Gdyby nie to, że w Islandii trwa
kryzys, i kancelarii przyda się każde zlecenie, Thora nigdy nie
wybrałaby się na rozmowę z zamkniętym w ośrodku dla ludzi z
zaburzeniami psychicznymi pedofilem. Nigdy nie poznałaby Jacoba i
nigdy nie zostałaby poproszona o udowodnienie jego niewinności.
Jacob ma zespół Downa. Jakiś czas
temu siłą został zmuszony do zamieszkania w nowoczesnym ośrodku,
w którym osoby niepełnosprawne miały uczyć się samodzielności
pod okiem wyspecjalizowanego personelu i terapeutów. Był to
pierwszy tego typu ośrodek w kraju, i od chwili jego otwarcia było
o nim głośno. Najgłośniej jednak zrobiło się, kiedy pewnej nocy
wybuchł w nim pożar, a system przeciwpożarowy nie zadziałał. W
pożarze zginęli wszyscy obecni tej nocy w budynku – oprócz
Jacoba, który został oskarżony o podpalenie. Choroba chłopaka,
przez którą nikt z przesłuchujących go nie potraktował jego słów
na poważnie, jego agresywne zachowanie w przeszłości, dowody
zebrane na miejscu pożaru, a przede wszystkim kiepski obrońca
sprawiły, że chłopak skazany został na dożywotnie przebywanie w
ośrodku dla umysłowo chorych przestępców.
Przed Thorą postawiono bardzo trudne
zadanie. Z początku jej śledztwo nie przynosi żadnych rezultatów.
Z czasem jednak na jaw wychodzi coraz więcej zaniedbań, niedomówień
i dziwnych zbiegów okoliczności. Prawniczka jest pewna, że to nie
Jacob jest podpalaczem, nie ma za to pojęcia, kto mógł dokonać
tej zbrodni.
Książkę czyta się jednym tchem, ani
przez chwilę się nie nudząc. Autorka dawkuje nam wszystkie
rewelacje i nowe tropy w ten sposób, by podsycić naszą ciekawość,
jednocześnie tylko odrobinę zbliżając nas do rozwiązania
zagadki. Przyznam wam się, że do samego końca nie mogłam
wytypować podpalacza. Lubię być tak zaskakiwana, bo wtedy czerpię
przyjemność z każdej przeczytanej strony. Bardzo też polubiłam
główną bohaterkę, która jest mądrą i silną kobietą. Bardzo
swojską. Nie tylko w czasie śledztwa, ale też scen opisujących
jej życie rodzinne można ją lubić. To moje drugie spotkanie z
prawniczką Thorą, a w planach mam nadrobienie całej serii. Yrsa
Sigurdardottir mnie udowodniła, że potrafi pisać świetne
kryminały.
Nie słyszałam o tej książce :)
OdpowiedzUsuńKiedyß oglądałam bardzo podobny film i pamiętam że oglądałam go z wypiekami na twarzy.
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że nigdy wcześniej nie słyszałam o tej autorce, teraz wiem, że muszę o niej pamiętać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, she__vvolf 🐺
Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce ani o autorce, ale będę chyba musiała zapoznać się z jej twórczością :)) Świetna recenzja!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
blondiebooklover.blogspot.com