wtorek, 30 lipca 2024

[238] Bram Stoker - Dracula

 

Bram Stoker Dracula

"Dracula" - Bram Stoker

Wydawnictwo Zielona Sowa, 2005 rok

przeczytane: 07/2024

 9/10*

    Mam bardzo wiele tytułów należących do klasyki, których jeszcze nie czytałam (a chcę), ale w tym miesiącu mogę sobie z listy wykreślić Draculę. Nie ma chyba w naszym kręgu kulturowym osoby, która nie kojarzyłaby tego imienia. Dracula to synonim wampira, ten, od którego moda na wampiryzm w literaturze się zaczęła (choć podobno to wcześniejsza Carmilla była jednak pierwsza). Jako ogromna fanka książek i filmów o wampirach, musiałam w końcu nadrobić tę klasykę.

 

Bram Stoker Dracula

     Pierwsze co nasuwa mi się na myśl po lekturze Draculi to to, że dobrze, że z nią poczekałam. To trudna i ciężka w odbiorze książka. Jest długa i napisana stylem, w jakim się już się nie pisze. Nawet po wczytaniu się w niego pozostaje lekko problematyczne tempo akcji. Postaci dużo mówią, słodzą sobie i owijają w bawełnę tak, że bardziej się już chyba nie da. Gdyby nie ogromna ciekawość, która towarzyszy czytaniu (zwłaszcza, kiedy nie ma się pojęcia jak książka się skończy), można by poczuć ochotę porzucić książkę. Dlatego cieszę się, że sięgnęłam po nią jako osoba dorosła a nie nastolatka.

Bram Stoker Dracula

    Taka bułka przez bibułkę powoduje, że napięcie narasta. Tu nic nie jest dosadne. Kiedy pewne informacje trzeba podać wprost, bohaterowie okraszają je taką ilością eleganckich i uprzejmych formułek, tak wychwalają swoją męskość, odwagę, poświęcenie, dobroć i wyjątkowość, że szokiem jest, kiedy nagle ktoś ginie. No jak to? Tak milusio było a tu nagle trup? Przyznam, że niektóre momenty były dla mnie komiczne przez to słodzenie - zwłaszcza Minie. To była naprawdę rewelacyjna bohaterka i nawet ciągłe ochy! i achy! nad nią nie zepsuły mi jej odbioru. Była rzeczywiście mądra, odważna i pomysłowa, i popychała całą akcję do przodu.

Bram Stoker Dracula

    Mimo że historia Draculi nie musiała walczyć z żadną inną książką o oryginalność, udało jej się ją zachować do dziś. Historia jest naprawdę niepowtarzalna, pełno w niej zwrotów akcji i zagadek do rozwiązania, a kolejne etapy przygód bohaterów nie są łatwe do przewidzenia. Od początku ogromnym plusem książki jest mroczny, przyprawiający o dreszcze klimat. To horror, i to czuć już od pierwszych zdań. Cały czas jest podtekst jakiejś ukrytej grozy, tajemnicy, wiedzy znanej dobrze innym, ale nie głównym bohaterom i nie czytelnikowi. My oczywiście wiemy, że hrabia Dracula to wampir. Ale jaki wampir? Taki jak Edward Cullen? Jak Lestat? Czy jak Stefan Salvatore? Bo takie mamy teraz skojarzenia, z popularnymi seriami a nie legendami i wierzeniami karzącymi przebijać zmarłym serca w trumnie.

    Dracula to nie książka na jeden wieczór, ale z całą pewnością warto poświęcić jej czas. Pozycja obowiązkowa dla każdego fana grozy i horroru. Za pomocą gładkich, eleganckich słówek Bram Stoker namalował obraz ohydnego stwora i zasiał w umysłach tysięcy czytelników wątpliwość, czy aby nie jest możliwe, że takie istoty w rzeczywistości czają się w mroku.




piątek, 26 lipca 2024

[237] Maria Paszyńska - Instytut piękności

Maria Paszyńska Instytut piękności

"Instytut piękności" - Maria Paszyńska

Wydawnictwo Pascal, 2019 rok

przeczytane: 05/2024

 8/10*

  Książka luźno oparta na historii Mady Walter, prowadzącej w okupowanej Warszawie salon piękności, w którym Żydówki mogły zmienić swój wygląd by łatwiej się ukryć a także nauczyć się rzeczy dobrze znanym chrześcijankom, by w razie kontroli mogły je udawać.

