudnia 2024

[262] Agnieszka Olejnik - Dużo miłości

 

Agnieszka Olejnik Dużo miłości

"Dużo miłości" - Agnieszka Olejnik

Filia, 2022 rok

przeczytane: 12/2024

 7/10*

    Życie Bożydara i jego córki Marcysi wywraca się do góry nogami. Ich rodzina się rozpada a oni, oszukani i skrzywdzeni przez najbliższą osobę, muszą na nowo poukładać sobie w głowach i sercach to co dla nich najważniejsze.

    W tej książce dużo jest zwykłego życia. Bohaterowie nie są idealni, mają swoje problemy i słabości. Jak w życiu każdego człowieka momentami czegoś im brakuje, za czymś tęsknią i coś im bardzo, bardzo nie pasuje. Na początku dużo tu smutku i niezrozumienia, a także różnych wersji samotności. Zdrada pokazana jest od strony niewinnych ofiar, bez mydlenia oczu wielką miłością, gromem z jasnego nieba i synergią dusz. Bożydar i Marcysia tracą całe swoje dotychczasowe życie, poczucie bezpieczeństwa, spokój. Mają problemy z zaufaniem ale też ich wzajemna relacja się psuje, bo skupieni na własnym bólu nie widzą bólu tego drugiego.

Agnieszka Olejnik Dużo miłości

    Kiedy w ich życiu pojawia się Klara, coś zaczyna się zmieniać. Ale zmiany idą powoli i naturalnie. Akcja książki ma bardzo dobre tempo, nie widać tutaj sztucznego przyspieszenia. Relacje budują się stopniowo i na podstawie wspólnych przeżyć.

     Świątecznej atmosfery nie ma tutaj dużo, właściwie dopiero na koniec. Ale historia zawiera w sobie potężną dawkę nadziei i lekcję, że po burzy zawsze wychodzi słońce, więc idealnie pasuje do okresu bożonarodzeniowego.  Polecam.

środa, 18 grudnia 2024

[261] Anna Szczęsna - Gwiazdka z brokatem

Anna Szczęsna Gwiazdka z brokatem
 
 
"Gwiazdka z brokatem" - Anna Szczęsna

Wydawnictwo Kobiece, 2021 rok

przeczytane: 12/2024

 4/10*

    Uśmiałam się przy tej książce bardzo, chociaż głównie z samej siebie, że czytanie thrillerów psychologicznych tak mi już umysł spaczyło, że nawet cukierkowa historia świąteczna potrafi we mnie wzbudzić takie skojarzenia. Ale po kolei.

Anna Szczęsna gwiazdka z brokatem

    Basia to bohaterka specyficzna. Obsesyjnie skupiona na prowadzeniu sklepu papierniczego, ciągle zadręczająca się katastrofalnymi scenariuszami. Nie daje sobie czasu na żadne przyjemności i życie poza pracą. Przyjaźni się z pracownicą, mieszka nad sklepem, w mieszkaniu nagrywa filmiki instruktażowe - a więc dalej pracuje. W sumie można zrozumieć jej zaangażowanie i strach, zwłaszcza, że dopiero co ruszyła z własnym biznesem, a do tego jako sierota nie może liczyć na wsparcie najbliższych. Tak więc na początku Basię polubiłam, trochę jej współczułam - bo jej życie było jednak nudne i nijakie - ale czekałam co też szczęśliwego ją w te święta spotka. 

    I wtedy zaczęła się jazda bez trzymanki, bo z naszej Basiuli wyszła totalna psychopatka, z obsesją na punkcie kontroli i bycia komuś niezbędną do życia. Przypadek zetknął ją z potrzebującą pomocy starszą kobietą - dawną szkolną bibliotekarką, z którą miała dobry kontakt. Tyle że... wiele lat temu, jako uczennica spędzająca dużo czasu wśród książek. Jako dorosła osoba nie kontynuowała znajomości, po latach jednak okazała dobre serce i pomogła kobiecie, kiedy ta złamała nogę. I w tym momencie zaczyna się thriller. 

Anna Szczęsna gwiazdka z brokatem

    Pani Maria zostaje zaproszona do Basi na święta i wręcz zarzucona miłością ze strony gospodyni. Basia odstępuje jej jeden pokój, dba by niczego jej nie brakowało oraz wywiera coraz mocniej i mocniej presję, by kobieta została u niej na zawsze. Starszej pani udaje się w końcu postawić na swoim, jednak nieszczęśliwy wypadek (w tym momencie absolutnie przestałam wierzyć w niewinność Baśki), sprowadza ją z powrotem pod opiekę nachalnej dziewczyny. Ta w rozmowie z przyjaciółką wyznaje, że nagła śmierć rodziców pozbawiła ją poczucia bezpieczeństwa i boi się z kimś związać, żeby go nie stracić ale... nie miałaby nic przeciwko opiece nad kimś bezradnym, kto nie mógłby jej nigdy opuścić. 

    I tak zaczyna się gehenna pani Marii - (ok, gehenna tylko w moim umyśle, który już przerobił tę historię na thriller psychologiczny). Bez własnych rzeczy i środków do życia zostaje zamknięta w mieszkaniu nad sklepem, w którym ciągle siedzi Basia, więc wyjście bez jej wiedzy staje się niemożliwe. Jest zarzucana wyrazami sympatii ale też obarczana poczuciem winy, kiedy chce odejść - zraniłaby wtedy Basię. Jej inny podopieczny, z którym - w przeciwieństwie do naszej bohaterki - regularnie utrzymywała kontakt - trafia do Baśki na czarną listę i jego kontakt z emerytką zostanie ograniczony a następnie kontrolowany. Basi nie pasuje, że pani Maria może liczyć na czyjąś pomoc, w jej życiu ma być tylko ona.

Anna Szczęsna gwiazdka z brokatem

    No sami powiedźcie, czy to nie brzmi jak thriller? Przez pewien czas Basia naprawdę przejęła kontrolę nad starszą kobietą w kryzysie, czerpiąc z tego chorą satysfakcję, że oto wreszcie ma w domu kogoś, kto nie odejdzie. Jej zachowanie było przerażające i gdybym spotkała taką osobę w rzeczywistości, prędko bym uciekała. 