Maria Paszyńska Instytut piękności
 

Instytut piękności to tak naprawdę historie kilku kobiet. Każda z nich ma za sobą inną historię, i nie można ich do siebie porównać. Są różne. Są tak diametralnie różne, że o każdej z nich można by napisać osobną historię. Łączy je tylko wola przetrwania i niebywała siła, którą odkrywają w sobie w chwili największego zagrożenia.

Maria Paszyńska Instytut piękności

     Nie każda bohaterka da się lubić. Niektóre swoim charakterem wzbudziły moją niecierpliwość, nie chciałam o nich czytać. Ale przecież w rzeczywistości nie każdy jest idealny i czysty, wzór do naśladowania w każdej dziedzinie życia. Każdy ma swoje mniejsze i większe ułomności, przyzwyczajenia i nawyki, których trzyma się tylko z przyzwyczajenia, mimo że ani jemu ani innym nie służą. Wszyscy bohaterowie Instytutu piękności wydają się żywymi ludźmi. A ich losy są mocno angażujące i wciągające. W końcu każdemu z nich zaczęłam życzyć jak najlepiej i chciałam przeczytać o szczęśliwym zakończeniu dla nich.

Maria Paszyńska Instytut piękności

    To kolejna odsłona wojennej historii, mało znana, a tak ważna dla wielu osób. Cieszę się, że z książek Marii Paszyńskiej mogę się tyle nowego nauczyć. Zdecydowanie polecam.

czwartek, 25 lipca 2024

[236] Maria Paszyńska - Willa pod Zwariowaną Gwiazdą

Maria Paszyńska Willa pod Zwariowaną Gwiazdą

"Willa pod Zwariowaną gwiazdą" - Maria Paszyńska

Wydawnictwo Pascal, 2018 rok

przeczytane: 05/2024

 8/10*

    O wojnie napisano już wiele, zawsze jednak w kontekście człowieka. Co jednak znaczyło to dla zwierzęcia? Dla takiego, które do tej pory było zaopiekowane, kochane, podziwiane. Które było skarbem miasta, jego dumą. Życie w zoo ma swoje ograniczenia. Mała przestrzeń, brak kontaktu z naturalnym środowiskiem oraz innymi zwierzętami, a za to ciągłe wystawianie na hałas i nie zawsze odpowiedzialne zachowanie tysięcy ludzi rocznie, cmokających, pohukujących, pukających w szybę, byle tylko zwrócić uwagę dzikiego zwierzęcia.  Jest jednak bezpieczeństwa. Pewny posiłek o stałych porach, opieka weterynaryjna, opiekunowie wyczuleni na każdą zmianę nastroju i zapowiedź choroby. 

Maria Paszyńska Willa pod Zwariowaną Gwiazdą

    Warszawski ogród zoologiczny był sławny na całą Europę. Był spełnieniem marzeń państwa Żabińskich, dyrektora ogrodu i jego żony, z których miłość do zwierząt i oddanie im uczyniła niezwykłych ludzi, oraz pewnego chłopca, który od wielu lat żył marzeniem zobaczenia słonia. Ten miks postaci autentycznych i całkowicie zmyślonych pozwolił autorce opowiedzieć piękną i wzruszającą opowieść o wojnie oglądanej zza ogrodzenia warszawskiego ogrodu zoologicznego.

 

Maria Paszyńska Willa pod Zwariowaną Gwiazdą

    W Willi pod Zwariowaną Gwiazdą nie wszystko kręci się wokół zwierząt. Są tu też historie ludzi, których życie naznaczyła wojna. Piotra, który pracą i pomocą innym próbuje posklejać swoje po wielokroć złamane serce. Tajemniczej dziewczyny, uciekinierki z getta, która nie pamięta swojego imienia ani przeszłości. Państwa Żabińskich, których poczucie obowiązku względem rodaków nie pozwalało biernie patrzeć na okrucieństwa wojny. Ta historia wywołuje smutek. Mimo szczęśliwego zakończenia i wielu naznaczonych radością scen jest w niej morze smutku. Są trudne decyzje, sytuacje bez wyjścia, są straty, które bohaterowie muszą ponieść i się z nimi pogodzić. 

Maria Paszyńska Willa pod Zwariowaną Gwiazdą

    Bohaterowie zachowują się bardzo autentycznie. Odczuwają strach i cierpienie, i czytelnikowi bardzo łatwo to poczuć. To w gruncie rzeczy bardzo proste historie, bez superbohaterów. Ale pokazujące, że zwyczajny człowiek może dokonać rzeczy niezwyczajnych. Jeśli lubicie chwytające za serce historie wojenne, bez przesadzonego romantyzowania wojny, ta książka na pewno się wam spodoba. Oprócz dużej dawki emocji to też fragment niezbyt znanej historii Warszawy. Gorąco polecam.

 

 

 

wtorek, 16 lipca 2024

[235] Maria Biernacka-Drabik - Nie pytaj

 


"Nie pytaj" - Maria Biernacka-Drabik

Wydawnictwo Muza, 2024 rok

przeczytane: 07/2024

 7/10*

    Inga próbuje uporządkować swoje życie po tragicznym wypadku i śmierci mamy. Przez całe dzieciństwo i dorosłe życie nie wolno jej było pytać o przeszłość najbliższej kobiety w jej życiu. Wiedziała, że ta wychowała się w domu dziecka, ale nigdy nie dostała żadnej opowieści czy wspomnienia z tamtych czasów. To był temat tabu, z którego jej rodzice zrobili ogromną tajemnicę. Dlatego kiedy dostaje anonimowego maila od kogoś, kto ofiaruje jej swoją pomoc w odkryciu tajemnic matki i poznanie tożsamości dziadków, Indze trudno się nie skusić. Z jednej strony wie, że ten ktoś nie jest jej przyjacielem i jego motywy mogą być naprawdę różne, a z drugiej pokusa jest zbyt wielka. Trochę więc własnymi siłami, a trochę korzystając ze wskazówek anonima, rusza w podróż w przeszłość swojej matki.

    Mam jakiś problem z tą książką. Z jednej strony fabuła jest niesamowita. Tajemnica z przeszłości jest tak zmyślnie skonstruowana i pogmatwana, że nie sposób domyślić się rozwiązania. Wydarzenia sprzed lat to przykład potwornej ludzkiej zawiści i małomiasteczkowej obłudy, zarówno ta część dotycząca dziadków jak i matki Ingi. Kobieta żyje jakby w innej rzeczywistości, otoczona jest przez przyjazne jej, pomocne osoby, na wsparcie których może liczyć. Przez ten kontrast w zachowaniu najbliższego otoczenia potworność wydarzeń sprzed lat jest jeszcze bardziej podkreślona.

    Historia Marii Korcz, matki Ingi, to w pewnym stopniu historia zwyczajnej kobiety. Złe osoby, które miały wpływ na jej życie, to nie żadne zmyślone potwory a ludzie z krwi i kości, którymi kierują te same pobudki, żądze i żale, które rządzą ludźmi wokół nas. Tam jednak doszło do kumulacji złych intencji, społecznego przyzwolenia i słabych psychicznie, skrzywdzonych ludzi. Ta historia naprawdę brzmi prawdopodobnie, a jednocześnie jest niebywale rozbudowana i pogmatwana. Odkrywanie jej krok po kroku było prawdziwą przyjemnością, i podobało mi się tempo, w jakim się to odbywało.


    Z czym więc miałam problem? Z początkiem książki, z wprowadzeniem do historii. Nagłe zainteresowanie Ingi przeszłością jej matki wydało mi się trochę naciągane. Ot tak zaczęła o tym myśleć i wypytywać ojca, jakby właśnie sobie przypomniała, że nie wie jak wyglądało dzieciństwo jej matki. Nagle też dostała tajemniczego maila, który ofiarował jej odkrycie prawdy. Może i był to dobry moment na szukanie odpowiedzi, ale to w jaki sposób zostały rozpisane te sceny i myśli Ingi nie przekonało mnie. Dużo lepiej czytało mi się, kiedy jej śledztwo ruszyło z kopyta i mogłam się skupić na kolejnych odkrywanych przez nią informacjach.