    Fabuła jak w większość powieści świątecznych dąży do wielkiej miłości i happy endu. Nie jest zbyt porywająco a największych emocji dostarczyła tu fiksacja głównej bohaterki. Poza tym były tu tylko opisy jej pracy i rozmów z przyjaciółką - w pracy i o pracy. Klimatu świątecznego było dużo, ale niestety, gdyby podejść do tej książki na poważnie - a nie jak ja przerabiając ją w głowie na thriller - po prostu by wynudziła. Za dużo tu nudnych i nie mających znaczenia dla akcji scen w sklepiku, za miałkie postacie i zbyt przewidywalne zakończenie, nawet jak na romans świąteczny. Lubię książki autorki, ale ta mnie tylko rozbawiła. Niestety nie zaciekawiła.  

poniedziałek, 2 grudnia 2024

[260] Agnieszka Olejnik - "Cuda i cudeńka"

Agnieszka Olejnik Cuda i cudeńka
 
"Cuda i cudeńka" (Mansarda pod Aniołami, t.1) - Agnieszka Olejnik

Wydawnictwo Filia, 2017 rok

przeczytane: 12/2024

 8/10*

    Od kilku lat bardzo chętnie sięgam po książki świąteczne. Podoba mi się to, że dzięki nim mogę jeszcze bardziej poczuć magię świąt i wzruszyć się. Są oczywiście lepsze i gorsze historie - albo raczej lepiej i gorzej wpasowujący się w mój gust. Dziś o książce, która bardzo mocno trafiła w mój gust.

Agnieszka Olejnik Cuda i cudeńka

    Lena przeprowadza się do swojej babci, by zaopiekować się nią po przebytym udarze. Sytuacja jest o tyle dziwniejsza, że dziewczyna praktycznie nie zna starszej pani. Ta nigdy nie życzyła sobie utrzymywać kontaktów z synową i wnuczką, zawsze była oschła i pozbawiona ciepłych uczuć. Teraz też nie traktuje swojej wnuczki lepiej. Uparcie ją ignoruje i nawet nie próbuje się do niej odezwać. Lena to tymczasem bardzo ciepła i bezpośrednia osoba, bardzo otwarta na ludzi i pełna empatii. Nie poddaje się i ciągle stara się przebić mur milczenia babci. 

    To wyjątkowa bohaterka. Dobra i miła, ale napisana w bardzo realistyczny sposób. Ma swoje momenty zwątpienia i smutku, ale wiara w dobro pozwalają jej pokonać te kryzysy i zawsze mieć dla drugiego człowieka dobre słowo. Jej pozytywne nastawienie zjednuje jej przyjaciół wśród sąsiadów. Wkrótce też dziewczyna angażuje się w ich życie i zaprzyjaźnia się z nimi. To dziewczyna ze wsi i w ten sposób tłumaczone jest jej podejście do świata. Każdego w swoim otoczeniu musi znać i nie może zostawić go samego z problemami. 

Agnieszka Olejnik Cuda i cudeńka

    W książce nie dominuje temat świąteczny, w gruncie rzeczy jest go niewiele. Ale dużo tu pokrzepiających historii o naprawie relacji międzyludzkich, o pomaganiu potrzebującym, o próbach ratowania swojego szczęścia. Cuda i cudeńka to historia niedokończona. Jest tu wątek tajemniczego sąsiada ze strychu oraz sekretu z przeszłości skrywanego przez babcię Leny, które nie doczekały się rozwiązania. Książka ma swoją kontynuację, po którą koniecznie muszę sięgnąć.

    Cuda i cudeńka czyta się z przyjemnością. To słodko-gorzka historia o życiu z kilkoma lekcjami dla zapętlonych w swoich błędnych decyzjach, złości i żalu. Polecam.

 

piątek, 29 listopada 2024

[259] Katarzyna Bonda - W głąb

 

Katarzyna Bonda W głąb

"W głąb" (Jakub Sobieski, tom 5) - Katarzyna Bonda

Wydawnictwo Muza, 2024 rok

przeczytane: 11/2024

 10/10*

    W głąb to już piąty tom serii o prywatnym detektywie Jakubie Sobieskim. Poznaję ją na bieżąco i od pierwszej części wiedziałam, że to będzie jeden z moich ulubionych bohaterów kryminałów. To postać wprost idealna do prowadzenia śledztwa, ale jednocześnie niezakłócająca go swoimi fochami, nałogami i problemami. Fakt, jego życie prywatne stanowi sporą część fabuły (choć akurat nie w tej części, przez co można czytać ją bez znajomości poprzednich), ale nie przytłacza, dzięki czemu zawsze mogę się skupić na kryminalnej zagadce i kolejnych tropach.

Katarzyna Bonda W głąb

    W tej części Katarzyna Bonda bierze na tapet problem niedostatków w opiece psychiatrycznej dzieci w Polsce. Miejsca i osoby są fikcyjne, ale trudności, z którymi muszą się mierzyć - brak pieniędzy na finansowanie tego fragmentu opieki zdrowotnej , brak miejsc w szpitalach, brak odpowiedniej kadry, wszechobecna znieczulica, przepisy prawa niedostosowane do rzeczywistości - są już jak najbardziej realne. Ciężko się o tym czyta. Losy młodych bohaterów książki są losami wielu prawdziwych dzieci w naszym kraju.

    Jakub Sobieski zostaje poproszony o wyjaśnienie tajemniczego morderstwa w jednym z dziecięcych szpitali psychiatrycznych. O popełnienie go zostało oskarżone dziecko przyjaciół jego dziewczyny, ale od początku widać, że cała ta historia jest grubymi nićmi szyta. Detektywowi żal jest niewinnie oskarżonego, ale również innych dzieci ze szpitala, które w którymś momencie zostały zamieszane w historię. Tu pokazane jest jego dobre serce i potrzeba sprawiedliwości, które czynią z niego wybitnie pozytywnego bohatera. Podoba mi się, że jego charakter objawia się w jego zachowaniu, a nie w opisie, który nie rzadko ma się nijak do rzeczywistości pokazanej w akcji.

Katarzyna Bonda W głąb

    Ze wszystkich dotychczasowych tomów ten podobał mi się najbardziej, i dlatego tak wysoko go oceniłam. Historia była jak zwykle zagmatwana, ale z łatwością można było za nią nadążyć i samemu pokusić się o domysły. Nie było tu nierealnych fragmentów, w których bohaterowi idzie śledztwo zbyt gładko (może tylko jedna wskazówka od starszej pani na temat ptasiego mleczka była podejrzana). Wciągnęłam się mocno już od samego początku w każdy wątek. Bo oprócz odkrycia tożsamości mordercy do odkrycia jest tu jeszcze wiele innych patologicznych działań osób postronnych, czy to w szpitalu czy w rodzinach dzieci. Czytałam ze smutkiem, ale i zaangażowaniem.