    Z historią Ingi i jej matki Marii przeplata się historia Wandy. Przez bardzo długi czas nie wiemy kim kobieta jest i jakie jej jest miejsce w fabule. Każda kolejna scena z nią tylko mnożyła pytania i przyznam, że trochę zaciemniała mi obraz całości. Jakby już brakowało mi rąk do utrzymania wszystkich wskazówek i informacji, które "mogą się przydać". Chyba wolałabym, żeby jej wątek zaczął się trochę szybciej wyjaśniać a nie dopiero na sam koniec, bo przez to tempo dwóch części - Ingi i Wandy - było nierówne. Jedna szła do przodu a druga kręciła się w kółko i nie dopuszczała mnie do swojej historii.


     Nie pytaj bardzo mi się podobała. Mimo trudnego początku, gdzie nie mogłam zrozumieć głównej bohaterki, mocno się wciągnęłam w zagadkę i zaczęłam snuć własne domysły. Niektóre elementy udało mi się zgadnąć po wskazówkach, inne za to były dla mnie kompletnym zaskoczeniem. Książka nie jest przewidywalna i nie ma w niej utartych schematów. To naprawdę świetnie skonstruowany kryminał, który zaczyna się od próby dowiedzenia się czegoś o dzieciństwie spędzonym w domu dziecka, a kończy na odkryciu zbrodni i makabrycznego ciągu wydarzeń. Gorąco polecam. 

 

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Muza.



[234] Podsumowanie czerwca 2024

    Czerwiec gatunkowo był prawdziwym miszmaszem. Udało mi się dokończyć serię "Owoc granatu" oraz poznać bardzo, bardzo dobrą fantastykę w klimacie średniowiecznej Japonii. Zabrakło mi tylko czasu na książki z biblioteki, a mam wypożyczonych kilka naprawdę ciekawych tytułów. Jeszcze mam pół miesiąca na nadrobienie. A oto moje czytelnicze podsumowanie czerwca.

 

LEGIMI

    1. "Świat w płomieniach" (Owoc granatu, tom 3) - Maria Paszyńska 

    8/10

W tomie trzecim dużo złego dzieje się w Iranie. Zmiany polityczne i społeczne dotykają bohaterki i zmuszają je do kolejnych gwałtownych zmian w życiu. Ruszają dalej na swojej życiowej drodze, a my razem z nimi doświadczamy kolejnych problemów, z którymi muszą się zmierzyć.

 

    2. "Powroty" (Owoc granatu, tom 4) - Maria Paszyńska

    10/10

Zakończenie historii wieloletniej tułaczki, wyjaśnienie wszystkich tajemnic i powodów wzajemnej niechęci. Bardzo mi się podobało takie domknięcie historii. Po równo tu smutków i radości.

 

    3. "Dama do towarzystwa" (Saga drozdowska, tom 1) - Katarzyna Droga

    9/10

Dzieje ziemiańskiej rodziny z Drozdowa, w tle burzliwa epoka zmian społecznych i politycznych, na horyzoncie wybuch pierwszej wojny światowej. Lubię takie sagi rodzinne, gdzie mogę śledzić losy kolejnych pokoleń. Plusem jest bogate tło historyczne.


    4. "Dwa światła" - Maria Paszyńska

    6/10

Historia uzdolnionego muzycznie chłopca uratowanego z getta i profesora muzyki, który pomimo niebezpieczeństwa został jego nauczycielem i przewodnikiem. Zaskakujące zakończenie pokazujące, że przed poczuciem winy nie da się uciec.

 

    5. "Czarne miecze" (Droga Samotnego Psa, tom 1) - Arkady Saulski

    8/10

Bardzo dobre fantasy w klimacie średniowiecznej Japonii. Historia zhańbionego wojownika, który u boku nowego pana próbuje się zrehabilitować. Główną akcją jest walka pomiędzy dwoma rodami.

 

    6. "Krwawy wierch" (Droga Samotnego Psa, tom 2) - Arkady Saulski

    10/10

Rewelacyjna intryga oraz oryginalne elementy magiczne (mówiące małpy, zaczarowany flet, bogowie). Zaskakuje do samego końca.  

 

    7. "Tylko przetrwaj noc" - Riley Sager

    8/10

Ale się dałam wyprowadzić w pole w tej historii. Charlie jedzie autem przez kilka stanów z dopiero co poznanym mężczyzną, który chyba jest mordercą jej przyjaciółki. Naprawdę uwierzyłam w to, co próbuje nam autor wmówić przez 3/4 książki. W samej końcówce domyśliłam się prawdy, ale naprawdę już tuż przed ujawnieniem wszystkiego.

 

    8. "Dziedziczka łez" (Saga drozdowska, tom 2) - Katarzyna Droga

    9/10

Kontynuacja burzliwych losów rodziny oraz ich najbliższych przyjaciół. Pierwszy tom bardziej romantyczny, dużo tam było wiejskiej sielanki. W drugim jest brutalniej, bardziej niebezpiecznie, bohaterowie są mocno doświadczani i ponoszą straty.

 

    9. "Indygo" (Indygo, tom 1) - Camille Gale

    4/10

 Historia typowej Mary Sue. Wyjątkowa dziewczyna, łamaczka męskich serc, z dnia na dzień znajduje się w epicentrum wydarzeń świata nadnaturalnego. Oczywiście ta jej wyjątkowość i wspaniałość jest czysto umowna, bo z akcji to nie wymyka. Słaba podróba "Mercedes Thompson".

 

    10. "Znachor" (Inkwizytor, tom 1) - Michał Śmielak

    8/10

Ktoś postanowił ukarać wszelkiej maści znachorów, sprzedawców cudownych specyfików i innej maści oszustów, żerujących na strachu śmiertelnie chorych. Główny bohater sam trafia do jednego z "uzdrowicieli", i przez przypadek zostaje zaangażowany w wielkie polowanie na Inkwizytora. Tu to jest napięcie, nie można się oderwać. Zakończenie nie kończy tej historii.

 

    11. "Gladiatorzy (Antologia opowiadań)"

    4/10

Rozczarowanie. Prawie nic o prawdziwych gladiatorach tu nie było, głównie science-fiction i walki półludzi-półrobotów. Cztery gwiazdki to średnia ocen, niektóre opowiadania nawet na 1 gwiazdkę w moim odczuciu nie zasłużyły. Wynudziłam i wymęczyłam się strasznie.


Z MOJEJ PÓŁKI

     12. "Wikingowie. Wojownicy Północy" - Philip Line [współpraca]

    7/10

Bogaty zbiór informacji o wikingach oraz wojownikach innych narodów z nimi wojujących. Dużo szczegółów dotyczących ich uzbrojenia, sposobów transportu i walki. Całość podzielona w przejrzysty sposób.  

 

    13. "Czartoryska. Historia o marzycielce" (Czartoryska, tom 1) - Monika Raspen [współpraca] 

    9/10

 Beletryzowana biografia Izabeli Czartoryskiej. Barwny obraz życia polskich elit wraz ze wszystkimi odcieniami podłości, które były na porządku dziennym.

 

    14. "Zaginiony sztetl" - Max Gross [współpraca]

    8/10 

 Ukryte w głębokim lesie żydowskie miasteczko umknęło historii. Od dziesiątek lat żyje sobie nie niepokojone żadnymi nieszczęściami i zmianami. Dopiero podejrzenie morderstwa wywołuje ciąg zdarzeń, które prowadzą do odkrycia Kreskolu i ponownego przyłączenia go do Polski. Bardzo ciekawa wizja, wciągnęłam się.

 

Top 3 miesiąca:

1. "Krwawy wierch"

2. "Dama do towarzystwa"

3. "Czartoryska. Historia o marzycielce"

poniedziałek, 15 lipca 2024

[233] Gry Kappel Jensen - Róże i fiołki

Gry Kappel Jensen Róże i fiołki

"Róże i fiołki" (Trylogia Rosenholm, tom 1) - Gry Kappel Jensen

Wydawnictwo Books4YA, 2024 rok

przeczytane: 07/2024

 8/10*

    Motyw szkoły magii ma się w literaturze nadal dobrze, i mnie to bardzo cieszy. Lubię zarówno w wydaniu fantasy jak i urban fantasy, w wersji dla młodszych i dla starszych czytelników. Nie każda musi być podobna do Harry'ego Pottera, większość tych historii - na szczęście - jest bardzo oryginalna i zaskakuje własnym typem magii i niepowtarzalnym klimatem. W Różach i fiołkach mamy nawiązanie do historii nordyckiej, ich wierzeń oraz rytuałów, a podstawą rzucania czarów jest znajomość run.