Katarzyna Bonda W głąb

    Jeśli jeszcze nie znacie tej serii, zachęcam was do zapoznania się z książką W głąb. Jej akcja będzie dla was doskonale zrozumiała nawet bez znajomości wcześniejszych losów Jakuba. A jest naprawdę świetnie skonstruowana i napisana, dotyka też niezwykle ciekawej tematyki, więc zdecydowanie warto przeczytać.


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Muza.

czwartek, 28 listopada 2024

[258] Mieczysław Rościszewski - Słowiańskie baśnie i bajki

 


"Słowiańskie baśnie i bajki" - Mieczysław Rościszewski

Wydawnictwo Replika, 2023 rok

przeczytane: 10/2023

 6/10*

    Słowiańskie baśnie i bajki to zbiór historii dla dorosłych. W książce znajduje się 35 baśni z 9 krajów, podzielone według pochodzenia. Ponieważ wszystkie pochodzą od naszych bliskich sąsiadów, sporo z nich - w całości lub ich elementy - pod taką czy inną postacią było mi już znane.

    Już na początku zaznaczyć trzeba, że te baśnie mają mało wspólnego z popularnymi baśniami. Przede wszystkim, są króciutkie. Przez to i książka objętościowo jest bardzo niewielka. Niektóre z utworów mają tylko jedną czy dwie strony. Ciężko więc tam o jakąś rozbudowaną fabułę. Niestety, nie bardzo mają też czym zainteresować.


    Książka ma zdecydowanie więcej walorów naukowych niż rozrywkowych. Niektóre z baśni, te bardziej rozbudowane, tworzą większą historię. Większość jednak to tylko krótkie zestawienia kilku scen, które nim na dobre się zaczną już się kończą. Przy baśniach się nie ubawimy, ale uważny czytelnik może z nich wyciągnąć na pewno kilka wniosków. Mnie po lekturze nasunęło się na myśl, że w większości baśni występuje jakiś biedak, który nagle zostaje obdarzony wielkim bogactwem, czy to za sprawą czarów czy w podzięce za jego dobry uczynek. Ponieważ motyw ten powtarzał się w tekstach z różnych krajów, przypuszczalnie przedstawiają one marzenia całej warstwy społecznej. Jest to absolutnie zrozumiałe, ponieważ w czasach, kiedy te historie powstawały, żaden biedny wieśniak nie mógł mieć nadziei na to, że swoją pracowitością dorobi się majątku i stanie się człowiekiem wpływowym i szanowanym. Przekroczenie tej granicy musiało być więc możliwe jedynie dzięki czarom.


    Niespecjalnie mogę książkę polecić. Może komuś, kto interesuje się kulturoznawstwem i będzie potrafił teksty przeanalizować. Jeśli jednak ktoś liczy po prostu na interesującą lekturę, to nie do końca to otrzyma.

wtorek, 26 listopada 2024

[257] Leszek Herman - Bursztynowa

 

Leszek Herman Bursztynowa

"Bursztynowa" - Leszek Herman

Wydawnictwo Muza, 2024 rok

przeczytane: 11/2024

 7/10*

    Lubicie przy lekturze wysilić swoje szare komórki? Jeśli jesteście fanami kryminałów, to na pewno lubicie razem z bohaterami kombinować i testować kolejne scenariusze, doszukując się idealnego rozwiązania zagadki. W Bursztynowej też jest się nad czym głowić. To literatura sensacyjna, której zawiła fabuła pobudzi każdy umysł.

    Bursztynowa zaczyna się od groźby, która ma ścisły związek z fabułą Krzyża Pańskiego. Johann Carley, angielski arystokrata i współwłaściciel firmy zajmującej się między innymi poszukiwaniami skarbów, zostaje "poproszony" o dostarczenie rosyjskiemu oligarchowi dwóch starych dokumentów, które są w posiadaniu rodziny jego przyjaciela. Te dwa, na pierwszy rzut oka niepowiązane ze sobą świstki papieru, wydają się jednak w końcu mieć wspólny mianownik: legendarną bursztynową komnatę. Johann angażuje się w prywatne śledztwo, nie wiedząc, że jego przyjaciele w tym samym czasie podążają za tą samą historią.

Leszek Herman Bursztynowa

    W książce jest bardzo dużo elementów historii. Jest kilka emocjonujących momentów, pościgów czy niebezpiecznych sytuacji, ale jednak ta opowieść oparta jest na historii, autentycznych wydarzeniach i mnóstwie szczegółów, które się ze sobą łączą. Są historie rodzinne, wojenna zawierucha, mnóstwo nazwisk i nazw posiadłości, w których nie trudno się pogubić. Potrzeba się naprawdę mocno skupić, żeby - zwłaszcza w opowieściach genealogicznych, nie pobłądzić. Dlatego też nie obraziłabym się, gdyby pewne elementy pominąć bądź skrócić, i przedstawić w bardziej przejrzystej formie. Przerzucanie się imionami i zdarzeniami w rozmowach przy herbatce wprowadziło mi sporo chaosu.

Leszek Herman Bursztynowa

    Akcja książki składa się z trzech wątków śledztwa, które koniec końców łączy bohaterów w jednym miejscu, w którym mogą porównać swoje historie i zebrane informacje. I znów, według mnie wprowadziło to duży zamęt. Tym bardziej, że bohaterów było sporo, a ich przedstawienie miało miejsce w poprzednich książkach autora, nie dane więc mi było dokładne i stopniowe ich poznanie.

    Przerywnikiem w akcji była historia sprzed czterystu lat. Historia o bursztynie, potworze, przekleństwie i wiedźmie. Historia o tak niesamowitym klimacie, że cieszyłam się na każdy kolejny jej fragment. Bardzo podobało mi się jak została napisana i jak bardzo tajemnicza była. Do samego końca nie miałam też pojęcia jak ostatecznie połączy się z akcją z teraźniejszości.

Leszek Herman Bursztynowa

    Lubię opowieści, które tak mocno inspirują się historią. Doceniam wysiłek jakiego wymagało zebranie wszystkich informacji i przekucie ich we wciągającą, oryginalną fabułę, która co i rusz zaskakuje. Bursztynowa to bardzo dobra powieść sensacyjna. Dzieje się dużo, dużo jest do odkrycia. Historia, którą badają bohaterowie, jest naprawdę ciekawa i ma w sobie coś specyficznego - mnie ten konkretny dreszcz ekscytacji zawsze kojarzy się z historią Gryfitów na Pomorzu. Czyta się dobrze, bo bardzo szybko się wciąga, momentami jednak ciężko, tyle tam szczegółów i tropów - a niektóre z nich trzeba porzucić, więc wysiłek włożony w ich zrozumienie i zapamiętanie niejako idzie na marne. Ja mam zamiar przeczytać wcześniejsze książki autora i od początku poznać historię Johanna i jego przyjaciół, bo pióro Leszek Herman ma naprawdę świetne, a wiedzę olbrzymią, więc czytanie jego książek to czysta przyjemność. Tej konkretnej historii odjęłam trzy gwiazdki za te momenty zagubienia w szczegółach i trudności w odbiorze, ale mimo tej wady książka dalej jest według mnie godna przeczytania. 

 

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Muza.



czwartek, 31 października 2024

[256] Maria Paszyńska - Dwa światła


Maria Paszyńska Dwa światła

"Dwa światła" - Maria Paszyńska

Wydawnictwo Pascal, 2019 rok

przeczytane: 06/2024

 6/10*

    W książce zderzają się ze sobą dwa wymiary tego samego świata. Jest zło, okrucieństwo, cierpienie, brud, głód i śmierć - wojenna rzeczywistość w warszawskim gettcie. Ale jest też miłość do muzyki, geniusz, ambicja, niezwykła przyjaźń międzypokoleniowa i relacja ucznia z nauczycielem. Te dwa oblicza świata łączy dziecko - Robert, niespełna dziesięcioletni Żyd o niespotykanym talencie muzycznym.

Maria Paszyńska Dwa światła

    Akcję śledzimy z punktu widzenia Roberta oraz profesora Edwarda Sokołowskiego. Chłopiec dorasta w gettcie, jest za mały, żeby pamiętać życie sprzed. Te pierwsze rozdziały są bardzo bolesne bo pokazują, do jak potwornych warunków człowiek, zwłaszcza młody, może się przyzwyczaić. Dla mnie też one byly najciekawsze. Robert cieszy się swoim życiem, nie tęskni do innego. Odczuwa braki, przede wszystkim głód, ale potrafi czerpać radość z prostych rzeczy - z aprobaty przyjaciela, wspólnych zabaw, z chwil spędzonych z ukochaną matką. Kiedy opuszcza getto jego świat się kończy. Czuje się zagubiony i obcy, ratunek znajduje dopiero w muzyce.

    Muzyka połączyła pokolenia. Życie młodego geniusza i starego profesora mogłyby być idealne gdyby nie wojna. I to niebezpieczeństwo i ciągła niepewność stale są obecne. Dwa światła to książka o wojnie, napisana z perspektywy nie ludzi silnych, walczących o wolność, ale tych najsłabszych, najbardziej bezbronnych. Jak każda taka historia chwyta za serce. Niestety, ja zupełnie nie poczułam tu magii muzyki, nie mogłam się wczuć w to, co przeżywali bohaterowie. Dlatego dużo mocniej przemówiły do mnie opisy niebezpieczeństw i kolejnych wydarzeń wojennych niż miłość Roberta do muzyki.

Maria Paszyńska Dwa światła

    Dwa światła to historia inspirowana prawdziwymi postaciami i prawdziwymi wydarzeniami. Andrzej Czajkowski, genialny muzyk, laureat Konkursu Chopinowskiego, naprawdę spędził dzieciństwo w gettcie. Na jego przykładzie Maria Paszyńska pokazała, z czym borykali się dalej ocaleni. Książka pomimo naprawdę smutnej i nieprzewidywalnej fabuły, nie wciągnęła mnie. A przecież akcja była naprawdę dobra i dużo było momentów pełnych napięcia. Być może problemem byli bohaterowie i to, że z żadnym z nim nie mogłam się ani trochę utożsamić. Trochę mi się dłużyło. Zakończenie było bardzo dobre i zaskoczyło mnie na tyle, że wtedy mocniej się wciągnęłam i poczułam większą ekscytację. Chyba dopadł mnie też przesyt tą tematyką i potrzebuję chwili przerwy przed kontynuowaniem książek autorki. "Dwa światła" polecam każdemu, kto lubi powieści o II wojnie światowej, ale niestety nie mogę przyznać, że książka porusza do głębi.



poniedziałek, 28 października 2024

[255] Abi Daré - Dziewczyna o mocnym głosie

 

Abi Daré  Dziewczyna o mocnym głosie
 
"Dziewczyna o mocnym głosie" - Abi Daré

Wydawnictwo Muza, 2024 rok

przeczytane: 09/2024

 8/10*

    Niektóre książki mocno otwierają mi oczy. Pokazują, że moja "normalność" jest tylko jedną z wielu "normalności", skrajnie od siebie różnych, pochodzących z różnych rejonów świata. Uczę się z nich, że da się żyć inaczej, nawet jeśli mnie wydaje się, że jest tylko jeden sposób, że każdy inny prowadzi do śmierci - że to niebezpieczeństwo, głód, rozpacz, choroba. Europa to taka trochę bańka, w której wszystko jest dużo prostsze niż w krajach poza nią. Tu panuje mniejszy lub większy ład, są możliwości otrzymania pomocy i wsparcia, dzieci od małego wyposażane są w najgroźniejszą broń - wiedzę, która ma je ochronić i pozwolić żyć szczęśliwie.

Abi Daré  Dziewczyna o mocnym głosie

    Bohaterka książki Dziewczyna o mocnym głosie marzy o tym, by chodzić do szkoły. Ma czternaście lat, mieszka w Nigerii, i szkołę musiała porzucić niedługo po śmierci matki, kiedy skończyły się pieniądze. Jej ojciec to okropnie bezużyteczny leń - zwyczajnie głupi, próżny, zachłanny. Córka jest dla niego drogą do zdobycia pieniędzy na czynsz. Sprzedaje ją więc na żonę innemu staremu capowi, człowiekowi potwornie obrzydliwemu i przekonanemu o swojej wspaniałości, który od Adunni, dziecka przecież, wymaga wdzięczności za uczynienie ją jedną z trzech swoich żon.

    Adunni z jednego piekła trafia do drugiego. A później do trzeciego. Śledząc jej losy widzimy jaką rolę przejmują córki w swoich domach rodzinnych, młode żony w domu męża i służące w mieście. Dziewczyna zostaje porwana przez nurt wydarzeń, nad którymi nie ma jak zapanować. Jej głos się nie liczy dla nikogo. Dlatego chce wrócić do szkoły i zdobyć wykształcenie, mimo że z dnia na dzień staje się to coraz mniej możliwe.