    Cztery dziewczyny otrzymują list z tajemniczej szkoły, zapraszający je na spotkanie. To okazuje się tak naprawdę serią testów, które mają pokazać, która z nich ma odpowiednie predyspozycje i może zostać uczennicą Rosenholm. Czytelnik razem z nimi śledzi nietypowe zajęcia, poznaje ekscentrycznych nauczycieli i powoli wsiąka w magiczny klimat książki. 

Gry Kappel Jensen Róże i fiołki

    Róże i fiołki od początku mają wywoływać gęsią skórkę. Cztery przyjaciółki zostają poproszone przez ducha zamordowanej uczennicy o odnalezienie jej mordercy. Ale to nie będzie jedyne zadanie, przed jakim staną. Historia odrobinę kryminalna, skupia się jednak mocno na tym jakie możliwości daje magia, jakie są jej rodzaje i jak groźna może być dla niedoświadczonych jeszcze dziewczyn. Nie ma tu zajęć lekki, łatwych i przyjemnych. Każde użycie magii jest trudne i ryzykowne, a bycie zbyt dociekliwym i zadawanie pytań może stać się śmiertelnie niebezpieczne.

    W książce nie zabrakło wątków wspólnych dla każdej historii o szkole - jest mocny nacisk na przyjaźń pomiędzy bardzo mocno różniącymi się dziewczynami, są zakazane miłości, imprezy szkolne i tajemnice ukrywane nawet przed najbliższymi. To, w połączeniu z wątkiem magiczno-kryminalnym, daje niepowtarzalną mieszankę wciągającej fabuły. O ile na początku głównie poznajemy szkołę i rządzące nią zasady, o tyle później szybko wsiąkamy w tajemnicę ducha - oraz kilku innych wypadków - i razem z bohaterkami staramy się podążać za wskazówkami. Autorka wodzi nas za nos do samego końca i zaskakuje nagłymi zwrotami akcji.

Gry Kappel Jensen Róże i fiołki

    W książce znalazłam dwa minusy. Po pierwsze, czasami wkradał się w chaos, zwłaszcza w scenach, w których występowały wszystkie cztery główne bohaterki. Wypowiadały krótkie kwestie i żonglowanie ich imionami mieszało mi w głowie, aż w końcu nie wiedziałam kto co mówi i robi. Spowalniało mnie to. Po drugie, zabrakło obszerniejszego wyjaśnienia kwestii istnienia magii. Wiadomo było, że niektóre z dziewczyn o Rosenholm wiedziały od rodziców, a niektóre po raz pierwszy przeczytały o niej w liście. I na tym praktycznie koniec. Nie wiadomo czy o magii wiedzieli wszyscy ludzie (a tylko ta konkretna szkoła nie wszystkim była znana), czy stosowanie jej było na początku dziennym czy raczej trzeba było się z nią ukrywać? O świecie zewnętrznym w kontekście magii nie dowiedziałam się praktycznie niczego, a i po postawach dziewczyn nie dało się tego wywnioskować. Jedna z nich, pochodząca z konserwatywnej rodziny, na pewno nie wiedziała o tym, że zdarzenia mające wokół niej miejsce świadczą o tym, że posiada moc. A jednak jej reakcja i przystosowanie się do magicznej rzeczywistości były bardzo szybkie i pozbawione wszelkich wątpliwości czy rozterek moralnych. U tej postaci wiele mi więc zabrakło.

Gry Kappel Jensen Róże i fiołki

 

    Książka jest przeznaczona dla młodszych czytelników i mocno to czuć podczas czytania. Są tam problemy typowe dla nastolatków, prosty język i raczej szybka akcja. Nie ma przedłużających lekturę opisów, przez co robi się z Róż i fiołków lektura na jeden weekend. Mnie podobało się to, że szybko poznałam rozwiązanie zagadki. Ale - nie całej. Zakończenie nie daje wszystkich odpowiedzi, więc na pewno po zakończeniu tomu pierwszego będziecie mieli ochotę na część drugą. Polecam.