Abi Daré  Dziewczyna o mocnym głosie

    To historia naprawdę tragiczna. Dziewczyna doświadcza wielu krzywd i upokorzeń, żyje w ciągłym strachu i niepewności. Jest traktowana jak pies przybłęda w domu okrutnego człowieka - pierwsza do kopniaków. Losy fikcyjnej Adunni to losy wielu jej podobnych, prawdziwych dziewczyn. Dzieci niemających poczucia bezpieczeństwa ani bezpiecznego miejsca na świecie. Młodych dziewcząt traktowanych jak maszyny do rodzenia synów, pozbawione podstawowych informacji o własnym ciele i otaczającym ich świecie, wychowywanych wśród zabobonów i przemocy starszych. 

    Na tle tej historii Adunni jest promyczkiem słońca. Często naiwna i głupiutka, zbyt ufna i niepotrafiąca się obronić - choćby i milczeniem w odpowiednim momencie - rozjaśniała nawet najsmutniejsze momenty. Jej uparta wiara w dobro ludzi i nieporzucanie marzenia o nauce podnosiły na duchu. Dla Europejki losy tej Nigeryjki to gehenna, i pewnie dlatego energia i radość Adunni zrobiły na mnie takie wrażenie. Dla kogoś, kto żyje w tym społeczeństwie i dla kogo jest to normalnością, na pewno nie zdziwiłby się tak bardzo, że w tej sytuacji można mieć siłę żyć i marzyć.

Abi Daré  Dziewczyna o mocnym głosie

    Fabuła jest raczej prosta. Nie ma zaskakujących zwrotów akcji, jest jednak ciekawie. Poznawanie Nigerii oczami czternastolatki na pewno jest ciekawe. Dziewczyna sama dopiero poznaje wiele miejsc i dziwi się wielu nowościom. Narracja jest pierwszoosobowa - z jednej więc strony mamy autentyczne odczucia bohaterki, a z drugiej sporo dziur informacyjnych. Muszę też zaznaczyć, że tłumacz wykonał ogromną robotę, pozwalając Adunni konsekwentnie mówić we własny, niepoprawny sposób, co jeszcze dodawało jej egzotyki - jej błędy językowe nie były takie, jakie popełnia się w Polsce.

    Dziewczyna o mocnym głosie to na pewno angażująca historia. Adunni budzi współczucie i pragnienie lepszego losu dla niej. Na osoby, które ją krzywdzą, czujemy złość i czekamy, kiedy spotka je kara. To mocno wciąga w czytanie. Do tego książkę czyta się naprawdę szybko - nie jest długa i napisana prostym językiem odwzorowującym zasoby słownictwa niewykształconej dziewczyny z wioski. Lektura godna przeczytania - choć ostrzegam, możecie uronić nie jedną łzę w reakcji na niesprawiedliwość. Uczciwie też przyznaję, że momentami bohaterka jest uciążliwa - irytująca i zachowująca się niezrozumiale, jakby pozbawiona instynktu samozachowawczego. Choć to pewnie po prostu jej sposób na radzenie sobie z beznadzieją. To książka może nie wstrząsająca i przełomowa, ale na pewno ciekawa i pokazująca kolejny fragment dalekiego świata.


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Muza.

wtorek, 22 października 2024

[254] Podsumowanie sierpnia 2024



    Jak wam idzie czytanie na urlopie? Mnie zawsze słabo. Mimo że w tym roku dużo leżałam na plaży i zawsze miałam ze sobą książkę, to nie udało mi się na tygodniowym wyjeździe dokończyć żadnej książki. Zaczęłam czytać trzy w papierze i jeden audiobook, przy którym zasnęłam na słońcu. 

    Cieszę się, że przeczytałam trzy nagrodzone w 2023 roku książki. Jedna z nich okazała się naprawdę świetna, pozostałe dwie takie sobie. Sama z siebie bym po nie sięgnęła. Tę listę koniecznie muszę podgonić.

 

LEGIMI

    1. "Puck me up" - Ludka Skrzydlewka

    5/10

Nie czytałam jeszcze książki, w której główna bohaterka miałaby na imię tak jak ja, a trafiłam na kocią imienniczkę mojej kotki Buffy. Historia z hokejem w tle, ale moim zdaniem raczej słaba. Główna bohaterka zachowywała się naprawdę idiotycznie i tylko czekała na sponsora. Absolutnie nie wyszło to naturalnie.

    2. "Latem o tej samej porze" - Annabel Monaghan

    6/10

Sam przyjeżdża z narzeczonym do rodzinnego domu wakacyjnego, spotyka swoją starą miłość i - oczywiście - nagle orientuje się, że jej życie jej się nie podoba. Nic mnie w niej nie zaskoczyło. Miała przyjemny wakacyjny klimat.


    3. "Welesówna" - Mika Modrzyńska

    8/10

Bardzo zabawna młodzieżówka z motywem słowiańskim. Świetnie napisana postać głównej bohaterki - po jej zachowaniu i podejściu do życia widać, że to prawdziwa nastolatka. Intryga trochę słaba, ale jak na obyczajówkę dla młodzieży jest ok, jako kryminał by się nie obroniła.

 

    4. "To lato będzie inne" - Carley Fortune

    6/10

Niby są ze sobą, a jednak nie są. Jednocześnie chcą i nie chcą. Miałam mętlik w głowie i po dziurki w nosie tych zmiennych nastrojów. Akcja z ucieczką przyszłej panny młodej i wodzeniem wszystkich za nos była dla mnie absurdalna. Kto by sobie na coś takiego pozwolił? Plus za zawiązania do "Ani z Zielonego Wzgórza" i pomysł na zajęcie głównej bohaterki. 

 

    5. "Jaszczurka" (Dziewczyna bez imienia, tom 1) - Ula Gudel

    9/10

Bardzo się wciągnęłam. Choć na początku trochę niedomówień było i pewne kwestie do samego końca pozostały niewiadomymi, książka ma świetny klimat, niepowtarzalny świat i bohaterów z ich zasadami i kulturą.

 

    6. "Wyjątkowo podejrzani i całkiem uroczy" - Talia Hibbert

    7/10

Przyjemny romans o nastolatkach. Oprócz wątku romantyczne, dużo uwagi zostało poświęcone przyjaźni, więziom rodzinnym i zwyczajnym, czasem naprawdę trudnym problemom wieku nastoletniego.