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Books4YA.

czwartek, 11 lipca 2024

[232] Victoria Schwab - Mroczny duet

 

 

Victoria Schwab Mroczny duet

"Mroczny duet" (Świat Verity, tom 2) - Victoria Schwab

Wydawnictwo Czwarta Strona, 2018 rok

przeczytane: 03/2024

 9/10*

    W pierwszym tomie bohaterowie musieli nauczyć się współpracować z wrogiem by na koniec odkryć, że to najbliżsi byli dla nich największym zagrożeniem. W Mrocznym duecie próbują żyć dalej i pogodzić się ze stratami, jednocześnie nie stracić całego zaufania, które im jeszcze pozostało.

Victoria Schwab Mroczny duet

 

    Świat, w którym żyją Kate i August, jest bardzo mroczny. Nie daje im odpocząć ani przez moment, zaleczyć własnych ran. Muszą iść dalej i robić to co konieczne - by przeżyć i by chronić innych. Każde z nich zostało naznaczone do wielkich czynów, nie z własnego wyboru. Ich urodzenie zapewniło im ten status.

    August w drugim tomie staje się poważniejszy, smutniejszy, złamany tym co się stało i co się ciągle dzieje. Staje się żołnierzem swojego ojca w służbie ludziom. Ale to go niszczy. Ponowne spotkanie z Kate pozwala mu odzyskać odrobinę spokoju ducha. Chroniąc ją wyrównuje rachunek, dobrym uczynkiem wymazuje te złe. Kate za to mierzy się ze swoim nemezis. Ona też ma coś do odpokutowania. 

Victoria Schwab Mroczny duet

 

    W drugim tomie bohaterowie prą do samozagłady. Ale zostało to tak dobrze napisane i umotywowane, że w ich nieszczęściu można się zatracić. Ich los nie jest pewien. Przez całą książkę towarzyszyło mi uczucie bezznadziei, nie widziałam żadnej zapowiedzi szczęśliwego zakończenia. Mroczny duet to nie jest baśń, a pełna mroku opowieść o tym do czego doprowadzić może zło. 

    Tom drugi kończy tę historię. Zamyka opowieść o walce, którą stoczyli Kate i August, i reorganizuje świat z początku dylogii. Dla mnie takie zakończenie jest idealne i pasuje mi, że nie było ciągnięte na siłę do tomu trzeciego. Wyobraźnie autorki po raz kolejny mnie zaskoczyła, czuję się w pełni usatysfakcjonowana. Polubiłam tych bohaterów i fabułę, więc śmiało mogę wam polecić.


wtorek, 9 lipca 2024

[231] Max Gross - Zaginiony sztetl

 

Max Gross Zaginiony sztetl
 
"Zaginiony sztetl" - Max Gross

Wydawnictwo Finebooks, 2024 rok

przeczytane: 06/2024

 8/10*

    Czy da się uciec przed światem, ominąć wszystkie wichry postępu, nie zarazić się żadną gorączką złota i miłością do nowoczesnej technologii? Słyszeliśmy już o pustelnikach. Nawet o ludziach rzucających wszystko i przeprowadzających się w Bieszczady. Ale o całym miasteczku, które zniknęło z urzędniczego radaru? Ba, nawet i wojennego. Uwierzylibyście, gdyby media ogłosiły istnienie takiego miejsca, gdzieś głęboko w lesie, bez drogi dojazdowej, bez prądu, bez poczty, bez jakiegokolwiek połączenie ze światem zewnętrznym? Jak myślicie, jak można na taką informację zareagować?

    Mieszkańcy Kreskolu od dawna radzili sobie sami. Prowadzili handel wymienny z Cyganami, i tyle im wystarczało. Całą resztą zajmowali się sami. Aż do momentu, kiedy zaginęło dwoje mieszkańców, a reszta zaczęła podejrzewać morderstwo. Postanowili więc wysłać posłańca do władz państwowych i poprosić o ich wsparcie. I tak Jankiel dociera do współczesnego małego miasta, które jaki mu się cudem świata, niezrozumiałym ale też pełnym zepsucia. Jest oczywiście zaciekawiony, zagubiony i przestraszony. I bardzo, bardzo niezrozumiały.