    7. "Głusza" - Anna Goc

    10/10

Świetny reportaż na temat życia osób głuchych w Polsce. Przegląd zmian na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci i problemy, z którymi muszą się mierzyć na co dzień. Nie ze względu na swoje braki, ale na braki systemowe, nawet w placówkach stworzonych do pracy z takimi osobami.


    8. "Czas białych nocy" (Wiatr ze wschodu, tom 1) - Maria Paszyńska

    6/10

Pierwszy tom nowej serii historycznej od autorki nie bardzo przypadł mi do gustu. Bohaterowie, a zwłaszcza Anastazja, zachowywali się momentami niedorzecznie. Nie wciągnęła mnie ich historia, dużo większy plus za barwne tło historyczne.


 


Z MOJEJ PÓŁKI

     9. "Stanie się coś złego" (Podlasie, tom 1) - Jakub Bączykowski [współpraca]

    9/10

Przykład irytującego bohatera, którego można pokochać. Małe miasteczko na Podlasiu, dom na uboczu i dziwne zjawiska, dziejące się w nich. Bardzo zabawna obyczajówka z wątkiem kryminalnym. Wiele celnych uwag odnośnie do współczesnego świata.

 

 

Z BIBLIOTEKI

   

    10. "Skąd" - Sasa Stanisic

    5/10

Książka o głębszym dnie, do którego mnie się niestety nie udało dotrzeć. To zbiór wspomnień uchodźcy z Jugosławii.


    11. "Schron przeciwczasowy" - Georgi Gospodinow

    6/10

Pierwsza część, o nietypowych ośrodkach dla osób chorych na Alzheimera i ich historie, bardzo mi się podobała. Druga, w której były tylko podsumowania ubiegłego wieku dla poszczególnych krajów Europy, już nie. 


    12. "Tajemnica lady Audley" - Mary Elizabeth Braddon

    9/10

Świetna historia oszustki. Niby od początku wiemy, że oszukuje, ale wszystkie detale poznawane są stopniowo. Samo śledztwo jest też wielką gratką, ponieważ jest to powieść historyczna, wszystko więc odbywało się inaczej niż we współczesnych powieściach detektywistycznych.


Top 3 miesiąca:

1. "Jaszczurka"

2. "Głusza"

3. "Stanie się coś złego"

poniedziałek, 7 października 2024

[253] Anna Goc - Głusza


Anna Goc Głusza

"Głusza" - Anna Goc

Wydawnictwo Dowody, 2022 rok

przeczytane: 08/2024

 10/10*

    Większości rzeczy, które mamy, nie doceniamy. Narzekamy tylko na to, czego nam chwilowo brak, na choroby, które przychodzą ale dają się wyleczyć, na ludzi, którzy zamiast pomóc działali przeciwko nam, ale tylko do momentu, aż się ich ze swojego życia pozbyliśmy. Narzekamy a nie myślimy by pielęgnować wdzięczność za to, co mamy - a czego inni nigdy mieć nie będą.

 

Anna Goc Głusza

    Nagrodzona w 2023 roku Nagrodą im. Ryszarda Kapuścińskiego książka Anny Goc opowiada - w skrócie, oczywiście, bo jest to temat rzeka - o życiu osób głuchych w Polsce. O tym jak na przestrzeni lat zmieniało się podejście do języka migowego, jak próbowano wypracować wspólny proces włączania dzieci niesłyszących od urodzenia do społeczeństwa. O trudnościach, z którymi wciąż i wciąż borykają się osoby głuche i ich najbliższe.

    Ta książka mocno otwiera oczy. Nie tylko na samą "techniczną" stronę funkcjonowania takich osób, na ogromny trud, jakiego muszą się podjąć rodzice dzieci głuchych, ale też na to, jak wiele, wiele zaniedbań jest jeszcze do naprawienia. I to, co najbardziej przykre, w służbie zdrowia i szkolnictwie, a więc tam, gdzie ta pomoc, zrozumienie, empatia i przede wszystkim wiedza powinny być największe. Tymczasem króluje zwyczajne buractwo, olewanie swoich powinności, przekonanie o własnej wyższości i zupełne zamykanie się na sugestie osób mających pojęcie o tym co mówią.

 

Anna Goc Głusza

    Jednym z mocniejszych fragmentów był ten dotyczący współpracy z osobami głuchymi w czasie pandemii. Pamiętacie, jak się wtedy czytało i oglądało wszystko, co się dało, żeby tylko dowiedzieć się jak najwięcej? Jak się dyskutowało z najbliższym otoczeniem, wymieniało informacjami, plotkami, domysłami? Osoby głuche zostały również i z tego wykluczone. Musiały dostosować się do zasad, których nikt im nie przekazał. Bo miganie w rogu ekranu telewizora nie zawsze jest pomocne, nie zawsze ma jakikolwiek sens poza osobą migającą.

    Gorąco wam polecam tę książkę. Nie jest długa, a zawiera w sobie ogrom wiedzy. Na pewno uwrażliwi was na sytuację życiową osób głuchych. I być może kiedy w przyszłości spotkacie taką osobę, ułatwi wam to kontakt.

piątek, 4 października 2024

[252] Arkady Saulski - Czarne miecze


Arkady Saulski Czarne miecze

"Czarne miecze" (Droga Samotnego Psa, tom 1) - Arkady Saulski

Wydawnictwo Fabryka Słów, 2023 rok

przeczytane: 6/2024

 8/10*

    Książka przenosi nas do krainy silnie inspirowanej średniowieczną Japonią, gdzie honor wojownika i więzi rodzinne mają największą wartość. Czaruje niesamowitym klimatem z domieszką magii, jak na fantastykę przystało. Jeśli lubicie historie pełne intryg i walk, Czarne miecze na pewno się wam spodoba.

    Głównym bohaterem jest Inu, Duch. Duchy to specyficzny rodzaj wojowników. Od dziecka szkoleni i wzmacniani magią by stać się najkosztowniejszą bronią swojego pana, osobistym ochroniarzem niepotrzebującym snu, szybszym i bardziej wytrzymalszym niż jakikolwiek samuraj. Inu poznajemy, kiedy jest na samym dnie. Przez swoją słabość pozbawiony honoru i pana, wyjęty spod prawa uciekinier przypadkowo ratuje życie młodemu paniczowi Nabu. Ten, by mu to wynagrodzić, zaprasza go do swojej rodowej siedziby i proponuje, by Inu został jego strażnikiem. Tak Duch ma okazję by się zrehabilitować i odzyskać dawną pozycję.