Max Gross Zaginiony sztetl

    Książka jest bardzo dobrze przemyślana. Zarówno historia Kreskolu, powód jego wycofania z życia reszty świata, a także jego nagły powrót i próby wprowadzenia go w XXI wiek. Oczywiście, coś takiego nie mogło być proste, więc co i rusz pojawiają się następne problemy. Ale ich rozwój oraz rozwiązanie jest tak realistyczne, że widać, iż autor spędził nad fabułą mnóstwo czasu. Świetnie wczuł się w mieszkańców miasteczka przewidując ich obawy, pragnienia, postawy wobec zmian i tych, którzy te zmiany wprowadzają. Powrót Kreskolu na łono Polski w pewnym momencie staje się tłem, a na pierwszy plan wysuwają się losy Jankiela. To postać bardzo nietuzinkowa, i bardzo nietuzinkowe są jego losy. Już na początku książki możemy sobie robić założenia na temat jego i jego roli w całej historii, akcja później to jednak mocno weryfikuje. Bo ani chłopak ani zachowanie ludzi względem niego nie jest takie, jak można się spodziewać. Jego historia jest w gruncie rzeczy bardzo smutna. I mimo że w pewnym momencie odnajduje miłość, to jest to miłość tragiczna. 

Max Gross Zaginiony sztetl

    Kreskol przetrwał w ukryciu jako samowystarczalne miasteczko głównie przez to, że jego mieszkańcy byli taką zjednoczoną grupą. Pracowali na wspólne dobro, trzymali się zasad i nie szkodzili (za bardzo) swoim sąsiadom. Oczywiście, to nie pozwalało na indywidualizm czy zbyt wielkie odstępstwo od przyjętych zasad. Późniejsze kontakty z resztą świata uświadomiły im, że to nie jest norma na całym świecie. Że inni nie mają skrupułów przed oszustwem i wyzyskiem. Poczuli się ofiarami, jednak nie potrafili dostrzec tych, których sami uczynili ofiarami. Sztywne zasady moralne i klapki na oczach, oraz stwardniałe serca, były przyczyną wielu nieszczęść dla dwójki młodych ludzi. A także tym, co spowodowało całe zamieszanie. Ponieważ nie nauczyli się okazywać współczucie i pomagać potrzebującym, a każde odstępstwo od normy karali ostracyzmem, Jankiel i jego ukochana musieli opuścić znajome miejsce i szukać szczęścia w obcym i groźnym świecie. To nie jest baśń, nie czekali więc tam na nich magiczni pomocnicy, chętnie udzielający pomocy.

Max Gross Zaginiony sztetl

    Zaginiony sztetl to przede wszystkich książka szalenie ciekawa i oryginalna. Jest o sytuacji niespotykanej, i każde kolejne wydarzenie jest zaskakujące. Naprawdę mocno można się wciągnąć w historię Jankiela, Paszy oraz mieszkańców Kreskolu, odkrywających najnowsze cuda techniki. To ciekawe doświadczenie spojrzeć ich oczami na rzeczy doskonale nam znane, i poznanie ich na nowo. W pewnym momencie czytelnik zaczyna zadawać sobie pytanie, co byłoby lepsze dla tej społeczności - dać się odkryć i wchłonąć reszcie świata, razem ze wszystkimi dobrodziejstwami ale też twardymi regułami okrutnej gry, czy może lepiej zostać w ukryciu, w odcięciu i izolacji jak najdłużej? Czy ten świat pełen dóbr, postępu technologicznego i społecznego, rzeczywiście jest najlepszym miejscem do życia? Zakończenie bardzo satysfakcjonujące, nawet jeśli nie do końca domknięte. Zazwyczaj nie lubię, kiedy historia kończy się w tak niejasny sposób, ale tym razem mi się to bardzo spodobało. Książka zaczyna się z perspektywy Kreskolu - poznajemy ich punkt widzenia nie wiedząc o tym, że jest jakiś inny, za granicą lasu. Kończy się natomiast na odwrót. Czytelnik jest obserwatorem z wielkiego miasta i nagle zostaje odcięty od informacji z miasteczka. Gorąco polecam. 


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Finebooks.