Arkady Saulski Czarne miecze

    Chociaż fabuła kręci się wokół klanu Oda, głos oddany został również członkom rodziny Sasori. Jaki genialny pomysł na nich miał autor! Nie chcę tu go zdradzać, tym bardziej, że tak czuję, iż ten wątek będzie ważny również w kolejnych częściach i jeszcze spowoduje ogromne zaskoczenie. Bardzo lubię, kiedy postaci w książkach wykazują się takim sprytem i przebiegłością, wtedy ich utarczki są jeszcze bardziej zajmujące.

Arkady Saulski Czarne miecze

    Czarne miecze to historia wojen klanowych, sporo więc tu potyczek i bitew. I dla mnie były to jedne z najlepszych fragmentów. Opisane tak, aby zainteresować, podtrzymać napięcie i nie znudzić. Przebieg ostatecznej bitwy, przygotowania do niej i pomysły na strategię były zaskakujące i nie traktowałam ich jako koniecznych do przeczytania, żeby właściwa akcja mogła iść naprzód, ale jako jedne z kluczowych scen. Mocno wciągnęła mnie ta historia i zapowiedź kolejnych wydarzeń, których już możemy się spodziewać po tomie pierwszym, dlatego też od razu sięgnęłam po kontynuację. Gorąco wam polecam tę historię tym bardziej, że w lipcu premierę będzie miał trzeci tom, można więc będzie sobie przeczytać od razu całość.



środa, 25 września 2024

[251] Saša Stanišić - Skąd

 

Saša Stanišić  Skąd

"Skąd" - Saša Stanišić

Wydawnictwo Książkowe Klimaty, 2022 rok

przeczytane: 08/2024

 5/10*

    W styczniu ułożyłam sobie bingo z kilkoma książkami nagrodzonymi w 2023 roku. Były to tytuły po które raczej bym nie sięgnęła, bo jednak wolę porywającą (a czasem po prostu głupiutką) historię niż coś głębszego i wymuszającego refleksję. Żeby więc wyjść trochę z czytelniczej bańki i poznać coś nowego, wybrałam tytuły nagrodzone, a więc przez innych ocenione jako te najlepsze.

Saša Stanišić  Skąd

    Po pierwszą książkę sięgnęłam dopiero w lipcu i było to "Skąd". Saša Stanišić w wieku czternastu lat został uchodźcą z Jugosławii. W swojej książce wraca pamięcią do życia przed i po wojnie na Bałkanach. Opisuje zwyczajne, codzienne historie, w których dużo jest o kwestii pochodzenia i przynależności. Skąd otrzymała Nagrodę Angelusa w 2023 roku.

    Początek był dla mnie mocno chaotyczny, ponieważ akcja ciągle skakała w czasie i miejscu. Przytaczane były historie innych ludzi, członków rodziny. Raz Saša był nastolatkiem w Niemczech, który dopiero uczył się języka, raz dorosłym pisarzem, który odwiedza miejsce pochodzenia swoich dziadków, a innym razem młodym Niemcem, który - w przeciwieństwie do swoich rodziców - wrósł już w nowego miejsce. 

Saša Stanišić  Skąd

    Mnie ta książka nie zachwyciła. Nie odnalazłam głębszego sensu w tych opowieściach. Opowiedziały historię życia autora, ale dla mnie na tym koniec. Nie wciągnęłam się, bo nie było tam akcji, która by się rozwijała. Do tego było tam sporo momentów, kiedy przez nieznajomość realiów życia w opisywanych krajach nie miałam pojęcia o co chodzi, jakbym czytała w obcym języku i rozumiała co trzecie słowo. Ogólny sens wyłapałam, ale nie zrozumiałam szczegółów i pewnie ukrytego znaczenia.

    Pierwsze podejście do książek nagrodzonych było raczej średnie, ale nie zrażam się i na pewno poznam kolejne. Skąd trudno mi polecić, bo książki nie mogę ocenić ani jako dobrej ani jako złej. Chyba tylko z ciekawości, jakie książki są wyróżniane przez znawców, warto po nią sięgnąć.

czwartek, 19 września 2024

[250] Georgi Gospodinow - Schron przeciwczasowy


Georgi Gospodinow Schron przeciwczasowy

"Schron przeciwczasowy" - Georgi Gospodinow

Wydawnictwo Literackie, 2022 rok

przeczytane: 08/2024

 6/10*

    Schron przeciwczasowy otrzymał w 2023 roku Międzynarodową Nagrodę Bookera. Kolejna książka z drugim dnem, wymuszająca na czytelniku skupienie i analizę, by móc w pełnie zrozumieć jej znaczenie. Dla mnie była ona nierówna, i zdecydowanie czułam, że pisana była z myślą o rodakach autora.

    Gaustyn, niewpasowujący się w żadne ramy naukowiec, jest zafiksowany na punkcie czasu i pamięci. Tworzy osobliwą klinikę, w której pacjenci mający problemy z pamięcią i nieradzący sobie we współczesnym świecie, mogą zamieszkać w dowolnej dekadzie XX wieku. Z wielką pasją gromadzi autentyczne przedmioty z przeszłości, dba o detale przy urządzaniu pokojów dla pacjentów. I przy tym sam wydaje się już nie należeć do teraźniejszości. 

 

Georgi Gospodinow Schron przeciwczasowy

    Podobała mi się ta pierwsza część. Po dość chaotycznym początku przechodzimy do historii pacjentów. Są one krótkie, ale ciekawe. Przedstawiają wiele różnych dróg życiowych. Tu już powoli wtrącane są fakty historyczne znane tylko osobom interesującym się historią Bułgarii, ale nie nie jest jeszcze źle. Dużo trudniej robi się w drugiej części, kiedy to pomysł z kliniki ma zostać przeniesiony na całe państwa. Europa chce się cofnąć w czasie i w tym celu organizuje referendum, by ludzie mogli wybrać konkretną dekadę. I tu zaczyna się wyliczanka - co, gdzie, kiedy. Dużo szczegółów, ale zupełnie niezrozumiałych bez znajomości ogółu. Każdy kraj został przeanalizowany w osobnym, dość krótkim, akapicie, gdzie przedstawiono kilka opcji - kilka dekad - do wyboru oraz ostatecznego zwycięzcę.

    Końcówka miała być chyba jakiegoś rodzaju ostrzeżeniem, albo też metaforą niebezpieczeństwa, w stronę którego zmierza świat, Europa. Ja jednak nie umiałam tego odnieść do rzeczywistości. Zrozumiałam drogę, którą poszedł świat w książce, i zakończenie było mocno wstrząsające, ale jednak nijak mi to pasowało do tego co realne.

    I polecam i nie polecam. Jako książka nagrodzona na pewno zasługuje na uwagę, autorytetom warto ufać. Nie jest to pozycja rozrywkowa, ale być może wam uda się z niej więcej wynieść.



środa, 18 września 2024

[249] Maria paszyńska - Powroty


Maria Paszyńska Powroty

"Powroty" (Owoc granatu, tom 4) - Maria Paszyńska

Wydawnictwo Książnica, 2019 rok

przeczytane: 6/2024

 10/10*

    Powroty to już ostatni, czwarty tom cyklu o siostrach Elżbiecie i Stefanii. To świetne domknięcie ich losów, które prowadziły przez Syberię, Iran, Francję, wreszcie do Polski.

    Życie sióstr znów nie jest dla nich łaskawe i po raz kolejny muszą układać je od podstaw. Tym razem jednak towarzyszą w tym sobie. W tej części zdecydowanie więcej sympatii czułam do Stefanii. Była ona słabsza od siostry, pozbawiona wsparcia męża, ciągle usiłująca utrzymać się na powierzchni mimo problemów. Do samego końca pozostała moja faworytką. W pierwszym tomie sama była przez chwilę oprawcą, później jednak coraz dobitniej pokazywała, że to ją siostra skrzywdziła mocniej.

Maria Paszyńska Powroty

    Elżbieta stała się z wiekiem niesympatyczną bohaterką. Jej chłód oraz decyzje, które podejmowała, by odsunąć od siebie innych, były coraz bardziej dla mnie niezrozumiałe. Cały czas ciągnęło za nią widmo Syberii i tego co tam doświadczyła. Ale też świadomie ignorowała wszystko to co w jej życiu dobre i nie potrafiła za to podziękować, wykazując się ogromnym egoizmem.

    W całej serii podobało mi się, że dużo było tu o realiach życia w danym kraju w danej epoce. Podróż Elżbiety i Stefanii pokazała, jak inaczej wygląda życie w różnych miejscach, ale nigdzie nie jest idealne. Nawet kraina szczęśliwości z wspomnień dzieciństwa dla kogoś innego może być miejsce pełnym nudy, w którym wcale nie przebywało się z przyjemnością.

Maria Paszyńska Powroty

    Zakończenie serii można nazwać szczęśliwym. Niestety ja czułam w imieniu bohaterów wielki żal, że nastąpiło to tak późno - zdecydowanie za późno. Ale cóż, bliźniaczki całe życie takie były, nie potrafiły zostawić przeszłości z sobą. Wciąż żyły starymi żalami, młodzieńczą miłością, wzajemnymi pretensjami. O ileż łatwiejsze byłoby ich życie, gdyby od początku się wspierały. Podczas czytania wszystkich części często towarzyszyła mi złość na bohaterów, ale dla mnie to plus, bo w tym przypadku pozwoliło mi to jeszcze bardziej się zaangażować w fabułę. Trochę mi szkoda, że to już koniec, ponieważ bardzo lubię taki historie toczące się przez dziesięciolecia, i ukazujące życie w wielu różnych kulturowo krajach. Gorąco polecam się Owoc granatu.

 


niedziela, 15 września 2024

[248] Maria Paszyńska - Świat w płomieniach


Maria Paszyńska Świat w płomieniach

"Świat w płomieniach" (Owoc granatu, tom 3) - Maria Paszyńska

Wydawnictwo Książnica, 2019 rok

przeczytane: 6/2024

 8/10*

    Siostry Stefania i Elżbieta są już dojrzałymi kobietami. Każda z nich poszła w swoją stronę i każda zadecydowała o zerwaniu kontaktów. Ich losy jednak stale są ze sobą splecione przez decyzje, które podjęły.

    Lubię czytać o bohaterach, z którymi się już zżyłam. Wydaje mi się wtedy, że dobrze ich znam i mogę przewidzieć ich zachowania. A jednak Elżbieta i Stefania potrafiły mnie zaskoczyć. Relacje z życia każdej z nich pełne są bólu i starego lęku, mimo że teraźniejszość jest dla nich bardzo łaskawa. Seria Owoc granatu to świetne przedstawienie losu osób z ogromną traumą, którym nie wystarczy obiecać, że teraz już będzie dobrze, żeby o wszystkim zapomniały. Siostry dręczone są przez przeszłość. Jako młodziutkie dziewczyny zostały pozbawione poczucia bezpieczeństwa i to sprawiło, że już nigdy go nie odzyskały. 

Maria Paszyńska Świat w płomieniach

    Elżbietę obietnica złożona ojcu obarczyła ogromną odpowiedzialnością. Zrobiła wszystko by jej dotrzymać, a teraz ma ogromny żal o to, że musiała to zrobić, że to nie nią się ktoś zaopiekował. Nie potrafi przez to kochać i cały czas trzyma się na dystans. Rany Stefanii są równie głębokie. Wydawać by się mogło, że przeszła mniej od siostry bliźniaczki, a jednak jest również mocno, jeśli nawet nie bardziej rozbita. Jej małżeństwo miało pomóc jej uciec od samotności i zapewnić byt, o który sama nie potrafiła zadbać. Skończyła jednak w związku pełnym chłodu, niezrozumienia i wzajemnych żali. Kobiecie brakuje sił, by coś zmienić. Dopiero przypadek i pewna osoba zdołają na nowo obudzić w niej życie.

Maria Paszyńska Świat w płomieniach

     Pod koniec trzeciego tomu sytuacja w Iranie, kraju, który okazał się bezpieczną przystanią, zaczyna się zmieniać. Elżbieta po raz kolejny musi walczyć z fanatycznymi wyznawcami chorych idei. Tym razem zamiast za matkę, siostrę i brata, jest odpowiedzialna za córkę. Te sceny bardzo dobrze oddają strach, jaki odczuwała. Tom trzeci nie zawodzi. Historia bliźniaczek zapętla się coraz bardziej, ich losy ciągle pełne są trudnych doświadczeń i problemów, z którymi muszą się mierzyć. Bardzo dobrze czyta się te książki, opisy nie przytłaczają, do bohaterów można się przywiązać i ich polubić, a akcja naprawdę wciąga. Zdecydowanie polecam.